reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

Wszystkie mam w normie. 🤷 Tarczyca też ok.
Tak ale mam tu na myśli problem np z wzrostem jajeczek lub ich pękaniem. Ja tez według badań mialam tsh i inne takie w normie ,według progesteronu mialam nawet owulacje. Ale jajeczka byly "niewystarczajace" zeby doszło do zapłodnienia,clo wplywa na wzrastanie i rozwój pęcherzyków w jajnikach i w taki sposób dopiero udalo mi się zająć w ciaze. Lekarz na monitoringu wyzaczyl mi konkretny dzień owulacji i kazal współżyć ile wlezie🙂
 
reklama
Tak ale mam tu na myśli problem np z wzrostem jajeczek lub ich pękaniem. Ja tez według badań mialam tsh i inne takie w normie ,według progesteronu mialam nawet owulacje. Ale jajeczka byly "niewystarczajace" zeby doszło do zapłodnienia,clo wplywa na wzrastanie i rozwój pęcherzyków w jajnikach i w taki sposób dopiero udalo mi się zająć w ciaze. Lekarz na monitoringu wyzaczyl mi konkretny dzień owulacji i kazal współżyć ile wlezie🙂
Rozumiem, w poprzednim cyklu miałam pęcherzyk dominujący i owu była potwierdzona ale również nic nie wyszło. Jutro znowu jadę na USG wiec zobaczymy jak jest teraz. :)
 
Czasami tak bywa, że ma się gorszy dzień, chwilę zwątpienia i tyle. A nasze nastawienie tak naprawdę nie ma dużego znaczenia. Wszystkie jesteśmy pełne nadziei w owulację że tym razem się uda, a i tak nic nie wychodzi. Zastanawiam się w ogóle jak to jest, że blisko owulacji i tak nic nie wychodzi... [emoji1745]

Nie wiem czy nie ma, wokół mnie kilka par po wielu latach (8) jak już się pogodziły ze będą bezdzietne (fizycznie zdrowi) nagle zaszły w ciąże. A nawet jeśli rzeczywiście nic to nie daje osobom zdrowym, to przynajmniej pomaga sobie radzić z sytuacja i nie załamywać. Depresja to poważny stan, ciężko z tym sobie później radzić. Abstrahując od spraw ciążowych ja w swoim życiu przeszłam piekło i gdyby nie moje psychiczne podejście do sprawy skończyłabym tak jak wiele innych osób w takich sytuacjach, w depresji lub poza tym światem. Tak wiec trochę wierze, ze nastawienie pomaga, w ten czy inny sposób z przeciwnościami losu.

Oczywiście miewamy chwile zwątpienia, gorsze dni, jesteśmy ludźmi [emoji16] sama tez je miewam, różne wątpliwości i obawy. Po prostu tak bardzo smutno mi się zrobiło, jak jedna dziewczyna za druga napisała, ze się poddają [emoji3525] [emoji3525]

I tez mnie dziwi ze w najbardziej płodnym okresie zdrowa para ma jakieś 30% szans na poczęcie. Patrząc do tego na te wielodzietne patologiczne rodziny albo wpadki i takie dziewczyny jak my to aż ręce się załamują gdzie tu sprawiedliwość. Matka natura mogła to sobie lepiej wymyślić [emoji2955]
 
Obstawiam ciążę i zazdroszczę [emoji7][emoji7] Ja też termin na niedzielę. Chciałabym zamiast tego bólu pleców mieć metaliczny posmak w ustach [emoji16][emoji16]
E tam, jakoś nie wierzę w ten cykl, bo to pierwszy po zabiegu i tylko 3 razy seks bo wcześniej zakaz był. A owulacja nie wiem kiedy była
 
Uzbroiłam się w wiesiołka- do tej pory go nie brałam... i ovarin ( chociaż trochę żałuje ze go kupiłam bo mój endokrynolog polecił mi miovelia -niby najlepszy preparat na rynku) i będziemy działać 💪🏻 Jak w tym cyklu nie wyjdzie to w kolejnym spróbuje z tą miovelią. Przyznam szczerze ze w tym cyklu jakoś luźniej do tego podchodzę, w poprzednim po biochemicznej miałam straszne parcie i może za bardzo wszystko siedziało w głowie ze musi się udać. A tak to co ma być to będzie - dajemy sobie rok a jak nie wyjdzie to zostaniemy z naszym psim dzieckiem 😁
Ja na ovarinie już rok💪 cykl wyregulował mi pięknie 🙃 nie mogę narzekać, jedynie jestem bardziej drażliwa (szczególnie przed @)
Rozumiem, w poprzednim cyklu miałam pęcherzyk dominujący i owu była potwierdzona ale również nic nie wyszło. Jutro znowu jadę na USG wiec zobaczymy jak jest teraz. :)
Też jutro usg😁
 
Nie wiem czy nie ma, wokół mnie kilka par po wielu latach (8) jak już się pogodziły ze będą bezdzietne (fizycznie zdrowi) nagle zaszły w ciąże. A nawet jeśli rzeczywiście nic to nie daje osobom zdrowym, to przynajmniej pomaga sobie radzić z sytuacja i nie załamywać. Depresja to poważny stan, ciężko z tym sobie później radzić. Abstrahując od spraw ciążowych ja w swoim życiu przeszłam piekło i gdyby nie moje psychiczne podejście do sprawy skończyłabym tak jak wiele innych osób w takich sytuacjach, w depresji lub poza tym światem. Tak wiec trochę wierze, ze nastawienie pomaga, w ten czy inny sposób z przeciwnościami losu.

Oczywiście miewamy chwile zwątpienia, gorsze dni, jesteśmy ludźmi [emoji16] sama tez je miewam, różne wątpliwości i obawy. Po prostu tak bardzo smutno mi się zrobiło, jak jedna dziewczyna za druga napisała, ze się poddają [emoji3525] [emoji3525]

I tez mnie dziwi ze w najbardziej płodnym okresie zdrowa para ma jakieś 30% szans na poczęcie. Patrząc do tego na te wielodzietne patologiczne rodziny albo wpadki i takie dziewczyny jak my to aż ręce się załamują gdzie tu sprawiedliwość. Matka natura mogła to sobie lepiej wymyślić [emoji2955]
Nastawienie (pozytywne oczywiście) pozwala Nam przetrwać ciężkie chwile. Owszem, stres może też blokować poczęcie. Ale każdy ma chwilę załamania, a zaraz po tym napawa się nowa nadzieją. I wydaje mi się, że ludzie którzy przeszli wiele w życiu są w stanie poradzić sobie z problemami.
 
reklama
Do góry