Dziękuję za miłe powitanie.
Mam blisko pięcioletnią niepełnosprawną (ale fantastyczną) córeczkę, którą udało nam się zmajstrować w pierwszym miesiącu prób. Takie mieliśmy szczęście. Pierwszy miesiąc i się udało! Teraz chyba nie będzie tak łatwo. Staramy się trzeci cykl. Przy drugim podejrzewałam, że jestem w ciąży, okres się spóźniał 6 dni... Zrobiłam test, negatywny i na drugi dzień dostałam miesiączkę.
W tym cyklu chciałam się nie nakręcać, tym bardziej, że niezbyt się nawet kochaliśmy z narzeczonym, bo załatwiamy kredyt na mieszkanko, latanie po bankach i takie tam... Cykl zaczął mi się 8 października, owulacja teoretycznie powinna być 24., a zbliżenia były tylko dwa: 22. i 26.10... 27. i 28. października miałam bardzo dziwne skurcze macicy, co nigdy mi się nie przydażyło wcześniej... Czułam je praktycznie całe dwa dni, nawet w nocy. Cały czas utrzymuje mi się temperatura 37.2 - 37.3. Spodziewana miesiączka następna za dwa dni - 7.10. I naprawdę wierzyłam, byłam pewna, że to ciąża! Że się udało... Przez te skurcze, wbiłam sobie, że to implantacja i już się tak cieszyłam.
Dziś zrobiłam test... Negatywny... I takie załamanie.
Myślałam, że to mogła być implantacja, te skurcze, ale tu na forum doczytałam, że czasem sperma może wywołać skurcze macicy i mogło to być to... Niby nigdy tak nie miałam, ale skoro tak może być, to pewnie to... I teraz mam takiego doła, bo głupio się już nakręciłam.