misiaaa95
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Styczeń 2020
- Postów
- 172
Dzięki to zawsze jakieś pocieszenieCiesz się że nic nie dokucza. Czasami nie ma oznak porodu A za parę godzin wszystko się zmienia i szybka akcja
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dzięki to zawsze jakieś pocieszenieCiesz się że nic nie dokucza. Czasami nie ma oznak porodu A za parę godzin wszystko się zmienia i szybka akcja
@Lipka widzę że mamy tak samo! W szpitalu raz wzięłam przeciwbólowe od razu po porodzie i to żeby na chwilę zasnąć. A i z samopoczuciem hormonalnym podobne jazdy że niby fajnie ale w środku jakoś smutno że musiałam sobie popłakać. Ale już jest lepiej W sumie to już permanentnie jestem podpięta do laktatora bo karmienie piersią idzie średnio bo młody nie chwyta jak powinien a dodatkowo boli jak cholera Więc Franek chyba na stałe zostanie fanem butelki@Mdła
U nas różnie bywa w nocy. Zależy dużo od tego co robimy w dzień. Jak mała ma dużo wrażeń to w nocy niespokojna. Ale nnajczęściej powiedzmy jest tak że zasypia ok 23 potem pobudka ok. 3 i potem 7.
Ze mnie lekarz się śmiał w szpitalu, że psuje im statystyki bo nie chciałam tabletek przeciwbólowych . Szczerze to po wyjściu ze szpitala moglam już robić wszystko. Jedyny ból który mam do tej pory to ból kości ogonowej przez te leżenie na szpitalnym łóżku.. teraz jak dłużej siedzę to mega boli. No i cycki z powodu nawału mleka.
Myślę że hormony trochę też mi szalały. Nie jakoś tragicznie. Ale mimo, że cieszyłam się że mam mała, jestem w domu z mężem i wszystko jest pięknie to jednocześnie miałam jakiś smutek w sobie. Ale nie wiem czemu. Taka jakaś zamyślona.
Jej to to gratulacje i zdrówka bardzo się cieszymy , że tak sprawnie no córcia zachwyca , dodajcie nam energii tymi wpisami☺hej dziewczynki to teraz ja, noc godzina 3.05 weszłam z położną do szpitala, ona na mnie i... choć lepiej cię zbadam, no i szok 9cm, a o g. 3.14/15 Gabrysia już z nami.
bóle dopadły mnie w samochodzie w trasie ok 20min, takie że na pewno poczujecie, ponieważ podjechaliśmy jeszcze po położną, to w aucie ona mówi, Aga trudno zrobimy to w samochodzie, ale zdążyłyśmy. Potem te parte niestety nic miłego, ale jaka satysfakcja, bo chyba były króciutko i ten piękny łepuniek na koniec, potem misia na mnie, było bosko. Tylko nie mogłam uwierzyć, że nie pamiętałam jak to jest, tzn moje wcześniejsze porody.
Pierwsze w ogóle odeszły mi wody ok 00.50 bez prawdziwych bóli, tylko te Wasze skurczybyki-oszukane, ale po 2h już w samochodzie jechałam na kolanach i tyłem.
Ogólnie dzień zapowiadał się od rana jak co dzień, tylko miałam powera, chyba ze 3 spacery, a ten ostatni to wieczorkiem trochę ponad 1km, potem masaż wiesiolkiem i zapomniany ostatnimi dniami okład z kawy.
Niestety moje wody pachniały kawą, a podobno pięknie słodko pachną. Dwupaczki na pewno i was wkrótce dopadną prawdziwe skurcze, trzymam za Was kciuki b. mocno. mi najbardziej pomogło mega opanowanie i starałam się zachować spokój.
Rozpakowane mamusie , teraz pamiętam już jak ssie prawdziwy smok, no i bolą te suty niestety.. Buziaki, fotka zaraz, ale się napisałam, acha było bez nacięcia
Witamy Gabrysię Teraz szybkiego powrotu do domu i dużo tuleniahej dziewczynki to teraz ja, noc godzina 3.05 weszłam z położną do szpitala, ona na mnie i... choć lepiej cię zbadam, no i szok 9cm, a o g. 3.14/15 Gabrysia już z nami.
bóle dopadły mnie w samochodzie w trasie ok 20min, takie że na pewno poczujecie, ponieważ podjechaliśmy jeszcze po położną, to w aucie ona mówi, Aga trudno zrobimy to w samochodzie, ale zdążyłyśmy. Potem te parte niestety nic miłego, ale jaka satysfakcja, bo chyba były króciutko i ten piękny łepuniek na koniec, potem misia na mnie, było bosko. Tylko nie mogłam uwierzyć, że nie pamiętałam jak to jest, tzn moje wcześniejsze porody.
Pierwsze w ogóle odeszły mi wody ok 00.50 bez prawdziwych bóli, tylko te Wasze skurczybyki-oszukane, ale po 2h już w samochodzie jechałam na kolanach i tyłem.
Ogólnie dzień zapowiadał się od rana jak co dzień, tylko miałam powera, chyba ze 3 spacery, a ten ostatni to wieczorkiem trochę ponad 1km, potem masaż wiesiolkiem i zapomniany ostatnimi dniami okład z kawy.
Niestety moje wody pachniały kawą, a podobno pięknie słodko pachną. Dwupaczki na pewno i was wkrótce dopadną prawdziwe skurcze, trzymam za Was kciuki b. mocno. mi najbardziej pomogło mega opanowanie i starałam się zachować spokój.
Rozpakowane mamusie , teraz pamiętam już jak ssie prawdziwy smok, no i bolą te suty niestety.. Buziaki, fotka zaraz, ale się napisałam, acha było bez nacięcia