Byłam w piątek na wizycie u diabetologa - na wizycie która trwała "aż" 15min łącznie z wpisaniem wszystkich danych Pani powiedziała, że mam cukrzycę (no wow
) i dostałam receptę na paski. Po czym powiedziała, że za 2 godziny będzie szkolenie dla "nowych", które nie jest obowiązkowe. Mówię poczekam, może coś ciekawego podpowiedzą...taaa...na co ja liczyłam. Szkolenie trwało uwaga całe 10min, Pani wyklepała regułkę i poszła, przyszła druga i uczyła jak prawidłowo używać glukometru, no to się pytam czy mogę iść bo już to robię jakiś czas a ona do mnie, że oczywiście tylko żebym oddała glukometr (ten który teoretycznie mi się należy
) xD
W piątek następna wizyta i jeżeli moje cukry na czczo nie spadną to insulina...
Faktycznie są wysoki bo zawsze pomiędzy 90 a 100 ale tak sobie teraz pomyślałam, że może za późno je mierzę? Bo dobry wynik miałam tylko raz, jak wcześniej wstała. Myślicie, że to może coś pomóc?
Aaaa jeszcze miałam zapytać czy jeżeli na usg wyszło mi, że maleństwo jest o ponad tydzień młodsze niż na suwaczku to czy mam szansę na dziecko z małą wagą ;-)