czesc
gratuluję kolejnym mamusiom
Polianno - ja miałam tez problemy z sutkami i bardzo chwalę maść "Purlan" z medeli, tym razem zakupiłam po prostu czysta lanolinę w aptece. smarowałam zaraz po karmieniu i w tym czasie one jakby sie goiły. to trwało ok 1,5 tygodnia zanim się sutki zahartowały. Wiem jaki to ból mi krew też leciała . potem, miałam jedną piers jak kamień i rzeczywiście okłady z liści kapusty( trochę rozbitej tłuczkiem) no i ja masowałam kciukiem całą pierś dookoła zwłaszcza od pach, bo tamte kanaliki nie zawsze dziecko opróżni. Odciągałam mleka troszkę do uczucia ulgi. u mnie szło ręcznie do szklanki. Trzymam kciuki.
u nas bez zmian,
dzień za dniem leci, jakoś na rodzenie się nie zanosi.
Pojutrze chyba przyjedzie moja mama z bratem na 2 tyg. a ja dalej 2w1. Ale przy nich to chyba nerwowo poród przyspieszy.
Wczoraj zrobiłam sobie spacer , to ledwo do domu doszłam miednicę mi rozrywało.
Dzisiaj chyba też się przejdę bo mi się arbuz skonczył, a na wsi nie to co w bloku sklep przed klatką hehe, ale i tak blisko jest.
Konrada roznosi energia a na dwór go ciężko wygonić. O wszystko jest wojna, płacze o byle co. Normalnie juz nie wyrabiam.
acha: jutro mam wizytę u ginki, bo na wtorek sie nie udało zarejestrować, ciekawe jak szyjka. Czy sex coś zmienił ?
Pajkaa - u nas najlepiej się sprawdziła prezerwatywa, a jak skonczyłąm karmić, to wróciłam do swoich pigułek.
Natka - współczuję kolki , u nas z pierworodnym to zdarzyło sie kilka razy dosłownie, ale moja żelazna zasada była odbijać dokładnie po każdym karmieniu, nawet w nocy na śpiocha.