@KatiNails Nie chcę Cię straszyć i nie to mam na celu. Rozumiem, że ufasz swojemu bratu i lekarzowi, ale uwierz mi, że wiedza 95% lekarzy na temat boreliozy jest nieaktualna i niewielka i tego niestety uczą też na studiach. Uwierz mi, że mogłabym stanąć do egzaminu z Twoim bratem i tym lekarzem. Przeczytałam masę publikacji i badań, również po angielsku, bo w Polsce tego nikt teraz nie bada... Włos mi się na głowie jeży jak czytam, że kleszcz mógł być zarażony a nie zaraził... Albo zaraził czymś tylko nie boreliozą! To czym... koinfekcjami typu bartonella, babesia, yersinia czy mykoplazma i to według lekarza można olać.... Zresztą bardzo, ale to bardzo rzadko kleszcz ma te inne bakterie a nie ma bakterii borelli, raczej zawsze idzie to w parze. A co do ugryzienia i braku zakażenia... No cóż... Zarażony kleszcz nawet nie musi ugryźć, a wystarczy że chodząc po tobie się do tego przymierza i wypluje na skórę swoje wydzieliny. Żeby uzyskać rzetelną wiedzę od lekarza musiałabyś porozmawiać z lekarzem, który sam na to choruje lub chorował, albo ktoś z jego rodziny. Bo cała reszta to niestety ignoranci uczeni tak od lat. Nie będę wynikać w temat, kto ma korzyści z tego dlaczego ta choroba jest tak marginalizowana, bo to temat rzeka.. I uwierz mi nie jestem nawiedzoną lekomanką czy hipochondryczką. Po prostu przeżyłam piekło związane z ta chorobą, a wcale nie miałam jej najgorszej postaci. I uwierz też miałam takie podejście. Był kleszcz, wyjęłam i po sprawie. Mój organizm całkiem dobrze radził sobie z bakterią przez parę lat. Miałam objawy, ale były to objawy, które można zrzucić na milion innych chorób, czy przemęczenie. Jednak po 8 latach choroba przykuła mnie do łóżka. Najbardziej odczuwalnym objawem było serce. Tętno 140-150 nawet w spoczynku. 2 razy leżałam w szpitalu z podejrzeniem zapalenia mięśnia sercowego. Z dnia na dzień z osoby pracującej na 2 etaty stałam się osobą, która nie może przejść 100 metrów, bo pada.. . Miałam tak silne bóle, że czasami traciłam przez nie przytomność. O chorobie wiem przez przypadek. Lekarz rezydent, który dawał mi wypis ze szpitala zapytał mnie, czy mnie kleszcz kiedyś ugryzł... Od razu pojechałam do rodzinnego po skierowanie na badania, którego oczywiście nie dostałam, bo to taka mało spotykana choroba i na pewno jej nie mam.. . Jakie oczy zrobił ten sam lekarz jak po 2 dniach wróciłam z wynikami wysoko pozytywnymi zrobionymi we własnym zakresie. No i zaczął wyciągać książki żeby sprawdzić, co mi przepisać... Także....
Po paru latach nieświadomości i nie leczenia tej choroby, bakterie miałam wszędzie w kościach, zmiany w mózgu...
Dobrze, że Twoja mała suma sumarum dostała antybiotyk, mam nadzieję, że to wystarczy i nic się nie rozwinie. A tak poza tym objawy przeziębienia to jedne z pierwszych objawów zarażenia. I jedna rzecz, która mogę Ci szczerze poradzić to zrób jej wyniki z krwi po jakiś 3 miesiącach. Dla spokoju, żeby mieć pewność, że nic się nie rozwija bezobjawowo.
Po paru latach nieświadomości i nie leczenia tej choroby, bakterie miałam wszędzie w kościach, zmiany w mózgu...
Dobrze, że Twoja mała suma sumarum dostała antybiotyk, mam nadzieję, że to wystarczy i nic się nie rozwinie. A tak poza tym objawy przeziębienia to jedne z pierwszych objawów zarażenia. I jedna rzecz, która mogę Ci szczerze poradzić to zrób jej wyniki z krwi po jakiś 3 miesiącach. Dla spokoju, żeby mieć pewność, że nic się nie rozwija bezobjawowo.