To teraz poodpisuje. Natka je z piersi, wiec sobie posiedze grzecznie na tyłku.
Co do chust, to ja mam i chuste i nosidło Bondolino, tez 'od urodzenia'. Żadne nosidło nie zastąpi chusty, wystarczy raz sie zamotac by zrozumieć o co chodzi i jak to działa
i dlaczego jest lepsze. Ale z drugiej strony, jak dziecko juz siedzi to u mnie wygrywa nosidło, jest duzo wygodniejsze i praktyczniejsze i czuje sie pewniej i ubranie mi sie tak nie podwija.
Nosidło 'od biedy' podobno mozna juz od 2 miesiąca zycia używać. Tak mi mówiły dziewczyny chustomaniaczki prowadzące w Warszawie dwa super sklepy z chlustami i nosidlami, nie ma co byc takim ortodoksem. Ja wlasnie w takim sklepie uczyłam sie wiązać chuste i tam tez testowalam nosidła. Zdecydowane 'nie' mowie natomiast tylko wisiadlom i noszeniu dziecka przodem do swiata.
GORGUSIA, GAWIT :* dziękuje
GORGUSIA - wrzuciłas cudne zdjecia. Az z tej zazdrości zaczęłam częściej przystawiac dziewczyny. Ten widok dziecka przy piersi to jeden z najpiękniejszych widoków na świecie. A druga fotka zainspirowała mnie do odszukania chusty
FIUUFIUU - to samo miała napisać, chodziki, sloiczki vs samodzielne gotowanie, woda vs soczki dla dzieci. Jeszcze jest sie o co spierać I tez uważam, ze warto, nie ma co sie obrażać, czy czuc urazonym. Człowiek sie uczy całe zycie, a otwartość na te naukę to oznaka młodości
GORGUSIA, NATKUSIA - nie mamy buntu dwulatka. Przynajmniej nie w wersji dokuczliwej. Ataków histerii mieliśmy dokładnie sztuk 2. Wiadomo, ze czasem jest na nie, czasem nie chce czegos zrobic, ale nie ma krzyków, histerii, rzucania sie, bicia itd. Moze wszystko przed nami. Ale tez wydaje mi sie, ze to ogromna zasuga niani. Przyszła w idealnym momencie i wyprowadziła taka mądra konsekwencje i dyscyplinę przy ktorej mały jest spokojniejszy i szczęśliwszy. Umie radzić sobie z emocjami i rozumie, ze akcja rodzi reakcje. My sie duzo od niani nauczyliśmy. Niania takze zaczęła specjalizować synka, co dzien spędza kilka godzin z dziecmi, to bardzo pomaga temperowac niestosowne zachowania. Dodatkowo to, ze ja mam full pomocy, niania lubi to co robi, moja mama jest z nim przez 3h dziennie, potem stęskniony tata działa tak, ze synek jest ciagle wsród osob niezmeczonych, niezdenerwowanych, z nienadwyrezona cierpliwością. To nam, dorosłym, ułatwia zycia bardzo, inaczej sie podchodzi do wszystkiego jak sie jest wypoczetym itd, a inaczej jak sie całe dnie spędza z dzieckiem, każde zalezie wtedy za skore
FAISCA - gratulacje, super, ze juz razem i finalnie wszystko ok. Echhhh, ale to przewrotne, pamietam jak Ci zależało na naturalnym porodzie. Ja tez chciałam by u mnie było inaczej Takie zycie. Trzeba pamiętać, ze wszystko dobre co sie dobrze kończy. Opis Twojego porodu troszkę przeraża, ale chyba jednak lekarze bardzo dobrze wiedzieli co robia, skoro macie 10pkt. U nas często takie porody koncza sie duzo mniejsza punktacją.
Było minelo. Wracaj do sił! U mnie kolosalna różnica przyniosła 3 doba. Nagle bol zelazal o polowe. A 7 dnia zniknął zupełnie. Ja sie duzo ruszyłam, bo chodziłam na oddział do dziewczyn kilka razy dziennie. Polecam. Boli i sie nie chce, ale tak sie szybciej wraca do sprawności, nie leżeć, ruszać sie.
Laktatorem 10ml na obecna chwile to duzo. Mała sama na pewno wyciaga wiecej.
CALTHA - moje albo ćwiczą główkę, albo idą spać (syn nie spał na brzuchu, dopiero po roku zaczął), albo ryczą w tej pozycji. Pelzania nie ma poki co. Ambitne to Twoje małe, juz do przodu chce
Co do chust, to ja mam i chuste i nosidło Bondolino, tez 'od urodzenia'. Żadne nosidło nie zastąpi chusty, wystarczy raz sie zamotac by zrozumieć o co chodzi i jak to działa
i dlaczego jest lepsze. Ale z drugiej strony, jak dziecko juz siedzi to u mnie wygrywa nosidło, jest duzo wygodniejsze i praktyczniejsze i czuje sie pewniej i ubranie mi sie tak nie podwija.
Nosidło 'od biedy' podobno mozna juz od 2 miesiąca zycia używać. Tak mi mówiły dziewczyny chustomaniaczki prowadzące w Warszawie dwa super sklepy z chlustami i nosidlami, nie ma co byc takim ortodoksem. Ja wlasnie w takim sklepie uczyłam sie wiązać chuste i tam tez testowalam nosidła. Zdecydowane 'nie' mowie natomiast tylko wisiadlom i noszeniu dziecka przodem do swiata.
GORGUSIA, GAWIT :* dziękuje
GORGUSIA - wrzuciłas cudne zdjecia. Az z tej zazdrości zaczęłam częściej przystawiac dziewczyny. Ten widok dziecka przy piersi to jeden z najpiękniejszych widoków na świecie. A druga fotka zainspirowała mnie do odszukania chusty
FIUUFIUU - to samo miała napisać, chodziki, sloiczki vs samodzielne gotowanie, woda vs soczki dla dzieci. Jeszcze jest sie o co spierać I tez uważam, ze warto, nie ma co sie obrażać, czy czuc urazonym. Człowiek sie uczy całe zycie, a otwartość na te naukę to oznaka młodości
GORGUSIA, NATKUSIA - nie mamy buntu dwulatka. Przynajmniej nie w wersji dokuczliwej. Ataków histerii mieliśmy dokładnie sztuk 2. Wiadomo, ze czasem jest na nie, czasem nie chce czegos zrobic, ale nie ma krzyków, histerii, rzucania sie, bicia itd. Moze wszystko przed nami. Ale tez wydaje mi sie, ze to ogromna zasuga niani. Przyszła w idealnym momencie i wyprowadziła taka mądra konsekwencje i dyscyplinę przy ktorej mały jest spokojniejszy i szczęśliwszy. Umie radzić sobie z emocjami i rozumie, ze akcja rodzi reakcje. My sie duzo od niani nauczyliśmy. Niania takze zaczęła specjalizować synka, co dzien spędza kilka godzin z dziecmi, to bardzo pomaga temperowac niestosowne zachowania. Dodatkowo to, ze ja mam full pomocy, niania lubi to co robi, moja mama jest z nim przez 3h dziennie, potem stęskniony tata działa tak, ze synek jest ciagle wsród osob niezmeczonych, niezdenerwowanych, z nienadwyrezona cierpliwością. To nam, dorosłym, ułatwia zycia bardzo, inaczej sie podchodzi do wszystkiego jak sie jest wypoczetym itd, a inaczej jak sie całe dnie spędza z dzieckiem, każde zalezie wtedy za skore
FAISCA - gratulacje, super, ze juz razem i finalnie wszystko ok. Echhhh, ale to przewrotne, pamietam jak Ci zależało na naturalnym porodzie. Ja tez chciałam by u mnie było inaczej Takie zycie. Trzeba pamiętać, ze wszystko dobre co sie dobrze kończy. Opis Twojego porodu troszkę przeraża, ale chyba jednak lekarze bardzo dobrze wiedzieli co robia, skoro macie 10pkt. U nas często takie porody koncza sie duzo mniejsza punktacją.
Było minelo. Wracaj do sił! U mnie kolosalna różnica przyniosła 3 doba. Nagle bol zelazal o polowe. A 7 dnia zniknął zupełnie. Ja sie duzo ruszyłam, bo chodziłam na oddział do dziewczyn kilka razy dziennie. Polecam. Boli i sie nie chce, ale tak sie szybciej wraca do sprawności, nie leżeć, ruszać sie.
Laktatorem 10ml na obecna chwile to duzo. Mała sama na pewno wyciaga wiecej.
CALTHA - moje albo ćwiczą główkę, albo idą spać (syn nie spał na brzuchu, dopiero po roku zaczął), albo ryczą w tej pozycji. Pelzania nie ma poki co. Ambitne to Twoje małe, juz do przodu chce
Ostatnia edycja: