Quincy dosłownie godzinę temu rozmawiałam z moją koleżanką, która urodziła w maju zdrowego chłopczyka. Oczywiście pisałam jej, że się boję porodu ze względu na ból i ze względu na dziecko, żeby właśnie się nie zaklinowało i takie tam... Poniżej to co mi napisała....
po 1. - nie ma czegoś takiego jak ból porodowy, tylko skurcze porodowe, które bolą i jest to ból do zniesienia, choć jest silny, to jednak kobieta jest przystosowana do niego
po 2. - poradzisz sobie na pewno, bo jesteś tak zbudowana fizycznie i psychicznie, że rodzenie dzieci leży w twojej naturze,a natury nie zmienisz
fizycznie kości twojej miednicy się rozchodzą i spojenie łonowe naciąga, by głowa dziecka mogła się zmieścić
poza tym, dziecko, przechodząc przez kanał rodny robi kilka obrotów i wchodzi w ostatni etap swym najmniejszym obwodem głowy, a jego głowa jest tak zbudowana,że jest miękka,co powoduje,że kości czaszki się nieco ścieśniają i zachodzą na siebie,by mogła się urodzić głowa
po 3. - żeby dziecko zaklinowało się w kanale rodnym to musiałoby: 1. być bardzo duże/ 2. mieć dużą głowę lub wodogłowie/ 3. nie wykonać obrotu
natura tak cię stworzyła,że szyjka macicy i pochwa się naciągają
a skurcze parte są tak silne,że wypychają młodego człowieka
ja ci mówię - poród, pomimo bólu (który jest JEDYNYM bólem fizjologicznym,czyli takim, który nie mówi o czymś niedobrym,a wręcz przeciwnie-jest "dobrym" bólem) jest zjawiskiem normalnym, naturalnym i sobie poradzisz
pomyśl też od strony dziecka-jak ono się czuje w tobie: jest zamknięte w worku, łączy go tylko z tobą sznurek, jest ciemno,ciasno,ciepło, co jakiś czas wszystko się "opina" na tym małym ciele, robi się niewygodnie
ono też przeżywa stres, bo coś go gniecie, każe mu się ruszyć w dół, opina go,
ale natura sobie radzi i dziecko-choć nikt mu o tym nie mówił nigdy-wie,że musi się obrócić po pierwsze głową w dół,a po drugie-zrobić kilka śrubowych obrotów, by wejść dobrze w cieśń macicy, gdzie jest ciasno
a potem rodzi się ten maluch i nagle musi dokonać rzeczy niesamowitej: złapać oddech
wiesz jaki to szok?!
nagle przestajesz oddychać wodą, przez sznurek łączący z mamą
i z pierwszym oddechem wszystko się zmienia
zamyka się krwioobieg i zaczynaja działać zastawki
krew zaczyna już krążyć we właściwym krwioobiegu, a płuca rozprężają się
hormony podejmują pracę i pierwszy z nich to adrenalina, czyli hormon walki, dlatego dzieci płaczą, bo WSZYSTKO jest nowe
u ciebie też działają hormony: adrenalina i oksytocyna
a potem kładą ci to małe zawiniątko na brzuchu i ono wie,że jesteś mamą
czuje twój oddech i zapach, słyszy serce
i czuje...mleko
popatrz: jakie to piękne!
DASZ RADĘ!
Dasz radę Quincy!!!!