reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

Ale my tyle co wzięliśmy kociak, który w dodatku biegał po podwórku, więc jednak szanse na to są i wolałam sprawdzić i takie mam prawo, a ona z mojej odpowiedzi wyciągnęła jedno słowo i wyszedł w tym przypadku bardzo niesmaczny żart i odrzuciło mnie od jedzenia, a naprawdę byłam głodna [emoji17] mimo to odpowiedziałam spokojnie i bez złośliwości...
Nie no, ja uważam, że skoro wzięliście kociaka, który biegał po podwórku, a staracie się o dziecko, to wiadomo... Też bym badania zrobiła. I sobie na toxo i kota porządnie odrobaczyla i przebadała. 🙈 Uważam, że bardzo odpowiedzialnie postąpiłas.
 
reklama
Dziękuję za miłe słowa.
Niestety też tak odczuwam, ale próbuje nie zwracać uwagi, choć przykro się robi, bo próbuje się poprawić, piszę normalnie bez stresu to i tak ktoś czegoś doszukuje się w moich postach. No cóż
Szkoda, że ludzie stąd są uprzedzeni co do mnie, mimo, że w rzeczywistości mnie nie znają, a mam naprawdę dobre serducho.
Technicznie rzecz biorąc jednak Czarna Mamba miała rację. Ludzie najczęściej toksoplazmoza zarażają się z niemytych owoców i warzyw. Od kota meeeega rzadko. U kotów toxo zresztą bardzo krótko jest w organizmie, tzn kot bardzo krótko zaraza. Koty są demonizowane przy toxo, a w praktyce zarażenie się od nich jest mega rzadkie. A porównanie Mamby pewnie miało być po prostu humorystyczne, ale tu każdy już jest na nią cięty i odbiera nawet jej próby żartów jako atak albo coś. ;) Takie mam wrażenie. Nie mówię, że niesłusznie, była rzeczywiście spina i Mamba źle się zachowała, ale przeprosiła, przyznała się do tego i teraz widzę, że naprawdę stara się być w porządku. Ale nawet jak nic złego na myśli nie ma, to każdy i tak się doszukuje...
 
Wzięłam jedno słowo, bo pisałaś post o toxo, więc ci odpisałam, miło i po ludzku.
Ja byłam w 20 tc kiedy wzięłam malutkiego kociaka do domu, znajdą.
Miała 4 tygodnie. Mi nic nie było, toxo nie miałam, a sama się bałam co i jak. Jednak jak przeczytałam na forum i posłuchałam lekarza na ten temat to śmiałam się sama z siebie. Dlatego teraz próbowałam cię uświadomić, że toxo nie zarazisz się ot tak '' głaskaniem kota''
Ale my tyle co wzięliśmy kociak, który w dodatku biegał po podwórku, więc jednak szanse na to są i wolałam sprawdzić i takie mam prawo, a ona z mojej odpowiedzi wyciągnęła jedno słowo i wyszedł w tym przypadku bardzo niesmaczny żart i odrzuciło mnie od jedzenia, a naprawdę byłam głodna [emoji17] mimo to odpowiedziałam spokojnie i bez złośliwości...
 
Dziewczyny tak się zastanawiam... Czy niedrożność jajowodów daje jakieś objawy prócz problemy w zajścia w ciążę? Czy widać coś na usg przy badaniu ginekologicznym? 🤔🤔🤔🧐🧐
Nie , droznosc możesz sprawdzić przy badaniu droznosci przez pochwe lub laparoskopowo przez małe dziurki w brzuchu (ja miałam przez pępek) Lekarz wprowadza jakiś kontrast i sprawdza czy przepływa przez jajowody. Ponoć przez pochwe jest bolesne a laparoskopowo miałam w znieczuleniu ogólnym i mnie nic nie bolało. Czasem wychodzi ze są drozne tsk jak ja mnie ale jednak ten kontrast zrobił drogę komórce i plemników bo w 3 cyklu po byłam już w ciąży a wcześniej prawie dwa lata bezskutecznie. Mi zrobili laparoskopowo z histeroskopia na NFZ
 
Nie , droznosc możesz sprawdzić przy badaniu droznosci przez pochwe lub laparoskopowo przez małe dziurki w brzuchu (ja miałam przez pępek) Lekarz wprowadza jakiś kontrast i sprawdza czy przepływa przez jajowody. Ponoć przez pochwe jest bolesne a laparoskopowo miałam w znieczuleniu ogólnym i mnie nic nie bolało. Czasem wychodzi ze są drozne tsk jak ja mnie ale jednak ten kontrast zrobił drogę komórce i plemników bo w 3 cyklu po byłam już w ciąży a wcześniej prawie dwa lata bezskutecznie. Mi zrobili laparoskopowo z histeroskopia na NFZ
Mój gin mówi, że nie daje żadnych i na usg też tego nie widać. Jedynie zabieg.
Dziękuję za odpowiedź. Bardzo mnie to nurtowało 🤔 muszę powymieniać eski z moją Gin o tym😅 choć ona mówi, żeby wytrzymała jeszcze do kwietnia z dogłębną diagnozą na oddziale 🙄
 
Technicznie rzecz biorąc jednak Czarna Mamba miała rację. Ludzie najczęściej toksoplazmoza zarażają się z niemytych owoców i warzyw. Od kota meeeega rzadko. U kotów toxo zresztą bardzo krótko jest w organizmie, tzn kot bardzo krótko zaraza. Koty są demonizowane przy toxo, a w praktyce zarażenie się od nich jest mega rzadkie. A porównanie Mamby pewnie miało być po prostu humorystyczne, ale tu każdy już jest na nią cięty i odbiera nawet jej próby żartów jako atak albo coś. ;) Takie mam wrażenie. Nie mówię, że niesłusznie, była rzeczywiście spina i Mamba źle się zachowała, ale przeprosiła, przyznała się do tego i teraz widzę, że naprawdę stara się być w porządku. Ale nawet jak nic złego na myśli nie ma, to każdy i tak się doszukuje...
Też jestem zdania, że Mamba się stara. Wcześniej były pretensje do każdego i o wszystko a teraz jest miła. Więc ja też ją tak traktuje. A co do żartu o kociej kupie to każdy ma inną wrażliwość. Na jednym to nie zrobi wrażenia a na drugim już tak. Jeśli chodzi o badania na toxo to popieram całym sercem. Kuzynka zarazila się tym będąc w ciąży i wiem co to znaczy
 
Nie no, ja uważam, że skoro wzięliście kociaka, który biegał po podwórku, a staracie się o dziecko, to wiadomo... Też bym badania zrobiła. I sobie na toxo i kota porządnie odrobaczyla i przebadała. [emoji85] Uważam, że bardzo odpowiedzialnie postąpiłas.
Dla mnie to oczywiste, że po tym co przeżyłam przy cp teraz zrobię wszystko by jak już się uda zajść być choć trochę spokojniejsza, że wszystko będzie dobrze.
Kot odrobaczony na dzień dobry, w drodze powrotnej do domu już byliśmy u Weta, szczepienia zaczął tydzień później, bo oczko miał chore, więc najpierw to musieliśmy wyleczyć, a teraz jeszcze walczyliśmy z pchłami, bo dopiero jak mnie pogryzły to skapneliśmy się, że ma... Więc było odpchlanie kota, na wszelki odpchlanie skunksa, odpchlanie kanap i łóżek, dokładnie mopem parowym każdy zakamarek w domu sprzątnięty i wypryskany preparatem, wszystkie ciuchy i wszystkie pościele prane i w ogóle masakra.... Jeszcze mój, że może uczulenie na coś mam, bo jego nie pogryzły... No kuźwa może dlatego, że pierwszej nocy przygniótł kota i od tej pory mały śpi przy mnie??
A to ten nie-mój z dnia gdy go wzięliśmy
20201014_184843.jpeg
 
reklama
Do góry