Ja ostatnio prawie zawalu dostalam. Trzymam Lilianke na rekach, patrze po mojej rece ida 2 kleszcze ! Szybko je zatluklam, chwile później zagladam do ucha a w srodku cale we krwi. Biegne do mamy, mowie patrz co jej sie stalo.... A ona cały czas krwawi z tej rany na brzuchu i stwirdzilam, ze pewnie ja przytulała i to jej krew, bo miala jeszcze na spodenkach. Wiec bez zastanowienia wzielam patyczek i umyłam to miejce... Jak sie zaczela lac krew, az po policzku. Ranka jakby sie uklula igla.... Wyszlo na to, ze sie podrapala ://
Dobrze, ze to nie kleszcz :/, ale za to pogryzly ja komary, mnie uwielbiaja :/
Dzisiaj plakala pol dnia. Mysle, ze to przez ten gorac.
Dzwonili do mnie z przychodni czy sie wybieram na szczepienie, bylam zdziwiona, ze faktycznie tego pilnuja.