Powiem wam, że zwłaszcza teraz w dobie koronawirusa, to NFZ dla nie nie istnieje..
W lutym zapisałam się na wizytę do lekarza na NFZ (jest b. Dobry, prowadziłam u niego 1wsza ciążę 8 lat temu), czeka się miesiąc, półtora i przyszedł marzec. Zadzwonili tuż przed wizytą z pytaniem jaki jest powód wizyty, ja ze cytologia i kontrola i że chciałam zbadać się, bo staramy się o dziecko, a pani w recepcji, że w takim razie proponuję teleporade
bo przyjmują tylko panie w ciąży
, no to zamówiłam ta teleporade i usłyszałam, że prawdopodobnie rejestrować będą od czerwca, lipca ale nie ma pewności i usg możemy zrobić i cytologię tak za pół roku
i że mam brać witaminy. Byłam w szoku. Zapisałam się prywatnie do gino-endo od płodności na kwiecień, pierwsza wizyta 200,kolejne 150, wyszło w badaniach, że nam bez owulacyjne cykle, zostałam zdiagnozowana, zaopiekowana, wszystko trwało do teraz od kwietnia zanim poznaliśmy przyczynę braku ciąży, jakbym czekała na NFZ to nie do czekałabym się pewnie aż do przyszłego roku na cokolwiek
już nie mówię o kosztach badań priv, lekach... Ale przynajmniej czuję, że jesteśmy na dobrej drodze. Dobrze, że miałam odłożone pieniądze, jakbym nie miala, to niestety, ale zylabym w nieświadomości i czekając na NFZ
Z każdym specjalista teraz jest ciężko, nikt nie chce przyjmować na NFZ, co daje ta teleporada??! To jakiś kosmos dla mnie. Więcej ludzi umrze od braku opieki podstawowej a nie przez korona