Dziewczyny, skoro już pojawił się znowu temat badań i hormonów. Ja do tej pory nic nie badałam, bo wiem, że część badań, hormonów, trzeba robić w konkretnym dniu po owu... Z tego, co Was czytam, to chyba 7-9 dpo. Ale ja nie wiem, kiedy mam owu. :/ Wyznaczam tylko kalendarzykiem - ale to jak wróżenie z fusów przecież. Nie wiem tak naprawdę, czy danego dnia jestem 5 dpo, 7 dpo czy 10 dpo. :/ Czy jest sens tak w ciemno robić badanie? :/
Pytam o to, bo trochę podejrzewam, że mogę mieć za niski progesteron. Tak sobie googlowałam, bo mam okropne bóle głowy dzień przed miesiączką i w pierwszej fazie cyklu. W drugiej w ogóle mnie nie boli. Byłam nawet u neurologa. No i googlowałam i mi wyszło, że to może być od zbyt niskiego progesteronu. Tak samo plamienia na brązowo przed @. Do tego TSH 2.89, głód cukru, objawy alergii (nie wiadomo na co, miałam badania wielokrotnie), skrzepy krwi podczas @, zimne stopy i dłonie, bardzo miękkie i kruche paznokcie, zmęczenie, od niedawna trądzik i mam meeeega wolny metabolizm. No i google mówią, że to może być niedobór progesteronu. Czy skoro nie wiem, kiedy tak naprawdę mam owulację, to jest sens badać go w ciemno? Cykle mam bardzo regularne, jak od linijki, więc pewnie owu jest zawsze w ten sam dzień cyklu, ale tak naprawdę nie wiem w który u mnie dokładnie.
Do tego mam dziwny okres w tym cyklu. Zazwyczaj mam plamienia na brązowo, a potem trzy dni cieknie ze mnie jak z zażynanej świni
i czwartego już lekko i w sumie koniec. A teraz dwa dni miałam bardzo słabe brązowe plamienia, jeden dzień mega ze mnie ciekło i dziś już praktycznie w ogóle nie cieknie, praktycznie mam koniec @. Czy to też może wskazywać na problemy z progesteronem? Albo czymś innym?
A i w poprzedniej ciąży musiałam brać luteinę albo duphaston, nie pamiętam, bo miałam cały czas plamienia bardzo duże. Czyli coś muszę mieć z progesteronem chyba.
Kurcze, prawie pewna jestem, że mam z nim problem!! I chce go zbadać. Podpowiedzcie kiedy. I czy badać po prostu wg kalendarzyka? Cykle mam zawsze 30 dniowe.
Znalazłam w ogóle przed chwilą jakaś mieszankę ziołowa na drugą fazę cyklu wzmacniająca produkcję progesteronu:
Przywrotnik 40 g,
Pokrzywa 40 g,
Krwawnik 40 g
Łyżkę zaparzyć szklanką wrzątku, pić 3 szklanki dziennie (można zrobić zapas w termosie). Czy któreś z Was próbowały tego typu mieszanek ziołowych? Ja chyba spróbuje w tym cyklu.
Co myślicie?
Wiem, że były tu wspominane zioła ojca Sroki, ale one pobudzają pracę jajników. A co z ziołami właśnie na zwiększenie produkcji progesteronu? Czy któraś z Was z czymś takim eksperymentowała?