reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

Dziewczyny które starają się o pierwsze dziecko.. macie czasami myśli w stylu "co jeśli ja w ogóle nie mogę..?"
Jak z tym walczyć?
Bo ja się staram dopiero od kwietnia/maja ale jakoś to zderzenie z rzeczywistością i fakt że to się nie udaje nam tak szybko jak sobie wyobrażałam mega mnie przytłacza. Boje się że nigdy się nie dowiem jak to jest być w ciąży i być mamą, ciężkie to psychicznie, w tym cyklu dawaliśmy z siebie wszystko a i tak czuję że nic z tego ...
Przed chwilą o tym myślałam pod prysznicem. Albo że mój mąż nie będzie mógł.
Ehhh głupie myśli. Na razie bezsensowne. Martwić się można za rok od początku starań
 
reklama
Dziewczyny które starają się o pierwsze dziecko.. macie czasami myśli w stylu "co jeśli ja w ogóle nie mogę..?"
Jak z tym walczyć?
Bo ja się staram dopiero od kwietnia/maja ale jakoś to zderzenie z rzeczywistością i fakt że to się nie udaje nam tak szybko jak sobie wyobrażałam mega mnie przytłacza. Boje się że nigdy się nie dowiem jak to jest być w ciąży i być mamą, ciężkie to psychicznie, w tym cyklu dawaliśmy z siebie wszystko a i tak czuję że nic z tego ...
Ja odpuściłam. Nie mam na to wpływu najwidoczniej nie jest mi dane być matka. Co prawda w ciąży byłam ale mama ziemskiego dziecka nie jestem i raczej nie będę. Gdyby było mi dane zostać mama to zapewne bym nią już była i to nie raz. Walczyłam 7 lat i 7 lat życia straciłam. I nie mam zamiaru kolejnych lat tracić na starania na latanie po lekarzach na badania bo życie ma się tylko jedno. Kiedy je przeżyć jak nie teraz?
 
Myślę to że właśnie teraz od nowa powinniście uwierzyć w to że się uda. Problem został znaleziony, teraz tylko go leczyć i włączyć pozytywne myślenie. Trzymam za Was kciuki [emoji3590]
Hej dziewczyny.. pomyślałam że dołączę do Was.. Staram się o dziecko już 3 lata i nic.. [emoji17](dodam że drugie) mam 6 letniego synka [emoji173]w pierwsza ciąże zaszłam w 2 cyklu.. Gdy synek skończył 3 lata chcieliśmy dać mu rodzeństwo.. Moja wcześniejszą gin olala moja sytuację totalnie.. Mówiła że jak zaszłam w jedną ciąże to zajdę też w drugą.. Żadnych badań nic.. Tylko prolaktyna. Chodziłam na NFZ nie było mnie za bardzo stać żeby chodzić prywatnie..Teraz chodzę prywatnie do innej gin.. Poszłam tylko do niej z bólem piersi, przy okazji powiedziałam jej o moim problemie z zajściem w ciążę.. Była w szoku ze moja wcześniejszą gin nic z tym nie zrobiła.. Powiedziała mi że trzeba znalesc przyczynę dlaczego nie ma tej ciąży.. Byłam u niej 3 razy i stwierdziła że nie mam owulacji badała mi ostatnie 2 cykle.. Przpisala mi clo i mam barac teraz od nowego cyklu.(pierwszy raz będę brała clo)
. Nie robię sobie nadziei już praktycznie jej nie mam [emoji17]ale postanowiliśmy z partnerem dać sobie jeszcze szansę..
 
Przed chwilą o tym myślałam pod prysznicem. Albo że mój mąż nie będzie mógł.
Ehhh głupie myśli. Na razie bezsensowne. Martwić się można za rok od początku starań

Niby wiem że te myśli nic konstruktywnego nie wnoszą ale jakoś same mnie nawiedzają.. walczyć będziemy dalej ale nie sądziłam że ten proces mnie tak będzie frustrował. Otworzylo mi to oczy przez co przechodzą ludzie walczący z niepłodnością.
 
Ja odpuściłam. Nie mam na to wpływu najwidoczniej nie jest mi dane być matka. Co prawda w ciąży byłam ale mama ziemskiego dziecka nie jestem i raczej nie będę. Gdyby było mi dane zostać mama to zapewne bym nią już była i to nie raz. Walczyłam 7 lat i 7 lat życia straciłam. I nie mam zamiaru kolejnych lat tracić na starania na latanie po lekarzach na badania bo życie ma się tylko jedno. Kiedy je przeżyć jak nie teraz?
Kochana warto mieć nadzieję zawsze. Znajoma ma z adopcji dwóch chłopców, od lekarzy usłyszała że jest bezpłodna i co...? Niedawno urodziła córeczkę :) życzę Ci szczęścia i żeby się udało :*
 
Niby wiem że te myśli nic konstruktywnego nie wnoszą ale jakoś same mnie nawiedzają.. walczyć będziemy dalej ale nie sądziłam że ten proces mnie tak będzie frustrował. Otworzylo mi to oczy przez co przechodzą ludzie walczący z niepłodnością.
Ja mam kuzynie która od dwóch lat walczy z niepłodnością wtórną. Po prostu serce się kraja. I jak mówisz same te głupie myśli przychodzą do głowy :(
 
Kochana warto mieć nadzieję zawsze. Znajoma ma z adopcji dwóch chłopców, od lekarzy usłyszała że jest bezpłodna i co...? Niedawno urodziła córeczkę :) życzę Ci szczęścia i żeby się udało :*
Nie skupiam się na tym już [emoji4]
W grudniu kończę szkole i później ode do pracy na pełen etat. Trzeba jakąś karierę zrobić. Może wrócę do zawodu[emoji848] trzeba się zająć innymi celami w życiu a nie marnować najlepsze lata w życiu[emoji6] jak kiedyś się uda to super a jak nie to też będzie ok. Nie będę jedyna kobieta na świecie która nie ma dzieci [emoji4]
 
Wojciech Kuchta, przyjmuje w Laskowej i w Nowym Saczu 😊

Dokładnie, takie komentarze to dno, jestem dorosła i sami decydujemy kiedy chcielibyśmy zostać rodzicami.. tym bardziej ze zawsze chcieliśmy z M. szybko zostać rodzicami i potem mieć „druga” młodość.. ale na razie życie skutecznie weryfikuje mój plan😊
Ufam, że jak zmienisz lekarza to się uda :) a w tych okolicach mam rodzinę :)
 
reklama
Ja mam kuzynie która od dwóch lat walczy z niepłodnością wtórną. Po prostu serce się kraja. I jak mówisz same te głupie myśli przychodzą do głowy :(
Niepłodność to jedna z najbardziej frustrujących rzeczy w moim życiu - podobnie czułam się bezsilna jak beskutecznie szukałam pracy. A ta świadomość teraz, że tyle przyjdzie czekać a potem tylko niewiadoma jest w ogóle straszna. Tym trudniej nam z emocjami, bo to jest temat tabu, o tym się nie rozmawia, jak już to ludzie durnie pocieszaja- zobaczysz jeszcze się uda. To jest takie trochę unieważnianie emocji i mimo dobrych chęci w zasadzie nie pomaga. No i do tego dochodzą te wszystkie kobiety w ciąży z mediów i otoczenia. I tą głupią myśl, że skoro to tak oczywista rzecz dla większości ludzi to co zr mną jest nie tak, tudzież czemu ze mną jest coś nie tak. Wybitnie frustrujące.
 
Do góry