andzia1987
Fanka BB :)
martuśka - spoko, my dzisiaj zaliczyliśmy glebę mały baraszkował po łóżku a ja tuż obok wkładałam ciuchy do komody. jeden bok mamy zabezpieczony, a z drugeij strony tak na wszelki wypadek położyłam dwie duże poduchy. myślę, sobie no nie ma szans, żeby się przez to kulnął. odwróciłam się dosłownie na kilka sekund, patrze z powrotem a mały leży na podłodze. nie było słychać zadnego stukniecia ani nic. nie mam pojęcia jak to zrobił. chyba dał jakiegos susa. na szczęście wylądował na brzuchu na podpartych rączkach, a łóżko mamy dość niskie. popłakał się ze strachu, obejrzałam go z każdej strony, po chwili zaczął chichotać...ufff... a mi ręce przez następną godzinę dygotały z przerażenia :/
poza tym gabulec szaleje z tym swoim pełzaniem. jest wszędzie, pod stołem, robi slalom między krzesłami, a ja tylko biegam z odkurzaczem i mopem robię mu "wybieg" na dywanie otaczajac takimi wysokimi poduchami od narożnika. na szczęście wczoraj dostałam kojec od kuzynki. właśnie się suszy. mąż śmieje się, że będzie domowe alcatraz
poza tym gabulec szaleje z tym swoim pełzaniem. jest wszędzie, pod stołem, robi slalom między krzesłami, a ja tylko biegam z odkurzaczem i mopem robię mu "wybieg" na dywanie otaczajac takimi wysokimi poduchami od narożnika. na szczęście wczoraj dostałam kojec od kuzynki. właśnie się suszy. mąż śmieje się, że będzie domowe alcatraz