Nie wiem czy moje słowa cokolwiek Ci pomogą. Walczyłam prawie 2 lata, jestem po jednej biochemicznej i morzu wylanych łez, kilku załamaniach. Teraz się udało, w ostatnim cyklu, który sobie dałam przed laparoskopia. Mąż ma jutro umówione badania nasienia - w razie czego nawet ich nie odwoływał. Niby się cieszymy, ale jest ogromny strach.
Moja prababcia zawsze mówiła, ze ona odejdzie ale na swoje miejsce wyśle innego, małego Anioła. Może w Twoim przypadku się to sprawdzi.
Bądź silna, na pewno nie jesteś sama, masz wokół siebie mnóstwo cudownych osób, które Cię zawsze wesprą