reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniówki 2014

reklama
Anusiach - trzymaj się jakoś, wiem, łatwo się mówi, nawet nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co czujesz..... ale musi być dobrze.... my tu mocno w WAS wierzymy....
Beetka - w szpitalu mialam fenoterol w kroplowce, serce myślałam ze mi wyskoczy albo że na zawał zejde.... po tygodniu mnie odłączyli i podawali w tabletach, początkowo nawet chyba 6.... potem zmiejszyli do 4 na dobę i codziennie miałam sparwdzany brzuch.... dopiero po 5 dniach jakoś macica się "rozmiękczyła" i jeszcze kilka dni obserwacji i do domu mnie puścili, ale oczywiście z nakazem bezwzględnego leżenia.... jak tylko wstalam, np. do obiadu, brzuch momentalnie sie napinał i byl bardzo, bardzo twardy, jak skała...
teraz podobno fenoterol tylko w szpitalach podają i tylko pod nadzorem kardiologa i częstymi ekg....
zaczęłam brać magnez 2 dni temu....
 
Anusiach wiara czyni cuda taj jak dziewczyny piszą, do końca wierz w swoje maleństwo, ja też jestem z Tobą &&&&
Martuskaaa ja też już zakupiłam magnez po tym jak dziewczyny tu pisały, że biorą chyba ze dwa dni temu, w pn mam wizytę u gina to podpytam jak brać. Mi po fenoteralu ręce się trzęsły, dostawałam isoptin Ty pewnie też.
 
Anusiach Trzymam mocno kochana za ciebie i maleństwo kciuki. Wierze ze będzie wszystko dobrze. Musi być!

ja tez sie cały czas zastanawiam nad tym magnezem bo w moich witaminach wogóle go nie ma, dlatego myśle czy nie kupic osobno i zażywać ale za tydz mam wizytę to podpytam lekarza...
 
Anusiach - wierzę w to, że szczęśliwie dotrwasz i doczekasz swojego okruszka. Musi być dobrze.

Wracając do poprzedniego tematu chorób,a w szczególności ZD to powiem Wam, że moja przyjaciółka ma syna z tą chorobą. Podziwiałam jej determinację i oddanie od pierwszych dni życia tego dziecka. Zrezygnowała z pracy, aby móc się nim opiekować. Przeżyła mnóstwo bardzo trudnych chwil. Teraz ten chłopak ma 13 lat, jest ogromny, ma ciężką mowę, często ucieka jej z domu, musi ciągle go pilnować, kilka razy ją pobił, nie do końca świadom tego co robi. Do tego ma bardzo mocny pociąg seksualny, rozbiera się, dotyka w miejsca intymne, pokazuje swojego penisa. Większość znajomych odsunęła się od całej ich rodziny, co tu dużo mówić moje dzieci też unikają wizyt u nich w domu. Powiem tyle, nie wiem czy tak każda z nas dałaby radę. Dla mnie to ogromne wyzwanie, nie wiem czy bym potrafiła. Wiem tylko że moja kumpela to super babka i wielkim serduchem.
 
Anusiach przykro mi bardzo :-( ale bądż dobrej myśli i nie poddawaj się - będę trzymać za Was mocno kciuki kochana Daj jak najszybciej znać jak będą wyniki. Pamiętaj, że jesteśmy z Tobą.
 
Anusiach - wierzę w to, że szczęśliwie dotrwasz i doczekasz swojego okruszka. Musi być dobrze.

Wracając do poprzedniego tematu chorób,a w szczególności ZD to powiem Wam, że moja przyjaciółka ma syna z tą chorobą. Podziwiałam jej determinację i oddanie od pierwszych dni życia tego dziecka. Zrezygnowała z pracy, aby móc się nim opiekować. Przeżyła mnóstwo bardzo trudnych chwil. Teraz ten chłopak ma 13 lat, jest ogromny, ma ciężką mowę, często ucieka jej z domu, musi ciągle go pilnować, kilka razy ją pobił, nie do końca świadom tego co robi. Do tego ma bardzo mocny pociąg seksualny, rozbiera się, dotyka w miejsca intymne, pokazuje swojego penisa. Większość znajomych odsunęła się od całej ich rodziny, co tu dużo mówić moje dzieci też unikają wizyt u nich w domu. Powiem tyle, nie wiem czy tak każda z nas dałaby radę. Dla mnie to ogromne wyzwanie, nie wiem czy bym potrafiła. Wiem tylko że moja kumpela to super babka i wielkim serduchem.


Tyle napisałyście, że w skrócie odniosę się do wpisu ewcol. Ja nie mam zdania na temat aborcji "absolutne nie". Pewnie wynika to też z tego, że znam różne osoby, przypadki i hm staram się bardzo mocno wczuć w czyjąś sytuację. Można powiedzieć, że ze wszystkich wad ZD jest najbardziej "lajtową wadą" jeśli można w ogóle tak powiedzieć. A mamy obraz na przykładzie powyżej, że to naprawdę źle może wyglądać. Nigdy nie będę źle oceniać tych kobiet, które jednak tej aborcji dokonują bo ja nie wiem co bym zrobiła na ich miejscu, wad genetycznych jest tak wiele, są tak różne...Te dwa zespoły, których zagrożenie ma Anusiach....też o nich czytałam. Wielokrotnie zanim byłam w ciąży rozmawiałam z mamą na temat aborcji w takich przypadkach, ona też jest zdania, że powinno to być dostępne i nie można nikogo za to tępić.
Myśl o tym, że dziecko będzie od samego początku cierpiało, albo w ogóle przeżyje max. kilka dni jest tak straszna, że w takiej sytuacji może i moja decyzja by taka była. I myślałabym o jego cierpieniu i tym co z nim będzie jak nas już nie będzie :-(
Co więcej na ile trafiłam artykułów etc. gdzie kobiety dowiadują się o takich wadach dziecka, że po prostu wiadomo, że dziecko umrze albo w łonie matki, albo niedługo po urodzeniu. I decydują się rodzić te dzieci, nawet martwe. Czy poród swojego martwego dziecka jest lepszy niż jego aborcja ? Myślę, że ten poród jest jeszcze straszniejszy...

Uważam, że to są sytuacje nie do opisania i chciałabym żeby jak najmniej kobiet musiało przeżywać takie wybory. Na pewno są najtrudniejsze w ich życiu.


Anusiach, za Ciebie bardzo mocno trzymam kciuki żeby jednak wszystko się unormowało i żebyś za jakiś czas wspominała to jedynie jako lekcję życia...

Wracając do innych wpisów, któraś z Was pytała co studiuję i nawet nie wiem, czy już na to odpisałam :| Jejku...skleroza i brak skupienia, coś koszmarnego..W każdym razie pedagogika resocjalizacyjno-opiekuńcza :)

Jutro walentynki ! Macie jakieś upominki ? :-D K idzie na popołudnie do pracy, kupiłam więc jedynie dużego lizaka serce i kartkę walentynkową :)

Dziś i wczoraj znowu śpię popołudniami, ten mój organizm mnie wykończy :-D Zjadłabym znowu arbuza (tak, tak, znowu bo też jadłam, zakupiłam w makro takiego małego i wchłonęłam :D )
 
Anusiah jestem pełna nadziei ,że będzie dobrze-bardzo w to wierzę i trzymam za Was &&&&&&&&&

ja dziś byłam w końcu u fryzjera,wygladam jak ludź nareszcie :-)brzucho rosnie ale jakoś słabo z ruchami u mnie ,troszkę mnie to martwi :tak:
 
reklama
Do góry