reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staraczki 2015 : )

reklama
Moniii82 ja po łyżeczkowaniu krwawiłam raptem kilka dni tylko więc szybko się ustało. Nawet mocno nie krwawiłam tylko raczej plamiłam.
Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, że przy ostatniej stracie zabiegu robionego nie miałaś tak? Co z płodem? Sama wydaliłaś?
 
Kamkaz dobrze zrozumialas przy ostatnim nie miałam. Brałam luteine na podtrzymanie no i ponad 3 tyg chodziłam z martwym malenstwem. Luteina to przedłużyła. Gdyby nie usg dalej nie wiedziałabym, że coś jest nie tak. Nie miałam żadnych objawów poza typowo ciążowymi wymioty itp cały czas pomimo tego że ciąża obumarla. W szpitalu dostałam tabletki na wywołanie, ale lyzeczkowania nie miałam. Dostałam antybiotyk przeciw zapaleniu i coś na wywołanie reszty co została w szyjce jakieś skrzepy. Reszta wszystko wyszło. Teraz czekam na wizytę u lekarza, żeby sprawdził czy juz jest ok. Jeśli nie to albo na kolejne wywołanie albo lyzeczkowanie.
 
madziolina_p no nie będę kłamała ze przeżycia nie było tym bardziej, że poszłam tylko na zwykłą wizytę, ale że chciałam zobaczyć maleństwo to moja gin zrobiła mi usg dla mojego swiętego spokoju. Była w takim samym szoku jak ja. Dwa dni jeszcze żyłam ze świadomością martwej ciąży zanim znalazło się miejsce w szpitalu. Potem parę godzin na izbie, przyjęcie, proszki, ból, ronienie, a potem tylko pustka....pozniej poczułam przeogromna chęć kolejnej ciąży.
No ale jak to się mówi co nas nie zabije to wzmocni:)Jak wcześniej wspomniałam do 3 razy sztuka. Muszę się tego trzymać i w to wierzyć:) to dodaje mi sił do dalszej walki.
 
Matko ja chyba bym tego nie przeżyła. Sama nie wiem co lepsze, poród siłami natury czy tabletki na wywołanie. Niestety w obu przypadkach trauma pozostaje. Ja straciłam córeczkę w 19 tygodniu więc musiałam urodzić sn, bo dziecko było zbyt duże na sam zabieg. Majeczka po urodzeniu miała 224 gramy i 23 cm długości. A i zabieg od razu po porodzie też był konieczny, bo sam organizm się nie wyczyści w tak późnym tygodniu ciąży.
 
A tak w ogóle to dzisiaj zauważyłam, że jest mniej krwawienia na wieczór. Wczoraj była jeszcze żywa krew a dzisiaj nic. Jakieś światełko w tunelu oby juz się skończyło:))))
 
Kamkaz ja poprzednia ciążę w 17tyg również rodziłam córcie widziałam i niestety ten widok będę miała do końca życia. Wtedy też miałam lyzeczkowanie niestety zbyt zaawansowana ciąża, żeby lyzeczkowania nie było. No i dzięki lekarzom doczekałam się zrostow. Dlatego teraz chociaż tyle dobrego ze może zrosty mnie ominą tym razem i jeden zabieg mniej:)
 
reklama
Monii82 poczytalam i tak z doskoku powiem .... dzielna babeczka z ciebie ...podziwiam i cholernie ci kibicuje ;-) ....
 
Do góry