Witam sie niedzielnie, ale tylko na chwilke, gdyz czytanie postów zajęło mi troche czasu :-)
maggie, duet jak duet, dobrze że Bishopka milczy
Milczenie Bishopki, to Twoje niedoczekanie
Szuszu,
Saga i chyba
Flower pachwiny i spojenie to mnie boli od stu lat chyba (tyle chodze w ciazy, a przynajmniej tak sie czuje :-)) Ale wczoraj własnie miałam mega deprechę, do tego jakies takie rozwolnionko, ból podbrzusza, pachwin - chyba lepiej mi teraz wymienić co mnie nie bolało :-) i własnie odnosnie tego wyczytałam, że takie bóle krocza, kłucia w pachwinach zdarzaja sie na kilka -kilkanaście dni przed porodem, a biegunka czesto jest oczyszczaniem organizmu przed porodem (ponoc tak dziala matka natura). Więc może to juz blisko ??
Ja dzis czuje sie lepiej, oczywiscie nie licząc moich bolesci krokowo-brzusznych, zwlaszcza przy chodzeniu.
Marcelina, przeczytałam od deski do deski wszystkie Twoje posty wczorajszo-dzisiejsze i tak jak ktos juz tu pisal, nie obylo sie bez łez wzruszenia. Wiem co czujesz, bo tez musze ścierać gluty z mebli, a do tego mój kundel spi na kanapie w pokoju
, ale ja jeszcze nie dorosłam do takiej decyzji jak Ty, moze dlatego, że Grzesiek sprzata po swoim "synusiu"
A moze tez dlatego, że ciązowe hormony we mnie buzuja i tylko jak on krzyknie na psa, to ja mam łzy w oczach, mysle, ze jak mały bedzie raczkowal, to bedzie ostateczny moment na wydoroslenie w kwestii psa
Nie mniej jednak z Ciebie jestem dumna, a zarazem zazdroszcze Ci podjecia decyzji. I oczywiscie gratuluje "wyleczenia" choroby ;-)
Chciałam napisac, ze ja to nawet
Muchy bym nie skrzywdziła, ale ugryzłam sie w jezyk
nie wiem ile postow jeszcze wytrzymam
A teraz spadam do mamusi na libacje, bezalkoholową :-(przynajmniej dla mnie.