Zrobiłam test w 28 dc i był negatywny, dziś 32dc i czekamy. Po cichu też liczę że @ nie nadejdzie, ale też się nie nastawiam, że tak szybko się udało
Nie dziękuję żeby nie zapeszyć
Trzymam kciuki!
Rozumiem Twojego męża - ja tez wolę za późno zatestować, niż się za późno rozczarować... On pewnie czuje to samo.
Wszystkie dziewczyny, które są teraz w 1-3 dc - oby nowy rok przyniósł Wam szczęście i
w styczniu! Tym, które są w kolejnych dniach cyklu (łącznie ze mną) tez życzę oczywiście w styczniu dwóch kresek.
Dziewczyny, przez Was
mam teraz trzy aplikacje. I to jest jakieś szaleństwo!
Mierzę tylko temp. Testów jeszcze nie robiłam nigdy.
Mój Kalendarzyk mówi, że owulację miałam 22. grudnia (on w ogóle nie uwzględnia temp.)
i @ dostanę 5. stycznia (wtedy współżyliśmy 1 dzień przed owu 21. grudnia, więc super).
Premom mówi, że owulację miałam 27. grudnia i @ dostanę 10. stycznia (co by mi było na rękę, bo wtedy dużo współżyliśmy haha! - 25. i 27. grudnia, więc by super pokryło).
Flo mówi, że owulację miałam 24. grudnia i @ dostanę 8. stycznia (to mi nie na rękę, bo wtedy współżyliśmy najbliżej 21. grudnia :/).
Jak wy sobie psychicznie radzicie z takim rozrzutem dat owulacji?!
Oczywiście nie mówię tu o tych, co robią testy i dokładnie wiedzą, kiedy miały owulację. Albo coś czują. Ja nie czuję zupełnie nic.
i stąd moje obawy, czy mam tą owu czy nie... Jak zachodziłam z córką w ciążę, to mega kuł mnie lewy jajnik i jakoś byłam spokojna.
Ciekawe, kiedy @ rzeczywiście dostanę i która aplikacja się najmniej pomyli.