zajrze na grupę, dzięki [emoji8] właśnie boje się tego że w razie czego nie zdążą z CC. Raz już nie zdążyli... Jeśli bym miała zaplanowaną cesarkę (jeśli się teraz u nas w Polskich szpitalach na tą chwilę tak da), to mam pewność że wyjmą dziecko całe i zdrowe i noc mu się nie stanie.
Na następnej wizycie porozmawiam z lekarzem o porodzie.
A i jeszcze w wielu przypadkach teraz właśnie ordynator wyraża zgodę jaki poród olma mieć pacjentka. Opisywałam wam jak jest w jednym z szpitali u nas. Do tego słyszałam że w drugim też już takie hocki klocki się zaczynają. Właśnie zobaczymy jak będzie. Lekarz który wczoraj mi robił prenatalne (pracuje też w jakieś klinice w Katowicach) powiedział że raczej kolejna cesarka będzie bo wlasnie malo który lekarz podejmie się sn.Mogę napisać tylko że mi podczas cięcia brakowało tej "magicznej" chwili o której te wszystkie kobiety po sn piszą. Wyjęli małego, dali mi go do pocałowania i tyle go widzialam, mimo że do końca na sali operacyjnej był obok mnie. Na sali pooperacyjnej zawinęli go w kokon oplotli w koc i dopiero na chwilę mi go dali. A takto leżał obok w tym wozeczku.
Brakowało mi tych pierwszych minut i godzin. Tego kangurowania, ciało przy ciele. I byłam chyba w wielkim szoku że tu już, po wszystkim [emoji23] W sumie taką więź poczułam dopiero na drugi, trzeci dzień, jak już leżałam z małym na sali i musiałam się nim sama opiekować.
Daga zapomniałam napisać, piękna pusia z twojej córci [emoji7][emoji7][emoji7][emoji7] ja też już chcę moją Zuźkę [emoji38]