Pajeczko,
Shyla, macie rację, że maluch się stresuje razem ze mną i nie raz próbowałam zacinać zęby i nawet śpiewać w myślach, żeby się uspokoić, ale dziś mi już nerwy puściły, aż czułam jak mi się ciśnienie podnosi. :-( Najgorsze jest dla mnie to, że ona w tym momencie naraża zdrowie mojego dziecka i tego jej nigdy w życiu nie wybaczę.
Shyla, powiem Ci, że mnie od początku ciąży także brzuszek pobolewa, a ciąża rozwija się super i dzidziuś jest zdrowy. Taka Nasza uroda
:-) Ważne, że z maluchami wszystko super :-)
Ina21,
Kolumnea, mnie tylko czasem plecy bolą, szczególnie jak długo siedzę np. przed kompem, wtedy zmieniam pozycje na półleżącą lub leżącą. Problem jest jak plecy bolą np. w pracy, bo z leżenia już są wtedy nici. Spróbujcie podpytać lekarza na wizycie, może podpowie, jak sobie radzić
Nie bierzcie żadnych leków czy maści bez konsultacji z lekarzem prowadzącym.
Kolumnea, ja czuję czasem takie a'la smyrnięcie, puknięcie, jakby nerw zapulsował przez chwilę, takie "cóś" ;-)
Ola_, chyba tak z M. będziemy musieli zrobić.
No i wypady w każdą niedzielę
, wtedy będą tylko wchodzić w grę. ;-)
Ehtele, wszystkie rozmowy kończą się awanturą. :-( Ona jest trochę po 50-tce. Wszystko jest fajnie i mamy czuć się jak u siebie, a ona jest milusia w dzień dawania kasy na rachunki, albo jak trzeba coś do domu kupić, a wiadomo wszystkie koszty są na pół. Wtedy jest do rany przyłóż, ale tylko wtedy...:-( U mnie już prawie 5-ty m-c ciąży, a ona sama się o nic nie zapyta i zachowuje się jakby jej to Nasze dziecko na rękę nie było.
Jedyne słowa, które od niej usłyszałam (powiedziała sama z siebie) to, żebym pamiętała, że ciąża to nie choroba. :-( Ani razu nie zapytała się jak się czuje, chociaż doskonale wie (od M.), że od początku jestem na luteinie i brzuszek mnie pobolewa. :-( Nie robię z siebie nie wiadomo kogo, sprzątam, gotuję, piorę, itp. Jedyne czego teraz nie zrobię to sprzątanie środkami typu domestos, czy mycie okien i wieszanie firanek. w tym mi pomaga M. Nie wiem o co jej chodzi. Zawsze starszy jej syn z synową i wnukiem byli na 1 miejscu, ale teraz to np. typi papierochami szkodzi mojemu dziecku. Skoro zwrócenie jej uwagi=wyprowadzka (wykorzystuje to, ze nie mamy dokąd iść), to ja wolę uciec do Naszego pokoju i nie wdychać.
Teść jest człowiekiem typu: "nic się nie odezwę, bo nie chcę się kłócić z żoną", więc żadnego oparcia w nim nie mam (sam także nie pali). Moja mama też jest palaczem i mieszka z moją siostra w ciąży i szwagrem. Nigdy nie wypomniała jej, że mieszkają u niej i jak im coś nie pasuje to mogą zrobić out. Chce zapalić, to wychodzi i dla niej jest to coś normalnego.
Jak tylko spłacimy Nasze długi, to na biegu będziemy coś kombinować.
Niestety przez to, że M. miał przestój 3-czny w robocie, trochę zalegamy i musimy wszystko wyrównać, a jest tego troszkę... Unikam ile mogę, dlatego tak nie lubię kiedy przychodzi weekend...
Dziewczyny, ja w środę miałam wizytę i usg, a już się martwię czy wszystko z maluszkiem jest ok ;-) Na pewno jest, ale jak się dzidzi jeszcze tak fajnie regularnie i mocno nie czuje, to dziwne myśli przychodzą do głowy. Może kiedyś wymyślą takie a'la przenośne usg dla ciężarnych ;-)
To przy następnych ciążach już nie będzie takich myśli ;-)
Idę sobie herbatki ciepłej zrobić :-)
Miłego niedzielnego wieczorku życzę :-)