Ann89 jesteś na grupie
Link do: NATURALNIE PO CESARCE Grupa Wsparcia
?
Tam jest mnustwo historii udanych vbac po 2 cięciach. W plikach sa na prwno statystyki pęknięcia blizny. Uwierz że ten procent jest nie wiem większy niż u kobiet bez ciecia. Povzytaj sobie, a no i cesarke zazwyczaj zawsze zdarza zrobić. Jak mają wystąpić komplikacje po porodowe to mogą się zdarzyć po obu formach porodu. Ale warto szukać lekarzy którzy są za takimi rozwiązaniami i będą Cię wspierać. Bo jak prowadzący lekarz jest na nie to ciężko coś wskurac.
zajrze na grupę, dzięki [emoji8] właśnie boje się tego że w razie czego nie zdążą z CC. Raz już nie zdążyli... Jeśli bym miała zaplanowaną cesarkę (jeśli się teraz u nas w Polskich szpitalach na tą chwilę tak da), to mam pewność że wyjmą dziecko całe i zdrowe i noc mu się nie stanie.
Na następnej wizycie porozmawiam z lekarzem o porodzie.
A i jeszcze w wielu przypadkach teraz właśnie ordynator wyraża zgodę jaki poród olma mieć pacjentka. Opisywałam wam jak jest w jednym z szpitali u nas. Do tego słyszałam że w drugim też już takie hocki klocki się zaczynają.
Tylko nie wszyscy lekarze chcą ryzykować po 2 cc porod SN. Moja znajoma ma termin na lipiec i nie znalazla lekarza ktory by sie tego podjął.
Właśnie zobaczymy jak będzie. Lekarz który wczoraj mi robił prenatalne (pracuje też w jakieś klinice w Katowicach) powiedział że raczej kolejna cesarka będzie bo wlasnie malo który lekarz podejmie się sn.
Ja wierzę że i dla mnie i dla dziecka najlepsze jest SN, ale ten strach chyba jednak wygrywa...
I ja osobiście nie wiem co jest tak wspaniałego w SN jak czasami czytam, że fajnie, że było mi dane urodzić tak czy owak nie rozumiem w ogóle jakie to ma znaczenie jak kto rodzi przecież najważniejsze w tym wszystkim jest zdrowie nasze i dziecka, a nie czy je ktoś wyciągnął czy wyszło dołem eh
Mogę napisać tylko że mi podczas cięcia brakowało tej "magicznej" chwili o której te wszystkie kobiety po sn piszą. Wyjęli małego, dali mi go do pocałowania i tyle go widzialam, mimo że do końca na sali operacyjnej był obok mnie. Na sali pooperacyjnej zawinęli go w kokon oplotli w koc i dopiero na chwilę mi go dali. A takto leżał obok w tym wozeczku.
Brakowało mi tych pierwszych minut i godzin. Tego kangurowania, ciało przy ciele. I byłam chyba w wielkim szoku że tu już, po wszystkim [emoji23] W sumie taką więź poczułam dopiero na drugi, trzeci dzień, jak już leżałam z małym na sali i musiałam się nim sama opiekować.
Daga zapomniałam napisać, piękna pusia z twojej córci [emoji7][emoji7][emoji7][emoji7] ja też już chcę moją Zuźkę [emoji38]