reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

Wiesz co ja sobie z moją dr rozmawiam swobodnie i bezpośrednio. Znamy się, ja mam wiedzę medyczną i nie ma sensu by kolorować rzeczywistość na różowo. W tej ciąży od razu usłyszałam że są trzy opcje, albo będzie ok, albo się poroni, albo CP. Jak już zobaczyliśmy że jest wewnątrzmaciczna ale z 8cm krwiaka obok to wprost powiedziała mi żebym podeszła do tego naturalnie - będzie albo w jedną albo w drugą. Na kolejnej jak było serduszko to miała łzy w oczach że jest ok. Znamy się, lubimy, jest najbardziej empatycznym lekarzem jakiego poznałam - ale po prostu nie ściemnia tylko mówi co widzi i co to na ten moment może oznaczać.
Ja sama na wizycie też mówiłam że wiem, że może być tak i tak ale jeśli z ciąża jest coś nie w porządku to po to te poronienia wczesne są bo wolę to niż stać przed tragiczną decyzją kilka tygodni później.
Mi fakt, że poronienia wczesne są częste, są normalne wręcz pomaga w zrozumieniu takich sytuacji. Wiem że dotyczy to ogromnej liczby kobiet, dbających o siebie, o ciąże i niczemu winnych i ze jeśli przydarzy się to mi to był to zwyczajny pech. Gdybym nie znała statystyk i prawdy na ten temat, w momencie poronienia czułabym się zapewne winna, miała wyrzuty do siebie itp.
Oj chciałabym takiej normalnej rozmowy.
Zresztą, mam wrażenie że lekarka już nie chce pacjentek gdzie może się pojawić problem. Nawet wypisując kartę ciąży nie wpisała siebie jako prowadzącego, więc oby przetrwać :)
 
reklama
Nie mam w historii poronienia. Mam swoje choroby ok, chociaż lekarka nie wiedziała o nich bo nie zdążyła wywiadu przeprowadzić. Ale raczej podczas badania na fotelu o poronieniach nie chciałabyś słuchac?

Mi zdecydowanie podejście takie nie pasuje.
I tak jest to ciąża ryzyka, dodawanie dodatkowego stresu nie jest wskazane (i nie mówię tylko o słodzeniu)

Szczerze? Chyba bym chciała słuchać. Bo ja nie znam nikogo z poronieniem oficjalnie. Sama mam za sobą dwie idealne ciąże z pierwszego cyklu starań, a teraz prawdopodobnie było CP, które na szczęście samo sobie poszło. Nie miałam o tym totalnie z kim pogadać, większość nocy na telefonie, w google i na forum. Wypadły święta więc też mi było głupio dzwonić do mojej lekarki i pytać ją czy to jest jeszcze normalne. Czułam się totalnie zdezorientowana - nie samym przeżyciem jako takim, ale tym że nie wiem kiedy jest okej, a kiedy nie i nawet nie mam kogo spytać.
Dodatkowo czułam się przytłoczona tym, że w co drugą pacjentkę ładuje się leki, a mi nie - a to być może uratowało by mi życie, bo może inny lekarz też by ładował i moja ciąża w jajowodzie by rosła totalnie bez sensu. Więc mnie by to nie stresowało, a właśnie dawało spokój bo wiedziałabym, że to normalne, że dotyczy wielu kobiet itd. Tak jak mówię, każdy z nas ma inne podejście dożycia, ja nie lubię się oszukiwać, lubię jak 2 + 2 = 4 :)
 
Daj znać co i jak
Dopiero byłam na badaniu, lekarz nie widzi plamienia a z usg jest wszystko ok, serce bije jak dzwon. Najchętniej by mnie puścił do domu, ale muszę zostać na oddziale zeby jutro rano pobrały mi krew, i jutro rano moja pani ginekolog ma dyżur więc o tyle dobrze. Lekarz przemiły, kazał leżeć w łóżeczku
 
:( trzymam mocno za Ciebie kciuki! Musi być dobrze! Pamiętaj, ja już wyczerpałam ten limit złych wiadomości 😘
Myśle że to nic groźnego, w końcu krwiaka mam/miałam i może coś się czyści. Chyba że przez chorobę, kaszel i katar poszło jakieś naczynko, też prawdopodobne bo jednak miednica wtedy obrywa mocno.
Ale to nigdy nie jest miłe jak nagle widzi się krew w ciąży jednak.
 
Bo moja umowa o prace konczy sie w kwietniu,a termin porodu mam w sierpniu.
Wiec nie bede jeszcze w okresie ochronnym.
Aha... Zarejestruj się w urzędzie pracy na 3 m-ce przed wygaśnięciem umowy, wtedy będziesz dostawała pieniądze z kasy chorych, bo one ci przysługują.
Jeśli pracodawca nie przedłuża umowy z powodu ciąży to możesz dochodzić swoich praw w sądzie, bo to jest dyskryminacja wg niemieckiego prawa, jednakże rozumiem jeśli nie masz ochoty się w to bawić. Sama bym nie miała.
A jeśli chodzi o warunki pracy, to pracodawca musi przystosować je do ciężarnej zgodnie z Mutterschutzgesetz i to wcale nie jego dobra wola tylko obowiązek. Jeśli nie może, musi wystawić Beschäftigungsverbot - zakaz pracy z zachowaniem wynagrodzenia.
 
@olka11135 zostawianie dzieci w domu na dłuższy okres na pewno nie jest łatwe i dla dziecka i dla rodzica. Mi bardzo zależało na porodach w Medicoverze, więc siłą rzeczy trzeba było się izolować, żeby nie dopadł mnie covid. Chcieliśmy sobie ułatwić życie w takich sytuacjach dlatego zdecydowaliśmy się na zakup w domu, w którym łatwiej przetrwać. Ktoś mógłby uznać nasze środki ostrożności za przesadne, ale dla mnie zdrowie ma bardzo wysoką wartość. Niestety puszczenie mojego dziecka do szkoły zaowocowało rsv, a to z kolei zapaleniem oskrzeli u średniaka i problemami z oddychaniem u 8tygodniowego dziecka. Koniec końców wylądowaliśmy w szpitalu. Wiem, że niektórych sytuacji nie da się uniknąć, ale łatwiej jest się przemęczyć z dzieckiem w domu niż leżeć na oddziale (moim zdaniem).
 
reklama
Szczerze? Chyba bym chciała słuchać. Bo ja nie znam nikogo z poronieniem oficjalnie. Sama mam za sobą dwie idealne ciąże z pierwszego cyklu starań, a teraz prawdopodobnie było CP, które na szczęście samo sobie poszło. Nie miałam o tym totalnie z kim pogadać, większość nocy na telefonie, w google i na forum. Wypadły święta więc też mi było głupio dzwonić do mojej lekarki i pytać ją czy to jest jeszcze normalne. Czułam się totalnie zdezorientowana - nie samym przeżyciem jako takim, ale tym że nie wiem kiedy jest okej, a kiedy nie i nawet nie mam kogo spytać.
Dodatkowo czułam się przytłoczona tym, że w co drugą pacjentkę ładuje się leki, a mi nie - a to być może uratowało by mi życie, bo może inny lekarz też by ładował i moja ciąża w jajowodzie by rosła totalnie bez sensu. Więc mnie by to nie stresowało, a właśnie dawało spokój bo wiedziałabym, że to normalne, że dotyczy wielu kobiet itd. Tak jak mówię, każdy z nas ma inne podejście dożycia, ja nie lubię się oszukiwać, lubię jak 2 + 2 = 4 :)
Wiesz, najchętniej napisałabym że się z Tobą nie zgadzam.

Jednak w tym co piszesz jest ogrom prawdy.
W jakiś sposób rozjaśnia mi podejście mojej lekarki, chociaż i tak dalej twierdzę że nie jest to lekarz dla mnie.
A u Ciebie, mam nadzieję że już tylko będzie dobrze
 
Do góry