reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe mamy 2017

Kiedy chcecie przenieść się na wątek zamknięty?

  • Jak najszybciej.

    Głosów: 27 58,7%
  • Za 1-2 miesiące.

    Głosów: 17 37,0%
  • Bliżej terminów porodu.

    Głosów: 2 4,3%

  • Wszystkich głosujących
    46
  • Ankieta zamknięta .
Hej dziewczyny, witam się po Świętach :)
Jestem jeszcze u teściów, rodzinka już wie, było śmiesznie bo rodzice z obu stron dostali małe buciki pod choinkę i mieli zagadkę, kto jest w ciąży :) Niespodzianka się udała, cieszę się, że przeżyłam długa podróż, zimowy kulig, spacery po górach, a jutro już w domciu.
Teraz tylko czekać tydzień do wizyty :)
 
reklama
Aluska śliczny bobasek [emoji7][emoji7][emoji7] ja jestem z 25 lipca wiec współczuje charakterku [emoji23] ogólnie lwy sa okropnie uparte i sie puszą. Ja potrafię stać w miejscu i tupać nogami tak długo aż dostanę swoje.
Odnośnie orgazmu to jak juz napisałam dot ciazy zagrożonej i tez uważam ze jak ma byc złe to bedzie prędzej czy pózniej a jak jest dobrze to nawet alkohol i papierosy nie szkodza[emoji20]
Okropne z ta cesarka...
Ja miałam takie skorcze ze i tak nie czułam nic od pasa w dol... Ale nie bede sie wypowiadać bo na pewno miałyście gorzej.



Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Mnie jest żal, że trójkę dzieci będę miała, a nigdy nie będzie mi dane przeżyć porodu naturalnie :-( Wiadomo, ból okropny kilka czy kilkanaście godzin, ale jednak przeżyty razem z mężem, inny kontakt z noworodkiem, całkiem inne chwile po porodzie, szybciej się do siebie dochodzi.
 
Ja mam nadzieję, że znowu uda mi się urodzić naturalnie. Cały poród trwał 7,5h więc krótko jak na pierworódkę. Bolało strasznie ale o tym zapomina się w momencie kiedy widzi się swoje maleństwo. Kilka dni po też było ciężkich bo miałam kilka szwów, ciężko było chodzić i siedzieć. Powiem Wam że w życiu z własnej woli nie wybrałabym cc a już na pewno bym za to nie płaciła.
 
Moja znajoma, która rodziła w tym samym szpitalu co ja, to w następną dobę po porodzie naturalnym juz wychodziła ze szpitala :-) Poród trwał około 4 godziny w sumie, od pierwszych skurczy.
A jak mnie przy ostatniej cesarce na oddział przyjmowali i na IP siedziałam to nagle zaczął się ktoś dobijać, pielęgniarka otworzyła drzwi, a tam kobieta na czworakach i ledwo mówi "rodzę", a potem się drze, że ma parte już. Wzięli ją na leżankę, moja gin jeszcze ją zdążyła opieprzyć, że jak to rodzi, niech jeszcze nie prze przypadkiem. Jak jej ściągnęli spodnie to główkę juz między nogami miała. To się zaczęli uwijać dopiero!! Ja tam prawie zeszłym, nie wiedziałam gdzie się schować, wyszłam w końcu, wszyscy w takim szoku byli i tak się uwijali, że mnie nie zdążyli nawet wyprosić :-D Laska ledwo do szpitala dojechala, w samochodzie jej wody odeszły, na czworakach prawie do pokoju na IP doszła. Urodziła na leżance :-D Wszystkie dziewczyny przed gabinetem na korytarzu były blade :-D A jak ją wywozili na wózku na oddział, to położne sobie tylko żartowały do nas, że tak to się robi, kilka minut i po sprawie, a nie kilkanaście godzin :-D Tylko nie na IP, lepiej się do porodówki doczołgać :-p Jak weszłam z powrotem dokończyć papierologię to położna, młoda taka, jeszcze rozstrzesiona siedziała i się pozbierać nie mogła.
 
Moja znajoma, która rodziła w tym samym szpitalu co ja, to w następną dobę po porodzie naturalnym juz wychodziła ze szpitala :-) Poród trwał około 4 godziny w sumie, od pierwszych skurczy.
A jak mnie przy ostatniej cesarce na oddział przyjmowali i na IP siedziałam to nagle zaczął się ktoś dobijać, pielęgniarka otworzyła drzwi, a tam kobieta na czworakach i ledwo mówi "rodzę", a potem się drze, że ma parte już. Wzięli ją na leżankę, moja gin jeszcze ją zdążyła opieprzyć, że jak to rodzi, niech jeszcze nie prze przypadkiem. Jak jej ściągnęli spodnie to główkę juz między nogami miała. To się zaczęli uwijać dopiero!! Ja tam prawie zeszłym, nie wiedziałam gdzie się schować, wyszłam w końcu, wszyscy w takim szoku byli i tak się uwijali, że mnie nie zdążyli nawet wyprosić :-D Laska ledwo do szpitala dojechala, w samochodzie jej wody odeszły, na czworakach prawie do pokoju na IP doszła. Urodziła na leżance :-D Wszystkie dziewczyny przed gabinetem na korytarzu były blade :-D A jak ją wywozili na wózku na oddział, to położne sobie tylko żartowały do nas, że tak to się robi, kilka minut i po sprawie, a nie kilkanaście godzin :-D Tylko nie na IP, lepiej się do porodówki doczołgać :-p Jak weszłam z powrotem dokończyć papierologię to położna, młoda taka, jeszcze rozstrzesiona siedziała i się pozbierać nie mogła.
Widziałam właśnie w tv ze tam za granica szybko wypuszczają, u nas zazwyczaj po Sn 3dni a po cc6 dni. A jak u was z żółtaczka u dzieci jak wypuszczają po jednym dniu to chyba wyjsc nawet nie zdarzy. Moj miał dopiero na trzecia dobę i nam się pobyt dopiero przedluzyl , bo nie chciała mu spaść szybko
 
moim zdaniem wszystko jest do przeżycia,ale lepiej rodzic tak jak natura nam to dala. Udowodnili,ze wtedy wiele pozytywnych rzeczy sie wydziela dla organizmu. No i więź z dzieckiem , po za tym po Sn dziecko jest przygotowane do przyjścia na świat,a przy cc wyjmuja z brzucha czy termin czy nie to jest ponoc szok dla takiego malca i organizmu. Dlatego dużo kobiet ma problem z karmieniem
 
reklama
U mnie wyglądało to tak, po 6 godz porodu gdzie dziecko bylo zbyt duże 4,600 i nie mieściło się zdecydowano o cesarce a dla mnie to była ogromna ulga. Dostalam zastrzyk w kręgosłup nic nie bolało jak zwykły zastrzyk. Potem cięcie ale cos na mnie nie działało za bardzo to znieczulenie bo czułam wszystko, więc mnie uśpili. ObudZiłam się na sali operacyjnej a maly był już z tatą na korytarzu. Jak mnie wieźli to dopiero go widziałam. Potem na sali mi go próbowali przystawić ale nie umiał ssać. Następnie go zabrali. Przez całą noc leżałam troche bolało ale dawali przeciwbólowe. Rano pionizowanie masakra. Ale jak już wstałam to już nie leniuchowałam tylko sie ruszyłam z trudem ale nie chciałam od nowa wstawania. I to był chyba klucz do sukcesu bo dziewczyny, ktore znowu legły do łóżek znowu przechodzily to samo podczas wstawania. Wypisali mnie po 3 dniach. Juz chodziłam normalnie tylko przy wstawaniu z łóżka pobolewało bo wiadomo mięśnie przecięte to boleć musi. Ale z dnia na dzień dużo lepiej. Po tyg zdjeli mi szwy. I juz bylo wszystko ok. Teraz blizna jest prawie nie widzoczna. I jakoś nie rozpamietuję tego jak traumę tylko wręcz pozytywnie nie wiadomo jak by się skończył poród naturalny. Przepraszam za błędy piszę na tel a tu małe wszytko.
 
Do góry