reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

reklama
A u mnie właśnie grzaniec wjechał [emoji1786] Wasze zdrówko![emoji485]
20201214_184011.jpeg
 
Ja czytałam ostatnio artykuł, w którym były przytoczone badania chyba z USA, w których naukowcy udowodnili, że ani stres ani starania się nie wpływają na niepowodzenie zachodzenia w ciąże. Tzn. taki sam odsetek kobiet, co mają stresująca pracę, taki sam co się stara i mierzy temp, robi testy owulacyjne itd. oraz taki samy odsetek z tych, co po prostu stwierdzają, że jak się trafi to się trafi, tak samo zachodzą w ciąże. Tzn w tych grupach był taki sam odsetek tych, co się im udalo i tych, którym się nie udawało. Obalili tezę, że stres albo starania utrudniają zajście w ciążę i że "odpuszczenie" pomaga - z punktu naukowego, w niczym nie pomaga ani nie przeszkadza, po prostu. :)
Pamiętasz może skąd był ten artykuł? Chętnie też przeczytam, bo brzmi ciekawie i jednocześnie hmmm...pozytywnie i negatywnie w tym samym czasie 😅
 
Ale nikt nie pisze, że to w czymś przeszkadza. Raczej jak głowa jest wstanie przesunąć cykl, zatrzymać okres etc.
Nie o to mi chodziło. Chodziło mi o to, że tu dość często są rady typu "odpuść, to od razu zajdziesz" - naukowcy udowodnili, że wcale to tak nie dziala. Najpisalam to jako dygresję i ciekawostkę. :)
 
Pamiętasz może skąd był ten artykuł? Chętnie też przeczytam, bo brzmi ciekawie i jednocześnie hmmm...pozytywnie i negatywnie w tym samym czasie 😅
No właśnie nie pamiętam... :/ Potem żałowałam, że go nie zapisałam (czytałam go krotko po tym jak na to forum trafiłam), bo mogłabym się z Wami podzielić nim. :(
 
Ja wcześniej też podchodziłam na luzie, nie rozumiałam tych wszystkich wyliczeń, po prostu się kochaliśmy z mężem i tyle. Teraz po poronieniu to zaczynam mieć jakieś zawirowania na punkcie tych wyliczeń i wszystkich czynników które mogą wpływać na zajście w ciążę czy jej utratę.... Także rozumiem. Naprawdę. Nie mogłam pojąć że przecież wszędzie się mówi że ileś tam ciąż się roni na wczesnym etapie i nie trzeba robić z tego wielkiego halo, a teraz sama ciągle myślę co mogło pójść u nas nie tak.
Inna sprawa że od ostatniej ciąży minęło prawie 6 lat, jestem trochę starsza a mój mąż też sporo starszy ode mnie, więc może to ma wpływ. Ale tyle jest starszych od nas, nawet ci celebryci gdzie faceci są około pięćdziesiątki i mają dzieci, więc myślę że kiedyś się uda tylko jest już trudniej i tyle.
Działam jak kujon w szkole, teoria opanowana do perfekcji tylko w praktyce nie potrafię zastosować. A jak pięknie pouczam innych, cho cho. czas nie działa u mnie na korzyść, stresuje się, bo mam 41 lat, mój facet ma 47, nie należymy do młodych dla medycyny choć czujemy się młodo. 1 poronienie, lekarze kazali próbować dalej, a moja upartość pokazało że coś jest nie tak. Bo nie może być w życiu za lekko. Mam bardzo niskie AMH automatycznie komórki są niskiej jakości co też wpływa na zwiększone ryzyko poronień, u mnie liczą się miesiące, choć ponoć menopauza jeszcze daleko. Wg wyników nie kwalifikuje się nawet na IV ani na adopcję bo za starzy. Więc tylko możemy liczyć na szczęście jeśli w ogóle się uda naturalnie, od stycznia zaczynamy na wspomagaczach.
 
reklama
Do góry