reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe Mamy 2018

Ja ze swojego doświadczenia wiem, że jako kobieta 'biznesu' prowadząca działalność, w sumie dwie , lubiąca być niezależna, nie wyobrażam sobie bycia zależną głównie finansowo od męża to po urodzeniu dziecka zmieniają się priorytety [emoji14]
I kobieta bez musu, a z własnej 'dobrej woli' i z przyjemnością rezygnuje z czegoś (choćby w jakimś stopniu) z czego normalnie by nie zrezygnowała :)
Zresztą każdej z Nas w praniu wszystko wyjdzie :) tym bardziej tym które urodzą pierwsze dziecko :)
No już jedno dziecko mam i wiem że priorytety się zmieniają:) jednak mimo wszystko uparcie zostaje sobą dlatego po roku wracam do pracy bo nie wyobrażam sobie inaczej. Przez rok mam moje 80 % wypłaty a później wracam zarabia no i też realizować się. Brakuje mi pracy i mojego zawodowego życia. Ale wiem że czas z dzieciakami jest cenny bo ani się obejrzałam a córka ma 5 lat i pierwsze przedszkolne miłości :) także rok wytrzymam w domu wychodząc raz na czas że znajomymi czy mężem. Mam to szczęście że moje koleżanki też mają dzieciaki więc możemy się spotykać z dzieciakami na kawę i też jest super:)

Córkę zostawiłam pierwszy raz na dłużej u babci jak miała pół roku a my pojechaliśmy na wesele. Babcia dała radę, ja też chociaż było mi ciężko głównie przez odciąganie pokarmu bo jednak musiałam robić przerwy w zabawie na odciąganie. Wcześniej zostawała na 3 h ok jak potrzebowałam do lekarza czy coś załatwić. Jak miała 8 miesięcy wróciłam do pracy na pełen etat i nie było problemów bo była przyzwyczajona do zostawania z babcią.
 
reklama
Ja siedzę i zajadam się spaghetti :D mama mi powiedziała, że mało przytyłam i za mało jem hihi :D a ja nawet słodkiego sobie nie odmawiam..przytyłam 5 kg jak na razie ;) jak są takie upały to człowiekowi nie chce się jeść, przez ostatnie 2 tygodnie to często jadłam kluski na parze, miksowałam truskawki i polewałam :D nasz synek nie będzie gigantem jak to gin powiedział, ale ważne że przybiera w swoim tempie :D :D
 
Ja tam nie mam żadnego dylematu co do karmienia piersią bo moge karmic cycem max 4 miesiace oczywiście dokarmiajac mlekiem modyfikowanym aby sie przyzwyczaiło.No ale u mnie to ze zwgledów zdrowotnych tagże co ma być to będzie
 
Ale mi się dziś mały wierci w brzuchu. Aż ciężko mi to ogarnac. Przede mną powrót do domu ze szkoły i czuje że się będę czolgac jak zolwik.
Ja przy mojej za chwilę trójce nie liczę ba to że uda mi się je w komplecie komuś podesłać. Choć myślę że gdybym mogła to powiedzmy raz w miesiącu bym z tego chętnie korzystała. Co prawda my z mężem też wychowujemy dzieci w taki sposób by mieć czas dla siebie jednak w domu gdy śpią to nie do końca to samo i wcale tu nie chodzi o możliwość picia alkoholu. Lubię czasem z mężem pobyć sam na sam. Ładnie się ubrać, założyć szpilki i czuć się seksowna kobieta. Lubię jak inni faceci zazdroszczą mu fajnej kobiety u boku i choć może to próżno to przed ślubem ksiądz powiedział nam tak "kobieto podobaj się swojemu mężowi, mezczyzno nie skąp swojej żonie " ;) oczywiście w większość naszych aktywności dzieci są wpisane i do tego stopnia że starsza czasem jeździ z ojcem motorem, ma własny kask, strój itd A wspólnie jeździmy po okolicy dużo. Zwiedzamy. Wybieramy miejsca dla dzieci. Ale także zaliczamy razem np złoty samochodowe ;)
Teraz muszę młodsza odwieźć do dziadków na parę dni bo starsza idzie w środę do szpitala. Z trzylatka nie mogłabym jej odwiedzać itd. Oj. Martwię się tym szpitalem. Jak wyjdzie to zacznę już pranie ciuszkow dla małego itd.
Ja wam powiem że gdyby gin zaproponował mi obrocenie dziecka głowa w dół to bym się zdecydowała. Niezmiennie bardzo boję się cesarki A mam wrażenie i przeczucie że jej nie unikne.

A co się dzieje z córką że musi do szpitala iść?
 
A długo byliście razem przed dzieckiem ? Bo ja na początku związku też miałam takie podejście jak ty ale Teraz po 6 latach już się trochę nachodzilismy sami po restauracjach i mieliśmy kupę czasu dla siebie. Teraz zaczęło czegoś brakować i to właśnie jest dziecko. Już od roku chcieliśmy by na te nasze wyjścia zabrać maluszka moc siedzieć gdzieś i podziwiać jakiego mamy skarba.
Też planuje gdzieś wychodzić tylko we dwójkę no ale nie tak często jak ty piszesz bo to z reguły byłyby soboty a też podrzucać teściowej dziecko co sobotę to trochę lipa też by chciała się na pewno napić z teściem czy pojechać do któregoś syna itp.

Co do picia mnie jakoś nie ciągnie więc nie zamierzam pić i potem się pierdzielic z odciaganiem mleka , wylewaniem go itp bo na początku i tak systematycznie trzeba spuszczać z cyca . Także ja z niepiciem nie będę mieć problemu bo i tak za bardzo nie lubię alkoholu .

Ja zamiast imprez i wyjść we dwójkę planuje by niedziele były aktywne we trójkę. Chciałabym w jedną niedzielę do babci , w drugą do prababci , w następną niedzielę pojechać gdzieś i pochodzić po pagórkach i tak co chwilę coś .. no ale to i tak dużo zależy od dziecka także jeszcze się nie nakręcam :)


Poznaliśmy się 2 lata temu, jesteśmy 2 lata razem, mieszkamy 2 lata razem - może to niewiele, ale jak dla mnie w miarę już dużo czasu, poznaliśmy się dobrze przez ten czas, ale to nie oznacza, że jak dziecko się pojawi na świecie to, że wyjść razem nie będziemy nigdzie chcieli, albo chociażby posiedzieć w domu samemu przy piwku czy tez i bez :)

U nas nie będzie problemu z podrzuceniem małej 4 razy w miesiącu na jeden cały dzień na weekend w sobotę czy tam niedziele, ona wręcz pewnie o tym marzy także kwestia juz podejścia i warunków itd ;)

Ja cieszę się bardzo na córeczkę i Bartek to już w ogóle, będzie mega tatusiem. Skoro o mnie tak dbał przez te 2 lata, o pieska od roku to o córeczkę już w ogóle widzę jak będzie się troszczył. I dla nas ona tez będzie dopełnieniem tej luki, która wcześniej czy później by się pojawiła, w końcu zaczniemy tworzyć taką prawdziwa rodzinkę :) to jest super i za nic w świecie tego bym nie oddała. Ale ja po prostu mam podejście takie, że mam w sumie dopiero 23 lata za 9 dni skończone i chce rozgraniczyć czas dla nas, dla mnie i dla dziecka również. Żeby po prostu nie było tak, że ciagle siedzę w pieluchach i mleku swoim :D żeby nikt mnie źle nie zrozumiał. Po prostu macierzyństwo to jedno, szczęście z posiadania tej małej cudnej istotki to drugie, a swoje wewnętrzne potrzeby to drugie. I już nie chodzi tylko o wypicie tego głupiego piwa. Chodzi o chwile dla siebie, o pójście do fryzjera, o pójście z koleżanka na siłownie, o wyjście do kina z facetem, o to żeby zachować równowagę w każdym aspekcie życia i nie zaniedbać żadnego, bo wcześniej czy pozniej jeśli będziemy dbały tylko o zabawianie dziecka, o pieluchy, o wspólny czas tylko w sensie ja, pies, dziecko i on to nagle zacznie się coś niedobrego, w psychice albo po prostu będzie czegoś komuś brakowało :) ale to moje podejście i zdanie.
Nikogo nie neguje, to już zależy od punktu widzenia. Ja chce mieć w życiu czas na rodzine, miłość, obowiązki, pranie, gotowanie, ale tez i czas żeby wyjść w bajlando z moim Bartkiem, wyluzować się itd :)

Jak dla mnie to nie będzie problem. Laktator się przyda w niejednej pilnej sytuacji. Także my go kupujemy tak czy siak. A z 4 razy w miesiącu ściągnę mleko żeby moc sobie wypić butle wina i zjeść cała pizzę i git :D

Dokładnie tak :) my tez chcemy rodzinnie i żeby był czas i na obiad do teściów podjechać, i wspólnie na wycieczkę gdzieś do Karpacza itd
 
A prawda jest taka, że wszystko wyjdzie w praniu :D i my sobie możemy teraz gadać i gdybać, a życie pokaże. Szczególnie u mam takich jak ja, które będą miały pierwsze dziecko [emoji14]


Pewnie tak :) ale jak dla mnie to nie jest tylko gdybanie :D ja po prostu wiem, że skoro mam taki cel i kierunek to tak będę postępowała. Jasne, nic kosztem czegoś także na sile przecież nie będę zostawiała dziecka teściowej gdy ta nie będzie chciała pic z butelki, to jasne. Ale taki ogólny zarys tego jak chce żeby to wyglądało mam i zamierzam dążyć do jego realizacji żeby nie zrezygnować w tym wszystkim ze swojej osoby i swojego dobra psychicznego :)
 
Mi teściowa proponowała byśmy sobie pojechali sami na wakacje w lutym marcu bo nam się należy a ona zostanie na kilka dni z malcem.
Jak przyszłam do domu poczytałam to uznałam że to najgłupszy pomysł świata.
Podobno taki maluszek odczuwa wtedy że został zostawiony. Poprostu rodzice zniknęli . To dla niego podobno takie odczucie jak dla dorosłego śmierć kogoś bliskiego . Dziecko nie rozumie że rodzice wrócą. Więc ja na początek na pewno nie będę zostawiać małego na cały dzień , za bardzo się wystraszyłam tym co przeczytałam :)


Ja mówię o jednym całym dniu zostawienia małej z babcia i dziadkiem, to niego obcy ludzie, wiec tez musi się do nich przyzwyczajać. A taki dłuższy wyjazd to już co innego, wtedy tez bym się nie zdecydowała na pewno na zostawienie małej :)
 
Nie no 4 razy to ja też myślę że to za dużo :) bo tak jak mówisz, u nas byłyby to 4 soboty bo w tygodniu to mój mąż i tak wraca do domu koło 19 [emoji14] a też nie chciałabym żeby moja mama lub teściowa spędzały każdą sobotę z wnukiem :D


No i kwestia podejścia. Mój Bartek ma 3 zmiany w pracy także jak co sobotę albo co piątek byśmy zostawili małą u teściowej to przynajmniej nikt by nie był poszkodowany, bo córeczkę widzi na codzień, a dzień dla nas cały wspólny trafia się tylko raz na tydzień. A później niedziela już rodzinnie, razem. Grunt to równowaga :)
 
reklama
No i kwestia podejścia. Mój Bartek ma 3 zmiany w pracy także jak co sobotę albo co piątek byśmy zostawili małą u teściowej to przynajmniej nikt by nie był poszkodowany, bo córeczkę widzi na codzień, a dzień dla nas cały wspólny trafia się tylko raz na tydzień. A później niedziela już rodzinnie, razem. Grunt to równowaga :)
Mój też chodzi na zmiany do pracy ale wiem że u nas nie będzie miał się jak nacieszyć czy zająć dzieckiem w tygodniu. jak bedzie przychodził to jest inna robota niż zajmowanie się dzieckiem niestety :( . Mieszkamy w domu więc jak nie trzeba kosić trawy to trzeba zrobić drzewo to zapalić w piecu na ciepłą wodę czy coś naprawić bo w domu ciągle coś do roboty jest . Więc ja soboty planuje na tej zasadzie że tata zajmuje się dzieckiem choćby po to by nie zapomniec jak to się robi a ja w tym czasie mogę posprzątać cały dom , ugotować obiad na kilka dni albo właśnie pójść do fryzjera. No i niedziela już na wspólny odpoczynek :)
Pomimo tego że chciałabym by pół dnia miał dla nas to jest to niewykonalne :D
 
Do góry