Kami - czyli mdłości i wymioty odpuścily Tobie mniej wiecej tak jak mi. Szczęśliwy tydzien 14 :-) Choć mdłości jeszcze wracają, często, ale to zupełnie nie ta siła rażenia, co poprzednio.
Martuska - do lekarza na oddział idziemy w czwartek. Potem bedziemy pokazywac sie laryngolog. Mam nadzieje, ze nasze domowe leczenie bedzie skuteczne. Najważniejsze, ze nie wymiotuje po tej zawiesinie - antybiotyku, bo to był newralgiczny moment pozwolenia na leczenie w domu.
Kahaka - często myśle o Bartusiu i jego rodzicach, miałam nadzieje, ze inne wieści przyniesiesz. Straszne. Oby sie nie potwierdziło.
Atana - ja sie z chęcią zgłosze na korepetycje stanikowe. Od czego mam zaczac? Do brafiterki trafić od lat nie mogę, cos tam kombinuje sama. Chce pomoc moim piersiom teraz, bo ledwo skończyły laktacje, a tu zaraz druga ciaza.
Fiuufiuu - niezły masz plan :-) Ty i tak z nas wszystkich masz najdalej do Ukrainy i Rosji :-)
15km pieszo!!! Ja tyle w całej ciazy moze zrobię ;-)
Anna - zapomnij o tej koleżance i wykres z listy znajomych. Sama musi byc nieszczęśliwa osoba skoro tak traktuje ludzi. Toksycznym ludziom mówimy stanowcze NIE! A juz na pewno nie przejmujemy sie ich zdaniem :-)
Atana - ja w ogóle tej linii negra nie miałam w pierwszej ciazy...
...ani wystajacego pepka, ani siary, ani rozstepow, ani zgagi, nogi mi nie puchly i nie miałam skurczow przepowiadajacych, ani zaden czop mi nie odszedl, a skora na brzuchu po porodzie sie nie zmienila. Takze wiele mnie ominęło.
Zeby nie było różowo - karmienie wpłynęło na moje piersi, nie duzo, ale widzę. I bardzo trudno było mi schudnąć.
Ktos pytał o ten adepter do pasów. Ja mam, jeszcze nie zamontowalam, musze go odnaleźć. Nie pamietam dokładnie jak sie nazywał. Kosztował cos ok 150 zł. Wygodny był całkiem. Jesli nic nie mieszam, to on blokuje możliwość zacisniecia sie pasa na brzuchu, a wiec to zupełnie co innego niz założenie pasa pod brzuchem. W poprzedniej ciazy duzo jeździłam wiec zainwestowalam. Na szczęście nie było testowania.
A! I mi ciaza leci szybko, ale i tak duzo za wolno. Chyba to, ze mnie tak objawy dopadly i brak sił i to ze synkiem nie moge sie normalnie zajac, plusnerwy o ciag dalszy sprawiają, ze czekam szczęśliwego końca i ciezko mi sie cieszyć stanem blogoslowionym. Choć wiem, ze prawdziwa jazda bez trzymanki to sie po porodzie zacznie :-)
Martuska - do lekarza na oddział idziemy w czwartek. Potem bedziemy pokazywac sie laryngolog. Mam nadzieje, ze nasze domowe leczenie bedzie skuteczne. Najważniejsze, ze nie wymiotuje po tej zawiesinie - antybiotyku, bo to był newralgiczny moment pozwolenia na leczenie w domu.
Kahaka - często myśle o Bartusiu i jego rodzicach, miałam nadzieje, ze inne wieści przyniesiesz. Straszne. Oby sie nie potwierdziło.
Atana - ja sie z chęcią zgłosze na korepetycje stanikowe. Od czego mam zaczac? Do brafiterki trafić od lat nie mogę, cos tam kombinuje sama. Chce pomoc moim piersiom teraz, bo ledwo skończyły laktacje, a tu zaraz druga ciaza.
Fiuufiuu - niezły masz plan :-) Ty i tak z nas wszystkich masz najdalej do Ukrainy i Rosji :-)
15km pieszo!!! Ja tyle w całej ciazy moze zrobię ;-)
Anna - zapomnij o tej koleżance i wykres z listy znajomych. Sama musi byc nieszczęśliwa osoba skoro tak traktuje ludzi. Toksycznym ludziom mówimy stanowcze NIE! A juz na pewno nie przejmujemy sie ich zdaniem :-)
Atana - ja w ogóle tej linii negra nie miałam w pierwszej ciazy...
...ani wystajacego pepka, ani siary, ani rozstepow, ani zgagi, nogi mi nie puchly i nie miałam skurczow przepowiadajacych, ani zaden czop mi nie odszedl, a skora na brzuchu po porodzie sie nie zmienila. Takze wiele mnie ominęło.
Zeby nie było różowo - karmienie wpłynęło na moje piersi, nie duzo, ale widzę. I bardzo trudno było mi schudnąć.
Ktos pytał o ten adepter do pasów. Ja mam, jeszcze nie zamontowalam, musze go odnaleźć. Nie pamietam dokładnie jak sie nazywał. Kosztował cos ok 150 zł. Wygodny był całkiem. Jesli nic nie mieszam, to on blokuje możliwość zacisniecia sie pasa na brzuchu, a wiec to zupełnie co innego niz założenie pasa pod brzuchem. W poprzedniej ciazy duzo jeździłam wiec zainwestowalam. Na szczęście nie było testowania.
A! I mi ciaza leci szybko, ale i tak duzo za wolno. Chyba to, ze mnie tak objawy dopadly i brak sił i to ze synkiem nie moge sie normalnie zajac, plusnerwy o ciag dalszy sprawiają, ze czekam szczęśliwego końca i ciezko mi sie cieszyć stanem blogoslowionym. Choć wiem, ze prawdziwa jazda bez trzymanki to sie po porodzie zacznie :-)