Witajcie...
Bogusia86 no mówiłam że się nie ponudzisz na l4:-)
Ehtele ta modelka wygląda nieźle w tej kiecce, ale jeśli mam być szczera to po założeniu może wyglądać jak pidżama
no nie wiem... ta druga propozycja którą dała Ci Fiuufiuu o niebo lepsza...
Bombusia prąd płace co dwa miesiące....
Polianno wiosenne kanapki może? może jajca z majonezem albo jakąs sałatke?
Nektarynka ja bym dała tak na imię i nie zastanawiała się czy ona da tak samo... czemu Ty masz ustępować? albo tak jak mówi Black_Opla mów jej, że dasz na imię Julia, i ona sobie Magdalenę odpuści...
Aga_Natalia ja też nie mam rodziny obok siebie... najbliższą -taką "swoją" -mam 500 km ode mnie -w Szczecinie..
Alaa oj współczuję.... :-( z tym Marsem mnie rozbroiłaś
ale dasz sobie radę z dietą... jak mus to mus...
Bombusia za 35 zł 2 reklamówy??? bożesz Ty mój:-)
*******************************
Ja jestem padnięta fizycznie i psychicznie.
Byłam z psiapsiółą w Piotrkowie w galerii, naprzymierzałysmy się ciuchów, później zjadłyśmy "zdrowy" obiad w Macu... chciało mi się szejka ale ostatecznie zrezygnowałam. I jestem zmęczona fizycznie po tym wypadzie...
A psychicznie:
-byłam na kotroli u lekarza, powiedział, że mam wziąć jeszcze jedno opakowanie antybiotyku, on nie słyszy zmian, ale powinnam, no załamka.
-wzięłam skierowanie do ortopedy ale nie mam szans na zapis przed porodem
chyba pójde na żywioł.. poza tym lekarz mi powiedział że o dupę rozbić takie zaświadczenie w 6 miesiącu ciąży.. że jak pojadę do porodu, to powinni w 10 minut zorganizować ortopede i skonsultowac z nim co robić, a nie latac z zaswiadczeniami sprzed kwartału... ja juz padam...
-powiedział ze on doradza mi nie jechac do Katowic w czwartek w zaawansowanej ciazy bo to długa droga i powodz.. no to co mam zrobic..
wsadzić swoją niepełnosprawną babcię w pociąg i powiedzieć ze ja nie mogę????
jestem wkur****wiona jak 150.. sorry dziewczyny, ale nie wiem co robic, nie dość ze sama sie denerwuje to jeszcze on mi tak powiedział... a nie mam tu nikogo! a T. jedzie juz jutro do Katowic na rozmowe o prace i wraca z nami w czwartek.. i jeszcze po drodze musze ciuszki odebrac (zakup na all)...
jestem załamana....
mam dość, chce mi się płakać.. nie mam na nic sił, wszystko na mojej głowie.... mam zły dzień jak nie wiem co... i ten zły dzień bedzie trwał do weekendu.
I byłam w pracy odebrac legitymację ubezpieczeniową, a tam się mnie pyatją kiedy wracam dokłądnie bo muszę zapalanować nastepne ciąże.. jezuuuu!!!!!! I dyr. mi powiedziała ze nie powinnam jeżdzić samochodem bo ona przez to w 7 miesiącu miała skurcze porodowe...
zabijcie mnie....
mam się przywiązać do kaloryfera i nie wychodzić z domu? i tak siedzę jak nur... oglądam cztery ściany i raz na ruski rok wyłażę bo mnie kłuje, boli w pachwinach, brzuch twardnieje... no co mam przestac żyć?
musiałam sie wyżalić...
((((((