reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2022🙂

reklama
Mi mowiono,ze nic pracodwaca nie musi. Gosc u ktorego bylam na poradzie ,dzwonil jeszcze do inspekcji pracy i powiedzieli mu,ze to jest tylko ich dobra wola.
Ochrona matki jest 6 tygodni przed i 8 po porodzie ,ale mnie niestety to nie bedzie dotyczyć.

A dlaczego ciebie to nie dotyczy?
Mieszkasz i pracujesz w Niemczech, dobrze zrozumiałam? Ja też i pracuje częściowo w kadrach...
 
Zazdroszczę lekarza i mówię to całkiem uczciwie.

A reszta dla mnie jest w pełni zrozumiała.
Chociaż raczej przy wczesnej ciąży nie mówi się kobietą o poronieniach 🤔
Raczej się mówi że jest za wcześnie, trzeba czekać?

Nie wiem ile się pozmieniało, bo pierwsza ciąża była ponad 10 lat temu, jednak chyba nie aż tak wiele..
Wiesz co ja sobie z moją dr rozmawiam swobodnie i bezpośrednio. Znamy się, ja mam wiedzę medyczną i nie ma sensu by kolorować rzeczywistość na różowo. W tej ciąży od razu usłyszałam że są trzy opcje, albo będzie ok, albo się poroni, albo CP. Jak już zobaczyliśmy że jest wewnątrzmaciczna ale z 8cm krwiaka obok to wprost powiedziała mi żebym podeszła do tego naturalnie - będzie albo w jedną albo w drugą. Na kolejnej jak było serduszko to miała łzy w oczach że jest ok. Znamy się, lubimy, jest najbardziej empatycznym lekarzem jakiego poznałam - ale po prostu nie ściemnia tylko mówi co widzi i co to na ten moment może oznaczać.
Ja sama na wizycie też mówiłam że wiem, że może być tak i tak ale jeśli z ciąża jest coś nie w porządku to po to te poronienia wczesne są bo wolę to niż stać przed tragiczną decyzją kilka tygodni później.
Mi fakt, że poronienia wczesne są częste, są normalne wręcz pomaga w zrozumieniu takich sytuacji. Wiem że dotyczy to ogromnej liczby kobiet, dbających o siebie, o ciąże i niczemu winnych i ze jeśli przydarzy się to mi to był to zwyczajny pech. Gdybym nie znała statystyk i prawdy na ten temat, w momencie poronienia czułabym się zapewne winna, miała wyrzuty do siebie itp.
 
Doskonale to rozumiem, bo miałam identyczne obawy. Tez bardzo chciałam poczekać z informowaniem wszystkich w pracy o tym co się dzieje - chociaż do USG genetycznego, które będzie w drugiej połowie stycznia.

Ale niestety wieczne mdłości w pracy, zapach jedzenia (mamy stół do jedzenia obiadów w głównej sali ze stanowiskami pracy) przestałam jeść przy stole tylko gdzieś w kącie…. Ah i szefowa jeszcze się uparła ze musze jeździć na drugi koniec Warszawy na budowę w ramach pracy —— a tam już co tydzień inni ludzie (covid) słabe stanowisko pracy (biura na budowie nie są tak przystosowane jak te stanowiska w biurze stacjonarnym) musiałam co tydzień dźwigać laptop na ta budowę przez to całe miasto, dwa razy więcej komunikacji miejskiej, a przy okazji non stop się bałam ze wyślą mnie na ta budowę coś zmierzyć albo ogarnąć a tam głośno pełno pyłu maszyn robotników i miejsc gdzie w każdej chwili mogłam się potknąć i stwierdziłam ze musze już powiedzieć szefowej aby zmieniła mi zakres obowiązków….
Ale dzięki temu czuje ze mam już w pracy immunitet - nie zamierzam siedzieć po godzinach — jak to często bywało, nie musze jeździć na budowę, czuje ze mogę dawać z siebie mniej ;) a niestety jestem pracoholiczką robiąca wsystko na 200% wiec to tylko z korzyścią dla mnie.

Nie ma przepisu kiedy informować i jak - ważne aby to zrobić w momencie KOMFORTOWYM dla ciebie :) to ty musisz się dobrze z tym czuć i czuć ze to ten moment….

Mi tez teraz dziwnie jak ludzie w pracy coś tam gadają ze jaki to poród a jaki szpital a jakie coś tam…. a odpukać różnie bywa i nie czuje się z tym dobrze…. Bo ja myślami jestem na etapie „oby było wszystko w porządku oby dzidziuś był zdrowy, oby nic się złego nie wydarzyło przez najbliższe 3 tygodnie i później również” …..
No ale jak pisałam miałam inne plusy z tego i musiałam zaryzykować

Ja powiedziałam w 4tc i powiedziałam, że poroniłam. Kiedyś myślałam, że nie będę chciała aby ktoś wiedział, a teraz wiem że super zrobiłam. Wszyscy bardzo dbają o mój komfort, od razu usłyszałam, że jeżeli chcę skorzystać z L4 czy tych 2 miesięcy macierzyńskiego to spokojnie. Że się ze wszystkim do mnie dostosują. Nie mam żadnych problemów z wyskakiwaniem na betę, mam się nie przemęczać. Wszyscy trzymają kciuki za moje dalsze starania w przyszłości. Niesamowite to jest. I pomyśleć, że myślałam że popracuję tu kilka miesięcy dla ładnego CV bo przecież w tej branży to tylko się patrzy jak drugiego wykończyć ;)

Wiem, czym jest mobbing, ale w tym konkretnym przypadku nie czuję się poddawana mobbingowi 😅 co innego w poprzedniej pracy, gdzie nie uslugiwalam szefowi, ale atmosfera i tak doprowadziła pracowników do załamania nerwowego. Pisałam o tej kawusi z irytacją,chyba niepotrzebnie. Tylko ze względu na to siadanie i wstawanie. Nie postrzegam tego jako pogwałcenia moich praw, bo mamy w pracy wszyscy bardzo dobre relacje, szefowa jest starszą i mało mobilną osobą, więc to głównie kwestia uprzejmości. Gdyby wiedziała, że mi to przeszkadza, ktoś inny robiłby jej tę kawę. A ja, cóż, godzę się z tym, ale kto mi zabroni na to ponarzekać w ciąży.

Okej, ja jestem bardzo wyczulona na prawa pracownicze i ich przestrzeganie jako osoba w związkach zawodowych ;)

Kurczę, masz rację, aż poszukałam artykułów na ten temat... Jeśli nie mogą dostosować stanowiska, albo przenieść pracownicy na inne, lżejsze stanowisko, powinni zwolnić pracownicę z obowiązku wykonywania pracy z jednoczesnym zachowaniem wynagrodzenia... Szczerze mówiąc ja nie znam osobiście żadnej osoby, która została zwolniona z pełnienia obowiązków służbowych z zachowaniem wynagrodzenia, ale może któraś z was zna taki przypadek? Z tego co czytam teraz na necie, pracodawca często "nalega" aby kobieta szła na zwolnienie, nawet kiedy lekarz nie ma podstaw, aby go udzielić. Więc często jest tak, że lekarz ryzykuje, rozdając L4 jak cukierki, lub wręcz przeciwnie, odmawiając, a kobieta nie wie co zrobić w takiej sytuacji, bo pracodawca odmawia jej podstawowych praw ( dostosowanie/zmiana stanowiska, lub zwolnienie z obowiązku wykonywania pracy). Kurczę, to naprawdę duży problem.

Ja jestem takim przypadkiem, byłam kiedyś zwolniona z obowiązku świadczenia pracy z zachowaniem wynagrodzenia, nie dotyczyło to co prawda ciąży, ale innych moich problemów. Ale tak jak wyżej no związki zawodowe itd. ;) umiem walczyć o swoje nie obciążając tym innych i nadszarpniętego budżetu państwa i tej wielkiej inflacji, za którą zapłacą właśnie głównie dziewczyn na L4 pracujące w dyskontach bo w Polsce biedni są coraz biedniejsi, a bogaci coraz bogatsi i prędko nic się nie zmieni

Jeśli ja miałabym lżejszą pracę to pewnie jak byłoby wszystko w porządku to też bym pracowała, niestety u nas i pewnie nie tylko u nas trzeba się porządnie fizycznie narobić. U mnie w pracy na 15 kobiet 9 poroniło na wczesnym etapie a kilka nawet dwukrotnie

Badania pokazują, że ciężka fizyczna praca czy wojna nie wpływają na poronienia. Ja te ostatnie tygodnie pracowałam w 100% zdalnie tyle ile chciałam, nie wychodziłam z domu, w domu pomoc plus mąż i tak poroniłam. To nie ma znaczenia na wczesnym etapie, to są błędny w podziale komórek

A ja Was zagadam o wage, boicie sie ile przytyjecie? Ja w ciazach zaczynalam od chudzielca ,mloda I szybko zrzucalam a teraz prawie 40 lat no I mam jakies 10kg na plusie na poczatek I boje sie troche

Ja się bardzo bałam, ale problem się sam rozwiązał :( z tym, że ja mam zaburzenia odżywiania i dla mnie waga powyżej 49kg (161cm) to tragedia w głowie. Oczywiście się leczę. Teraz lekarz mi kazał przytyć bo powiedział, że do ciąży lepiej ważyć więcej niż za mało :(

Zazdroszczę lekarza i mówię to całkiem uczciwie.

A reszta dla mnie jest w pełni zrozumiała.
Chociaż raczej przy wczesnej ciąży nie mówi się kobietą o poronieniach 🤔
Raczej się mówi że jest za wcześnie, trzeba czekać?

Nie wiem ile się pozmieniało, bo pierwsza ciąża była ponad 10 lat temu, jednak chyba nie aż tak wiele..

Mnie mój prywatny lekarz nie oszukiwał, od początku taktownie mówił, że bóle brzucha i plamienia to nie są super objawy ciąży i może być źle. Myślę, że dlatego lepiej to zniosłam, nie łudziłam się od początku. Nie rozumiem lekarzy, którzy widząc np. zły przyrost bety walą luteinę i dają niepotrzebną nadzieję. Według mnie to nie jest dobry lekarz, ale każdy czego innego oczekuje

Szkolne tak, ale gdybym miała dziecko w wieku przedszkolnym to trzymałabym nawet dłużej

O rany podziwiam! Ja bym nie dała rady, żeby dziecko już takie w miarę ogarnięte było w domu. Mój syn to jeszcze bo to introwertyk, ale moja córka to by się zapłakała, dla niej weekend to już za długo bez kolegów i koleżanek

Cieszę się ze to jedno jest w dobrym miejscu i bije sobie serduszko…
Ale to drugie spędza mi sen z powiek…

To ja od razu powiem, że mnie bardzo polało przy podejrzeniu CP z jednej strony. Tak, że nie mogłam spać więc raczej ciężko jest to przegapić. No i tak jak pisałam w innym wątku czytałam o takiej historii i zakończyła się ona szczęśliwe, także może u Ciebie też będzie ok :)
 
reklama
Do góry