Kamu te pożyczone pieniądze były na kostkę na podwórku przed domem, moi rodzice zobowiązali się, że zapłacą za tą kostkę, mąż 100 razy się pytał czy na pewno bo my nie mamy w ogóle kasy a jeszcze dziecko w drodze i nie mamy NIC a oni, że na 100% mają wszystko pod kontrolą i jak przyszło do płacenia to kazali mu pożyczyć bo oni nie mają kasy (a mieli bo potem mąż widział na ich koncie te pieniądze), mąż dupa wołowa pojechał do mojej babci z moim ojcem i pożyczył a moja matka każe nam te pieniądze teraz spłacać a mąż jak pożyczył to teraz mu głupio nie oddawać tym bardziej, że to moja babcia, moja rodzina. Już mu powiedziałam, że taki ch... jak baranie jaja, że jeszcze mu kiedykolwiek pozwolę jechać pożyczyć, że jak będą chcieli to niech sami sobie pożyczają ale teraz jesteśmy uwaleni i nie mam nawet na wyprawkę kasy. Za synkiem wierzę, że tęsknisz, jak ma dobrą opiekę to pewnie, czemu ma się nie pobawić, w końcu wakacje ale dla rodziców to jednak troche męka. Kamu jak sobie tak z rodzicami wzajemnie pomagacie to super!! Mnie moi też troche pomogli, przy synku byli aż do przedszkola poszedł, nie powiem, że nie, ale myślę, że po ostatnich akcjach "spłaciłam już długi", wiadomo, że jak relacje macie dobre to pomożesz w razie potrzeby itd. Fajnie też, że masz spoko teściów, to nie często się zdarza
Saguaro właśnie ja nigdy nie jęczę o kasę jako tako bo uważam to za płytkie, ona ma znacznie więcej kasy niż my i jęczy a mąż jest taki, że nie zapłaci zusu albo podatków a zapłaci to co oni chcą, już mu o to suszyłam głowę a on mi, że nie chce, żeby mi truli i kółko się zamyka. Nie wiem czy jestem silna psychicznie, nie raz jak o tym myślę to mi się płakać chce, boję się po prostu co będzie. Te pieniądze to na kostkę na podwórko, zobowiązała się, że to zapłaci a przy rozliczaniu z fachowcami wypięła się i pokazała na nas (dokładniej opisałam Kamu powyżej). A do rodziców to Ty możesz jeździć przecież i nie musisz się pytać go o zdanie, co by zrobił gdybyś się spakowała i pojechała jakby był w pracy? A ten pies mu coś zrobił czy co, że on takie podejście do niego ma?
Milia ona nie pójdzie bo "ona nie jest psychiczna", zresztą nie uważa, że robi coś nie tak, ona uważa, UWAGA, że ja to mam szczęście, że mogę z nią mieszkać bo bez niej nie dałabym rady
Wyobrażasz sobie? A ile razy już straszyła, że ona się wyprowadzi, mąż powiedział, że jak jeszcze raz to usłyszy to się jej zapyta czy ma jej pomóc się pakować (ale pewnie nic by nie powiedział tylko przy mnie taki mądry w gadce).
Żabila a jak akcja nie będzie się chciała rozwijać to jaka jest inna alternatywa do oksy? Bo mnie to właśnie ciekawi, też bym oksy nie chciała ale jak mija ten 10-12 dzień po terminie to to dziecko trzeba jakoś urodzić więc co wtedy się dzieje, wiesz może? Kurcze, duży dzidziuś u Ciebie, mam nadzieję, że jesteś w tej granicy błędu pomiaru, że dziecko jest ciut mniejsze jednak, i jednak cholestaza wstrętna
Bierz tabletki, obserwuj itd. Trzymam mocno kciuki, żeby wszystko polazło w pierony od Ciebie!
Madziasek właśnie w tym poście (Kamu i Saguaro) dokładniej wyjaśniłam o co chodziło z tymi pieniędzmi, także to jest bardziej skomplikowane. Problemem jest to, że mój ojciec nie umie jechać do swoich rodziców i powiedzieć "pożyczcie mi kasę" bo jemu jest głupio i zawsze zabiera mojego męża ze sobą bo ten ma więcej odwagi, no ale skoro to mój mąż wypowiada te słowa to dla nich on ma to spłacać, nawet jak cel jest wspólny. Powiem Ci, że ja nie lubię prasowania więc podziwiam Cię aczkolwiek też mnie to czeka chyba
Ewelinka bardzo dobrze pamiętasz
Basia dziękuję za troskę
Dzisiaj wstałam o 7:30!! Szok, kosmos, organizm nie wytrzymał chyba! Potem pojechałam do skarbówki, nic nie załatwiłam (klasyka) i z synkiem na plac zabaw poszłam dlatego tak późno dzisiaj piszę
Quincy coooo? Jestem w szoku, nic nie rozumie, przecież dostałaś papier od lekarza, skierowanie na cc!! Powaliło go??
My to nic tylko cieszyć się z męża ale nie gloryfikuj go za bardzo bo wiesz, jeszcze mu palma odbije jaki to on fajny
Popieram!! Stres jest jak się siedzi w domu czy coś, w szpitalu to inna bajka, jest akcja, coś się dzieje i człowiek jest w takim amoku, że nie ma czasu się stresować tylko działa, współpracuje itd.
Jagoda trzymam kciuki!!!
Shisha kurcze wiesz co, czasami jest tak, że niby nic się nie dzieje, nawet na wizycie wszystko wygląda na pozamykane na 4 spusty a na drugi czy trzeci dzień poród się zaczyna, życzę Ci tego bardzo mocno!!
Odnośnie jeszcze mojej sytuacji z tą kasą, moi rodzice postanowili oddać dziadkom dzisiaj w całości te pieniądze a my mamy moim co miesiąc oddawać tysiąc, wczoraj mąż im przelał ten tysiąc, w sierpniu pewnie też to zrobi a nie wiem czy się na tym nie skończy bo ja od września to będę potrzebować kasy na pampki i inne rzeczy, jak oni nas tak my do nich. Także już mniej się tym przejmuję (mąż będzie czysty bo babcia będzie miała oddane) chociaż nie powiem, ich a raczej zachowanie matki (bo gdyby to od ojca zależało to by było inaczej) dalej uważam za powalone i chamskie.