reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

sierpniowe ciężaróweczki 2011:D

MARCELINAA a czym sie denerwujesz kochana, konkretnie czyms czy kims czy tak bez powodu? hormony?

Dzięku Susumali
buziak.gif

Właśnie chyba nie bez powodu.. w sobotę pojechałam kupić dywany..
Był kiermasz.
Potrzebowałam 3.
Normalnie to bym wydała na 1 sztukę tysiąc zł a na kiermaszu taki kosztował 600 zł.
Na miejscu oczywiście problem, bo mąż nie chciał podejmować decyzji.
Musiałam na szybko coś wybrać spomiędzy tłumu ludzi wykupujących towar.
Wybrałam 2. Trzeci albo był za drogi, albo za podobny.
Mąż oczywiście już poirytowany moim niezdecydowaniem i tym, że się spieszy do pracy.
Wyskoczył tylko żeby wziąć te dywany i przewieźć większym samochodem do domu.
Dojechałam do domu i wiecie..jak to baba.
Zorientowałam się, że źle wybrałam.
Dzwonie do męża, wielka jazda w słuchawce, że nie ma czasu, że co ja znowu wymyślam, że trzeba było na miejscu i takie tam.
Bojąc się, że zanim wróci ludzie wykupią dywany poprosiłam ojca- w końcu z tego 4 piętra trzeba to wytargać itd.
Na miejscu udało mi się wymienić i jeszcze wytargować 150 zł na piękny fioletowy dywan dla dziecka.
Pojechałam więc z 1 do wymiany a wróciłam happy z dwoma.
Oczekując od męża pochwały i wdzięczności (za to że go jednak nie fatygowałam) o ja naiwna ! dostałam burę.
Że jak tak to mam sobie wszystko z tatusiem załatwiać :wściekła/y: i takie tam..
Cała sobota nerwowa..
W niedziele pojechałam na zakupy.
Kupiłam wszystko ładnie pięknie i przy kasie zonk.
Okazało się, że mBank nie działa.
Nie mam czym zapłacić.
Dzwonie do męża bo ma moją kartę z PKO czy ją przywiezie (jak nie to sama pojadę).
Przyjechał.
Ale jak tylko wysiadł z samochodu wielki foch i kolejna jazda...

Dnia następnego czyli w poniedziałek wracam do domu i od razu mam zawał.
Całe mieszkanie białe jakby ktoś wysypał mąke.
Dywany, łózka, szafki, kuchnia i wszystkie bibeloty, jedzenie, łazienka i każdy kosmetyk.
Wszystko.
Sąsiedzi z dołu robią remont łazienki i burzą ściany i cały pył poszedł do nas.
Interweniowaliśmy ale spotkaliśmy się z totalnym ignoranctwem i zapowiedzią, że we wtorek będą je dalej burzyć.
We wtorek miałam do pracy na 10tą więc do 8 miałam spać.
Mąż przed wyjściem pozatykał co się dało.
O siódmej przymusowa pobudka- remont.
Wstałam już wściekła, patrzę w ubikacji i kuchni biało.
Zaczęłam skakać na stołku i zatykać to, o czym nie pomyśleliśmy.
Siku w ubikacji robiłam na bezdechu a jak wyszłam to miałam siwe włosy.
Ubrałam się i poszłam z psami, Crom, 2,5 letni głupi pies nie wytrzymał i zsikał mi się na klatce.. musiał chodzić w nocy pić.
Musiałam sprzątnąć kilka pięter na klatce..
I jak tu się nie wkur**iać ??
To tak w skrócie...
Pojechałam do pracy i napisałam tego posta..
Do domu wróciłam o 18tej.
O 17 30 skończyli kuć.
10,5 godziny kucia.
Masakra.
A jakbym miała już dziecko?
Ciekawe co dziś będzie.....
 
reklama
witam
w Gdyni pogoda nieciekawa- monuro, szaro buro, mrzy...
jestem juz po wizycie u lekarza i mam troche lepszy humorek - szczegoly w odpowiednim miejscu

zaraz wychodze na spotkanie- obym wyszla z niego z usmiechcem na twarzy tak jak z usg
 
oj Marcelinaa to faktycznie wszystko wk.....jące yyhhh, mam nadzieje że teraz już nie będzie złośliwie:-)

maggie- dobrze że uczulenie zeszło;-), a i dzięki za linka mi juz lepiej jak ujrzałam te piękne ciuszki, będąc w sklepach byłam rozczarowana i nic ciekawego ładnego nie mozna znaleść a tak póxniej bede obserwować aukcje tej dziewczyny i zalicytuje, także Bishopka licytuj śmiało teraz:)

Blackberry- trzymaj się kochana i faktycznie dobrze zrobiłaś mówiąc o tej trudnej sytuacji, popieram maggie, zrób tak jak ci radzi przez weekend, trzymam kciukiasy


a ja od piatej spać nie moge hihihi no cóź, od wczoraj prócz kopniaczków maluszka czuję jeszcze jak sie przemieszcza lub wygina się, cudne uczucie jak się wierci i nawet widać już na brzuchu:)
 
Marcelinaa- faktycznie dzieje się u Ciebie. A z sąsiadami to tak bywa, ludzie coraz częściej myślą że chyba są sami na świecie. Moi są takimi imprezowiczami, kilka imprez w tygodniu do bladego świtu czasami nawet do 7 rano, telefony i prośby nie pomagają- trzeba będzie zaangażować policję- z czego nie jestem zadowolona. Są ludzie i taborety. A nie ma jakiś przepisów regulujących takie zachowanie i remonty?
Co do męża to się nie przejmuj, może miał gorszy dzień i nie rozumie jak to my babki mamy w tych naszych główkach a w dodatku w ciąży. A jeszcze koniec końców to nie on był twoim bohaterem tylko tatuś.
 
Marcelina niezły masz kosmos! A sąsiedzi to powinni Ci zapłacić za sprzątanie:) Albo sami przyjść posprzątać....
A co do zakupów z chłopem to mam to samo. My jak idziemy do galerii to się rozdzielamy... I np za godzinę się spotykamy i pokazujemy już wybrane sklepy i rzeczy. Z reszta ja strasznie nie lubię zakupów....
 
oj Marcelinaa to faktycznie wszystko wk.....jące yyhhh, mam nadzieje że teraz już nie będzie złośliwie:-)


a ja od piatej spać nie moge hihihi no cóź, od wczoraj prócz kopniaczków maluszka czuję jeszcze jak sie przemieszcza lub wygina się, cudne uczucie jak się wierci i nawet widać już na brzuchu:)

Dzięki :blink:
Zazdroszczę rewolucji brzuchowych :-) ja je też mam ale głęboko i tylko dla mnie wyczuwalne..chciałabym, żeby w końcu Ryb mógł też poczuć :-)

. A nie ma jakiś przepisów regulujących takie zachowanie i remonty?
Co do męża to się nie przejmuj, może miał gorszy dzień i nie rozumie jak to my babki mamy w tych naszych główkach a w dodatku w ciąży. A jeszcze koniec końców to nie on był twoim bohaterem tylko tatuś.

Masz 100 % rację dlatego się na niego nie boczę.. faceci też mają humory a mój i tak aż dziwnie rzadko w porównaniu do kiedyś.. aczkolwiek troszkę mi się skumulowało.. a ja też- zamiast go olać jak zawsze denerwuje się i beczę..no ale to już hormony..
Na remontowe rewelacje chyba nie ma rady (poza tymi odbywającymi się poza godzinami dozwolonymi i tymi ciągnącymi się nie wiadomo jak długo) .. zawsze też można powiedzieć, że to nie ich wina, że jest jaka nieszczelność w wentylacji..
pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że szybko skończą..
Co do Twoich sąsiadów to Ci bardzo współczuję..
Miałam podobnych w kamienicy na poprzednim mieszkaniu.
Sama patologia w koło..
Też musiałam dzwonić na policję ale anonimowo, bo już mnie ostrzegnięto, że mszczą się potem.
Uspokoiło się po którymś mandacie.. ale niesmak pozostał.
 
Marcelina niezły masz kosmos! A sąsiedzi to powinni Ci zapłacić za sprzątanie:) Albo sami przyjść posprzątać....
A co do zakupów z chłopem to mam to samo. My jak idziemy do galerii to się rozdzielamy... I np za godzinę się spotykamy i pokazujemy już wybrane sklepy i rzeczy. Z reszta ja strasznie nie lubię zakupów....

Powiedziałam tak tej starej babie.. a potem jej mężuś zszedł do mojego w piwnicy z pretensjami, że żona nie może się denerwować na co mój- że ja też, ale też się tym nie przejmują.. mówie Wam..takie głupie bezsensowne gadanie..

Ja też nie lubię zakupów i kiedyś był koszmar..
W końcu udało się wypracować jakiś kompromis..poza tym takie duże zakupy często się nie robi..no ale on wstał w sobotę ewidentnie lewą nogą, więc taki a nie inny finał był ;)
 
dziewczyny te nasze fochy i płacze przez facetów - przynajmniej u mnie to ewidentnie wina ciążowego stanu - ja się w niedzielę rozryczałam bo od kilku tygodni nie słyszałam, że ładnie wyglądam tylko chodzi i mówi - cześć brzuch - ale duzy już brzuch- gada do brzucha - i poczułam się, że jestem tylko brzuchem , że nie dostałam dawno kwiatków, i że od kiedy jestem w ciąży w kinie nie byliśmy - i mówiłam mu to wszystko i ryczałam a jak powiedział, że mnie kocha i nadal jestem jego zdaniem piękna to się poryczałam, że robi coś na siłę i że nie ma kłamać :-D teraz się po paru dniach sama z tego śmieję ale w niedzielę chciałam go zabić wzrokiem ! ;-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry