reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniówki 2014

kahaka - twoja kolezanka to dla mnie hardcore;-)wielki szacun dla niej i duzo zdrowka dla maluszka.

Ja po wizycie, wszystko dobrze, widzialam ruszjacego sie ludzika :-) i taka szczesliwa chodze i pewna ,ze na 100 %do konca bedzie ok ale jak czytam to co napisalyscie ogarnia mnie strach,ze wszystko moze sie zdarzyc :shocked2:.
 
reklama
Cześć. :-)

Ja nie wiem co bym zrobiła na miejscu tych kobiet, na szczęście nie musiałam do tej pory nad tym się zastanawiać... Ale dla mnie głownym pytaniem byłoby: co się stanie z moim poważnie chorym dzieckiem (mam na myśli dziecko, cierpiące i do końca życia uzależnione od opieki innych osób) jeżeli mi lub M coś się stanie? Na rodzinę w takich przypadkach nie można liczyć, rodzice o ludzie starsi i schorowani, mój brat nie zająłby się chorym dzieckiem, dalsza rodzina też odpada... Liczyć na opiekę państwa – jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić...

Dla mnie w tej całej historii nie do przyjęcia jest, że zdecydowano się na aborcję nie mając 100% pewności co do choroby genetycznej. Z badań inwazyjnych wychodzi 100% pewność, bo bada się materiał genetychny dziecka.



Ja po wizycie: wszystko w porządku, nic nie brakuje, mały człowiek ma jakieś 15cm. Julian bardziej zafascynowany był sprzętem pani doktor niż tym co się na ekranie działo. Kolejna wizyta za 4 tygodnie. Pobrali mi też drugi raz krew do testów przesiewowych, wyniki w poniedziałek.

Dziś na obiad poszłam na łatwiznę: Julian dostał wczorajszą zupę jarzynową + makaron, a ja wrzuciałam do pieca flammkuchen. Pycha... :-D
 
Dzięki dziewczyny :-) Nikomu nie życzę swoich przeżyć. Mam nadzieję że u nas wszystkie dotrwamy do min. 36 tygodnia. Właśnie takie historie jak moja czytane zaraz po narodzinach małej dały mi nadzieję, że mimo wszystko może być dobrze. Tych złych historii jakoś w ogóle nie czytałam, nie znajdowałam takich. Zaraz się okazało że wokół mnie jakaś ciotka urodziła się w 28tyg, sąsiadka w 27tyg itd., wcześniej w ogóle o czymś takim nie miałam pojęcia.
Martuskaa Ty też swoje przeleżałaś w tym szpitalu co? ok 4 miesiące... ja po miesiącu kota dostawałam. Kazali Ci leżeć w pozycji z nogami wyżej i bez wstawania?
 
Beetka - leżałam plackiem na łóżku, nie moglam w ogole wstawać i chodzić.... wstawalam tylko do toalety i żeby coś zjesc... wszystko mnie bolalo od tego leżenia, do tego mialam kiepskie wyniki badan, jedna neerka przestala pracowac, druga ledwo dawala radę - wszystko przez brak ruchu... na szczescie lezalam w domu, w szputalu tylko 2 tygodnie. i co 2 tygodnie kontrol u lekarza
 
Martuskaa - jejku, Ty tez swoje przezylas.

Ma_Dunia - a skąd wniosek, ze nie mieli 100% pewności? Nie chce mi sie w to wierzyć. Przeciez nie zrobili by aborcji na podstawie Pappa.
 
No to dobrze że w domu, bo szpital strasznie dołuje. Czyli byłaś na fenoteralu w tabletkach, u mnie w ogóle nie działał. Ciekawe czym teraz podtrzymują skurcze. Bierzesz profilaktycznie magnez?
 
A ja do tej pory sądziłam, że jak będę miała chore dziecko to usunę, bo widzę jak wygląda opieka nad chorą siostrą. Ale od kiedy zobaczyłam maluszka na ekranie, wiem, że nie byłabym w stanie tego zrobić, za bardzo go już kocham i wiem, że bym sobie poradziła. Tak od innej strony- czuję i wierze, że wszystko bedzie dobrze.


Ja nie mam sokowirówki;( ale mam
images
i robie sobie koktajle, bo szkoda mi wydawac narazie pieniedzy na sokowirówke.
Będzie to przydatną rzeczą jak pojawi się maleństwo i będziemy robić soki non stop;) Ogólnie mam problem z jedzeniem warzyw i owoców, nie mam na nie ochoty, ale zmuszam się choćby robiąc te musy i koktajle.Dziś humor dopisuje, pewnie z okazji słoneczka;)
 
Ja kupilam sobie zwykla najzwyklejsza sokowirowke chyba za 20f, nie pamietam juz ale kosztowala grosze i wiecie w czym najlepiej sie sprawdza ? W ucieraniu ziemniakow na placki ziemniaczane :tak: Odlewam wode, tzn zostawiam odrobinke wody i mieszam z tymi ziemniakami ( z pojemnika odpadkowego) i wychodza niesamowite placuszki ziemniaczane bez dodatku maki !! a wiecie jakie puszyste... jeden minus takiej roboty heheh idzie o wiele wiecej ziemniakow jesli chodzi o placki bez maki ... no i wiecej mozna ich zjesc bo sa leciutkie :-)
 
reklama
Jestem po amnio:( jest bardzo bardzo zle:(((( moge znalezc sie w tym durnym 1%:((jestem w szpitalu:(( leze i czekam:(((wody plodowe przedostaja sie do jednej warstwy plus mi sacza caly czas narazie dzidzius okey i chwytam sie tej ostatniej drogi:(( przynajmniej tak bylo wczoraj... a ja sie boje bo z kazda godzina jest gorzej:((po usg jest gorzej niz wczoraj...mam malo wod i w zasadzie wszystko sie moze zdarzyc...nawet siku nie moge isc...dali mnie do izolatki i zapowiedzieli ze poleze:(
Co do usuniecia... Zanim dowiedzialam sie o jakie wady chodzi...myslalam ze o ZD i wtedy powiedzialam ze urodze dziecko, w moim przypadku trafilam na zespol edwardsa i patau, czyli wystepuje wszystko od wad serca po inne...naczytalam sie artykulow, naogladalam zdjec...dziecko ogolnie nie ma szans na przezycie po urodzeniu, max 1 do 3 w strasznych cierpieniach, wiec wiem ze nie zdecydowalabym sie urodzic...patrzec jak dziecko cierpi i pozniej przezywac to wszystko...dlatego zdecydowalam sie na amnio, walcze o dziecko i prawdopodobnie walke przegram:( bo z kazdym kolejnym usg jest gorzej:( ale zdania nie zmienie:((ogolnie chyba mam juz depresje:(

Fiuuufiuuu ja ostatnio tez cierpie na uderzenie goraca, zwlaszcza na twarzy...a dzis juz podwojnie, chyba dodatkowo z nerwow

Beetka moja mala do tej pory przechodzi czasem do Nas w nocy:)

Kami-30 dusznosci mi strasznie dolegaj, czuje sie mega nie dotleniona:/

Natkusia u Nas tez padal snieg, ale jako ze teraz jestem przyklejona do szpitalnego lozka to nie wiem:(

Gawit tez jestem w tej grupie kobiet co nie chca karmic piersia:p moze dlatego ze w pierwszej ciazy mialam mega problemy z tym i piersiami

Domi88 niestety w moim przypadku chodzi o te przypadki ze dziecko nie ma szans na przezycie:(

Martuskaaa mi tez fenoterol uratowal pierwsza ciaze, teraz go juz nie ma i patrze jak dziewczyny tutaj w szpitalu sie mecza...o maly wlos wczoraj dziewczyna z sali nie urodzila w 33 tyg. Ale teraz mnie przeniesli do izolatki...wiec juz wogole nic tylko skoczyc z mostu....
 
Do góry