Oli, współczuję..my musieliśmy oddać psa (jak wiesz z resztą),ale ze względu na nagła przeprowadzkę do ciasnej kawalerki i bardzo za nią tęsknie, ale jest to duża ulga dla mnie z drugiej strony no i mniej konfliktów z A. Wcześniej wszędzie była sierść, na ubraniach, w obiedzie, po prostu fruwało tego pełno i syf był niesamowity. Ale nawet po kilku miesiącach od oddania jej (własnie teraz) zdarza mi się płakać z tęsknoty, ale wiem że jest jej tam lepiej.
Taycia, ja też jestem bardzo wrażliwa i kocham zwierzęta (część dziewczyn wie jak bardzo przeżyłam to, że musiałam ją oddać), przepłakałam kilka tygodni, ale różne sytuacje Cię w życiu spotykają, są takie których nie jesteś w stanie przewidzieć i moim zdaniem decyzja o oddaniu zwierzęcia wskazuje również na dojrzałość właściciela. Wiem że mojej psinie jest 100 razy lepiej w nowym miejscu, gdzie ma hektary terenu do biegania i pełno kochających ją ludzi, a nie właścicieli którzy mieli dla niej bardzo mało wolnego czasu..
Marcelina, wyobrażam sobie co przeżywasz. Mojemu psu też się zdarzało i zrzygać i zesrać (a kupy to robiła większe niż moje
) i sprzątać trzeba było..mnie mój pies wcześniej nie drażnił, wszystko zaczęło się jak zaszłam w ciążę z Wiki..nie wiem czemu tak się dzieje..Najgorsze jest to, że u Was będzie coraz gorzej, a psy będą Cię coraz bardziej irytowały..
Dominic, próbuj i dzwoń po wszystkich możliwych miejscach w ośrodkach a coś powinno się znaleźć;-)
Maggie, cieszę się że to już końcówka chemii u Mamy, jak ona zniosła leczenie?
LANA, Akutan trzymam kciuki za wizyty:-)