Witam się poweekendowo!
taycia - możesz przestawić Szymusia na inne godziny spania ale to trochę potrwa. Jak Karolinka była z nami nad morzem to szalała strasznie w łóżeczku (usilnie starałam się jej nie usypiać tylko żeby zasnęła sama dlatego to trwało no i w tym samym pokoju więc zaczepiała nas) i zasypiała nam często po 21 (normalnie kładę ją między 19:45-20) potem też spała dłużej rano do 7-8 (teraz tak 6-7). My byliśmy 2 tygodnie więc myślę że taki okres tzreba by było próbować ale pewnie zależy od "egzemplarza" i niektóre załapią szybciej a niektóre dłużej będą "walczyć" z porannym snem. Takie jednorazowe, sporadyczne położenie później spać nie daje nam nic oprócz większego niewyspania rodziców
Weekend u nas aktywny wybraliśmy się w końcu w krakowskie dolinki bo blisko (skręcaliśmy meble do 1 w nocy więc rano nie było nam w smak zwijanie się w Gorce czy Tatry) ale wybraliśmy ambitniejsze szlaki, bardziej "górzyste". Karolinka fikała w specjalistycznym nosidełku/plecaku firmy Vaude (polecam!) pożyczonym od sąsiadki wiec było jej wygodnie i bezpiecznie tylko męża bolał bark bo ciekawska myszka ciągle wychylała się na prawą stronę - test wypadł pomyślnie więc możemy wrócić do wędrówek po górskich szlakach!
Wieczór zakończyliśmy piwkiem przy ognisku (malutka spała w domku a my mieliśmy ją na "podsłuchu" z telefonów).
W niedzielę spacer po bulwarach Wiślanych i spotkanie Karolci z kuzynem starszym o niecały miesiąc po dłuuuższej przerwie - bidulek Karolinka go "zaatakowała" piszcząc i krzykiem zachęcając do zabawy, wyrwała mu smoczka z buzi, zrzuciła czapkę, szarpała za bluzę i chustkę a on biedny przestarszony buczał. Karo za to klaskała zadowolona w dłonie, chichrała się, piszczała, paplała swoje (nananna, mama, tata, lalala) i kiwała główką tak śmiesznie - co ona wyrabia w żłobku??
ja nigdy nie pytam czy była grzeczna bo boję się usłyszeć odpowiedzi
Ehhh są też minusy tego że ona niczego się nie boi: w sobotę podczas przerwy w trasie na kocyku obróciłam się żeby wyciągnąć jej coś do jedzonka a ona już złapała "coś" z trawy i włożyła do buzi jak wyciągnęłam to okazało się że była to zaschnięta psia kupa...
Witaj
Kamisia - pisz często! My też mieszkamy z teściami (mimo że oni na parterze a my an piętrze) więc wiem coś o rozpuszczaniu dzieci przez nich dla nas wyratowaniem jest właśnie żłobek no ale niestety częste sprzeczki co do tego są...
edit.
było coś o zabawkach Kraolinka ma Hulę-Kulę po kuzynie i naprawdę mogę polecić! no i krzesełko-uczydełko