reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Służba zdrowia - historie

Ja naprawdę sytuacji różnych miałam mnóstwo. Raz zadzwoniłam do POZ, że potrzebuję pilnie porady lekarskiej, bo dziecko mi się rozchorowało. Oni oczywiście, że nie ma miejsc, ale jak jest źle, to proszę przyjść to lekarz przyjmie pomiędzy pacjentami. Poszłam zaraz po 13.00 i akurat cała recepcja się zmienia o 13.00. Gdzie na mnie kobieta naskoczyła, że lekarz ma wszystkie terminy zajęte i mogę sobie czekać do 18.00, a potem pojechać na IP. Wówczas tylko zapytałam czy mogę chociaż skorzystać z telefonu. Zadzwoniłam na 999 - wyjaśniłam im, że wiem, że oni pomóc mi nie mogą, ale wiem, że u nich rozmowy są nagrywane. I że w POZ lekarz odmawia przyjęcia dziecka i jak chcą to mogę dać recepcjonistkę do telefonu, to wyjaśni dlaczego. 5 minut później bardzo miły lekarz nas przyjął. Poinformowałam ich, że następnym razem zgłoszę odmowę udzielania świadczenia do NFZ.
A ja osobiście jestem zarówno po porodzie sn, jak i cc, a także mam za sobą poronienie zakończone łyżeczkowaniem. Wiem jak się człowiek czuje w trakcie, ale nikt w trakcie nie każe pisać skargi. Można to zrobić i miesiąc później.
A mi lekarz domowy odmawiał testu na covid, teleporade wyznaczyli mi za 3 dni mimo, że mi się pogarszało, na wizytę zero szans. Zadzwoniłam do NFZ na skargę, że ani testu ani wizyty. Wiesz co usłyszałam? Że oni nic nie zrobią, mam sobie z kierownikiem placówki rozmawiać. I wiesz co? Kierownikiem jest lekarzy, który mi odnawiał....

I nadal nie rozumiesz jednej rzeczy. Żeby napisać skargę nawet za miesiąc, trzeba się czuć psychicznie na siłach. Przeczytaj jeszcze wpisy dziewczyn, te z pierwszych stron. Jak bardzo to wszystko przeżyły i jak długo to w nich siedziało. Może dotrze do Ciebie to co wiele próbowało ci przekazać.

Ja kończę tą dyskusję, bo mam wrażenie, że w Twoim świecie nie ma miejsca na ZROZUMIENIE drugiego człowieka. A jedna skarga na lekarza, za to że powiedział komuś, że ma grube nogi wszystko zmieni.
 
reklama
No i widzisz - w takim wypadku składa się skargę na piśmie o odmowie udzielenia świadczenia. A NFZ bardzo chętnie takie skargi przyjmuje i nakłada na POZ kary (najczęściej pieniężne).
A co do testu - to by lekarz mógł go zlecić musiało być kilka przesłanek. Na ten moment nie pamiętam już dokładnie, ale chyba jednym z wymogów był kontakt z osobą zakażoną.
Nawet NFZ ma tzw. "tajemniczego klienta", który ma za zadanie dodzwonić się do POZ i uzyskać rejestrację na wizytę. Jak mu się nie uda dodzwonić za x razem lub odmówią wizyty - to idzie oficjalne pismo z NFZ z prośbą o wyjaśnienia. Jak im wyjaśnienia nie pasują, to nakładają karę.

A powiedz mi - w którym miejscu NIE ROZUMIEM?
 
Wydaje mi się, że naprawdę nie chodzi tu o udowodnienie innym, że też miało się ciężko, ale dało się radę zawalczyć o swoje.

Życie to nie licytacja z innymi – każda z nas ma swoje, najważniejsze dla siebie doświadczenia, przeżycia i cierpienia, których nikt inny nie zrozumie w pełni i ma też prawo do wszystkich reakcji i emocji. Nikt nie ma podstaw i prawa oceniać czy ktoś np. słusznie się bał o to czy po złożeniu skargi opieka w szpitalu w przyszłości byłaby jeszcze gorsza. Nie mówiąc już o tym, że nikt nie prosił tu o poradę czy raczej ocenę, jak powinien był się w danej sytuacji zachować.

Fajnie @witch84, że chciałaś pomóc, ale warto formę pomocy dopasować do potrzeb odbiorców, a nie do swoich preferencji 🙂 Jeśli dziewczyny od iluś tam stron próbują wytłumaczyć Ci, że po prostu ta forma do nich nie trafia i oczekiwały innego wsparcia to przecież naprawdę wiedzą to lepiej niż Ty.

Nie zreformujemy tu na forum systemu opieki zdrowotnej, ale też po prostu nie o to chodzi w tym wątku.
 
No i widzisz - w takim wypadku składa się skargę na piśmie o odmowie udzielenia świadczenia. A NFZ bardzo chętnie takie skargi przyjmuje i nakłada na POZ kary (najczęściej pieniężne).
A co do testu - to by lekarz mógł go zlecić musiało być kilka przesłanek. Na ten moment nie pamiętam już dokładnie, ale chyba jednym z wymogów był kontakt z osobą zakażoną.
Nawet NFZ ma tzw. "tajemniczego klienta", który ma za zadanie dodzwonić się do POZ i uzyskać rejestrację na wizytę. Jak mu się nie uda dodzwonić za x razem lub odmówią wizyty - to idzie oficjalne pismo z NFZ z prośbą o wyjaśnienia. Jak im wyjaśnienia nie pasują, to nakładają karę.

A powiedz mi - w którym miejscu NIE ROZUMIEM?
Chyba nie tak chętnie nakładają, skoro nikt mnie o tym nie poinformował, ani podczas pierwszej, ani drugiej rozmowy.

Nie rozumiesz, że ktoś może nie czuć się na siłach nawet i rok po zajściu złożyć skargi. Ludzie mają różne charaktery. Jeden jeszcze w szpitalu "wytoczy działa", a drugi nie będzie w stanie. I to nie wynika z niewiedzy, z braku chęci, czy z podejście "jak do wyborów". Jedna z dziewczyn pisała, że chciała o porodzie po prostu zapomnieć. I zajęła się dzieckiem i codziennością. Więc jak miała w takim stanie myśleć o jakiś skargach? Piszesz, z też jesteś po porodzie. Ok, się u każdego inaczej działają hormony. Być może w ich przypadku wszystko bardziej potęgowały?
Twierdzisz, że nie wiedzą, jak mają uniknąć ponownie takich sytuacji. One dobrze wiedzą, poczytaj jak się szykują się porodów, jak na wojnę. No i tak po prawdzie to jedyne co tu padło to plan porodu, skargi i wybór innego szpitala. Dla mnie to żadne rozwiązania.
 
Ciągle tu pada hasło: pisanie skargi. Aby skarga miała sens musi być na to dowód. Musi być podpisana imieniem i nazwiskiem, bo nie wiem czy wiecie ale anonimowe skargi idą odrazu do niszczarki, w systemie często się notuje, że dana osoba napisała skargę.. Nie każda dziewczyna ma tyle odwagi, chęci żeby walczyć ze szpitalem, każda ma inny charakter, nie każda jest wyszczekana aby walczyć o swoje, a tym wyszczekanym się idzie na rękę aby się nie użerać i taka prawda.. czasami dziewczyny wolą zacisnąć zęby i zapomnieć.
 
Wiesz co Faza napisała wprost, że to gorsze przeżycie, porównała tylko mechanizm bo tu też jak widać mamy od razu podważanie, powątpiewanie, pytania czy aby napewno te skargi były, a czemu nie napisałaś, a przecież możesz inny szpital wybrać, a w ogóle to, tamto, siamto i owamto. Nie widzisz analogii?
I to, że Ty zgłosiłaś, to że Tobie to pomogło, to że Ciebie nie uraziło to nie znaczy, że każda tak ma. Nie każda jest taka ja Ty, może byś spróbowała chociaż to zrozumieć?
Poza tym ile ofiar gwałtu nie zgłasza go? Śmiem twierdzić, że większość. Im też powiesz, że mogły, no przecież mogły, skoro Ty mogłaś to one też.
Ale tu nikt nikogo nie szykanował, nie negował braku czy wysyłania skarg.
Ja - chyba że się mylę - ten temat zaczęłam, zapytałam bez podtekstów czy dziewczyny mające trudne przeżycia składały skargi czy nie. To nie było pytanie tendencyjne dopóki Faza go tak nie zinterpretowala.
 
@witch84 przepraszam, ale zadałam Ci pytanie troszkę wcześniej.... Co zrobiłabyś na moim miejscu?
Wiola nie do mnie pytanie ale trochę gadałyśmy kiedyś to odpowiem i ja: zrobiłabym dym. Bo z mojego doświadczenia wiem że im głośniej się awanturuje o swoje tym lepiej na tym wychodzę. Nie bałbym się „zemsty” - wg mnie skutkowałoby to raczej lepszym traktowaniem niż zemstą personelu. Ale to moje podejście, każdy może mieć inny punkt widzenia.
 
Tylko bierna postawi sprawi, że następnym razem jak pójdą do szpitala, to zostaną z dużym prawdopodobieństwem potraktowane w takim sam sposób jak wcześniej. A szkoda - bo każdemu pacjentowi należy się szacunek.
 
Tylko bierna postawi sprawi, że następnym razem jak pójdą do szpitala, to zostaną z dużym prawdopodobieństwem potraktowane w takim sam sposób jak wcześniej. A szkoda - bo każdemu pacjentowi należy się szacunek.
I w ramach szacunku każdemu należy się prawo do samodzielnego podejmowania decyzji i radzenia sobie z trudną dla siebie sytuacją na swój sposób – zgodny z jego możliwościami, potrzebami i emocjami. Nikt nie powinien tego oceniać i nieproszony doradzać, co i jak jest najlepszym rozwiązaniem.
 
reklama
Po to jest forum by wyrażać swoje opinie.
Skoro Wam odpowiada, że pacjenci są tak traktowani (czyt. nie zamierzacie nic z tym zrobić), to nie płaczcie, że Was tak traktują. Przed Wami były pewnie tysiące osób z takim podejściem. I dopóki będzie na to "przyzwolenie", to nie zmieni się za wiele.
 
Do góry