reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

Dlatego cieszę się że mieszkam w mniejszym mieście 😉 bez urazy😉 Choć chciałam rodzic i tak w mieście kilkanaście kilometrów dalej to kwalifikacje z dokumentami miałam 12pazdz a umówiono mnie na 22pazdz przy czym powiedziano mi że gdybym zaczęła rodzić sama to mam przyjechać i cięcie zrobią od razu.
CC z powodu rozległej dyskopatii, kwity miałam od dwóch ortopedów plus rezonans i opis.

P.s są dziewczyny z Zachodniopomorskiego więc tylko napisze że miałam CC w Zdrojach, może któraś wybierze ten szpital. Polecam go serdecznie. Teraz też się tam wybieram 😉

Ja całe życie mieszkam w Warszawie więc pewnie bym się nie odnalazła w mniejszym mieście, ale nie mam kompletnie nic do mniejszych miast - jedynie tyle, że dla mnie akurat to byłby minus bo jestem pro porody naturalne i dla mnie doświadczenie naturalnego porodu było piękne, a jednak mniejsze miasta to najczęściej rzeźnia pod tym kątem. No i jednak teraz i tak bym stawiała na Medicover bo już pal licho to cc czy sn, ale na samą myśl innych pacjentek w sali i braku męża na noc po porodzie dostaję gęsiej skórki, a o to też ciężko w małych miastach
 
reklama
Ja całe życie mieszkam w Warszawie więc pewnie bym się nie odnalazła w mniejszym mieście, ale nie mam kompletnie nic do mniejszych miast - jedynie tyle, że dla mnie akurat to byłby minus bo jestem pro porody naturalne i dla mnie doświadczenie naturalnego porodu było piękne, a jednak mniejsze miasta to najczęściej rzeźnia pod tym kątem. No i jednak teraz i tak bym stawiała na Medicover bo już pal licho to cc czy sn, ale na samą myśl innych pacjentek w sali i braku męża na noc po porodzie dostaję gęsiej skórki, a o to też ciężko w małych miastach
Jest różnie w tym kraju z tymi salami, pobytem męża, znieczuleniami i innymi rzeczami, ale to nie zależy od wielkości miasta a empatii i ludzkiego podejścia personelu raczej
 
Powiem wam coś co jest obecnie niepoprawne politycznie i nie popularne, jak czytam że sama nie wiem co myśleć o tych szczepieniach w ciąży... Nie chce wywołać tu gownoburzy na ten temat, nie chce też nikogo namawiać do zmiany stanowiska i zdania bo uważam że każdy ma prawo wyboru. I to podkreslam. Nikogo nie skreślam, nie hejtuje. Ja osobiście się nie zaszczepiłam ani razu (z różnych powodów, nie jestem żadnym antyszczepionkowcem) ale w ciąży nigdy bym się nie dała. Może i ktoś uzna mnie za zacofaną ale w ciąży nie farbuje włosów tak często jak normalnie, staram się unikać wszelkiej chemii, nie biorę leków, które nie są niezbędne. Kiedy w 5mcu dopadła mnie ospa nie brałam nawet heviranu który zalecił lekarz ponieważ było 100% pewności że przeniknie przez łożysko a że ospa przeniknie tylko 20% bodajże. Takie moje zdanie że im mniej w ciąży tym lepiej. I zastanawiam się jak to będzie z porodem bo planowane CC ale zobaczymy jak to będzie.
 
Wiesz, najchętniej napisałabym że się z Tobą nie zgadzam.

Jednak w tym co piszesz jest ogrom prawdy.
W jakiś sposób rozjaśnia mi podejście mojej lekarki, chociaż i tak dalej twierdzę że nie jest to lekarz dla mnie.
A u Ciebie, mam nadzieję że już tylko będzie dobrze
Ja uważam że z ginekologiem trzeba mieć flow i zaufanie. Ja na ten moment nie potrafię sobie wyobrazić prowadzenia ciąży i porodu z kimś z kim się nie dogaduje i mu nie ufam.

Mojej doktor powiedziałam że w lipcu żadnych wakacji bo jak mi wyjedzie to pojadę za nią rodzic za granice :p
w poprzedniej ciąży, spokój i pewność jaki miałam jak spotkałam się z nią już na operacyjnej - dla mnie był bezcenny. Gdyby nie „operator” operacji któremu ufam to byłoby to dla mnie o wiele, wiele bardziej stresujące wydarzenie.
 
Badania pokazują, że ciężka fizyczna praca czy wojna nie wpływają na poronienia. Ja te ostatnie tygodnie pracowałam w 100% zdalnie tyle ile chciałam, nie wychodziłam z domu, w domu pomoc plus mąż i tak poroniłam. To nie ma znaczenia na wczesnym etapie, to są błędny w podziale komórek
No niestety nie mogę się z tym zgodzić, w moim środowisku pracy jest masa poronień i nie mówię że tylko u nas ale ogólnie, zresztą mój ginekolog jest tego samego zdania. Pierwszą ciążę miałam zagrożoną drugą poronienie z trzecią nie będę robić doświadczeń czy może się uda czy nie,zresztą stanowiska pracy nikt mi nie zmieni😉 pracy jeszcze nikt nie przerobił, orderu nie dostanę jak będę do końca się męczyć w pracy
 
Powiem wam coś co jest obecnie niepoprawne politycznie i nie popularne, jak czytam że sama nie wiem co myśleć o tych szczepieniach w ciąży... Nie chce wywołać tu gownoburzy na ten temat, nie chce też nikogo namawiać do zmiany stanowiska i zdania bo uważam że każdy ma prawo wyboru. I to podkreslam. Nikogo nie skreślam, nie hejtuje. Ja osobiście się nie zaszczepiłam ani razu (z różnych powodów, nie jestem żadnym antyszczepionkowcem) ale w ciąży nigdy bym się nie dała. Może i ktoś uzna mnie za zacofaną ale w ciąży nie farbuje włosów tak często jak normalnie, staram się unikać wszelkiej chemii, nie biorę leków, które nie są niezbędne. Kiedy w 5mcu dopadła mnie ospa nie brałam nawet heviranu który zalecił lekarz ponieważ było 100% pewności że przeniknie przez łożysko a że ospa przeniknie tylko 20% bodajże. Takie moje zdanie że im mniej w ciąży tym lepiej. I zastanawiam się jak to będzie z porodem bo planowane CC ale zobaczymy jak to będzie.
Ja także unikam chemii, staram się czysto odżywiać, nie biorę leków o ile nie są naprawdę konieczne, włosów nie farbuje wcale :)

Szczepić się będę bo nie chce osierocić dziecka jeszcze w szpitalu (a drugiego w domu) a stan po ciężkiej operacji w przypadku zakażenia covidem
daje o wiele gorsze rokowania przebiegu korony, bo chce by mój noworodek miał w momencie narodzin większe szanse na zdrowie jeśli z koronawirusem się zetknie, bo nie chce by w przypadku zakażenia i ciężkiego przebiegu rozdzielono mnie od noworodka karmionego piersią (gdybym musiała być hospitalizowana)… znowu - bo nie chcę narażać mojego dziecka które szczepione być nie może a ja jestem dla niego teoretycznie największym źródłem potencjalnego zakażenia.
Jest jeszcze jakaś tam odpowiedzialność społeczna i troska o innych, ale że jestem raczej egoistką to przede wszystkim szczepię się dla siebie i swojego bezpieczeństwa.
A że jestem trochę ‚szkiełko i oko’ i przemawiają do mnie dane naukowe - wiem że szczepienie mi to bezpieczeństwo zapewni.
 
No niestety nie mogę się z tym zgodzić, w moim środowisku pracy jest masa poronień i nie mówię że tylko u nas ale ogólnie, zresztą mój ginekolog jest tego samego zdania. Pierwszą ciążę miałam zagrożoną drugą poronienie z trzecią nie będę robić doświadczeń czy może się uda czy nie,zresztą stanowiska pracy nikt mi nie zmieni😉 pracy jeszcze nikt nie przerobił, orderu nie dostanę jak będę do końca się męczyć w pracy
To Twoja opinia, ale Ola ma racje - są takie, wielkie, randomizowane badania. Stres / umiarkowana aktywność / ciężka aktywność do której organizm jest przyzwyczajony nie zwiększa ryzyka poronienia.
 
reklama
Do góry