reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2010

koralowa najlepszego dla Synia!!!
Witajcie,
jakoś dziś nie mam weny do pisania, bo dostałam mało przyjemnego emaila, a właściwie to mój M, tylko na moją skrzynę...tak w skrócie, chodzi o dosyć sporą kasę...cóż...
Dziś rano upiekłam razem z Marcinem babkę cytrynową, wieczorem zrobię sałatkę z makaronem. No i jeszcze muszę dobrać dodatki do kreacji na jutro :-) Rano wstaniemy i szybko musimy się zebrać. Na 8 mamy być już u znajomych, bo o 8:30 chrzest.
Madziu piróg mi osobiście bardzo smakuje ale każdy ma swoje smaki ;-) dbaj o siebie i fasolkę. Może pomyśl o L4?!
różyczk@ trzymam kciuki :-) u nas też brakuje już bodziaków, nie są wygodne jak się bez pampka chodzi. Co do przetworów, to ja raczej z tych co nie robią ;-) może w następnym roku się na coś skuszę ;-)
 
reklama
Koralowa Wszystkiego najlepszego dla Karolka:) dużo zdrówka:)
Lilijanno
moja mama daje jeszcze szparagową fasolke do leczo:) Co do bodziaków to my na jasień i zime mamy kilka sztuk, Jasiek nie chce załatwiąc się do nocnika, więc w bodziakach może chodzić:) ale też musze pomyslęć o kupieniu dłuższych podkoszulek, bo zwykłe koszulki zaraz mu ze spodni wychodzą i ma gołe plecy:) Szkoda że za bardzo nie mam kiedy po sklepach pochodzić, bo Jasiowi też musze upatrzeć jakąś zimową kurtkę i może jakiś fajny kominezonik dla noworodka by się udało dostać:) W zeszłym roku Jasio miał bardzo fajną kurteczke kupiona na ciuchac za 10zł nówka sztuka i to oryginalna:)
Różyczk@, Agulek tzn nie czuje się źle żeby iść na zwolnienie, minus taki że jest naprawdę dużo pracy, ale przynajmniej czas szybko leci:). No i do połowy listopada jest kontkrakt który prowadzę i bym chciała to skończyć, bo jakbym poszła teraz na zwolnienie to ktoś inny by musiał się tym zająć, a każdy z dłużej pracujących pracowników ma już jakiś kontrkat, a jak ktoś nie prowadzi czegoś od początku to potem ciężko się wciągnąć. A drugi powód dla którego jeszcze nie chce iść na zwolnienie to finanse:) w zeszłym roku w miesiącach jesiennych nie mieliśmy pracy i dostawałam gołą pensje. W styczniu dostałam podwyżke i dodatkowo od grudnia dużo robiłam poza godzinami pracy i w każdy miesiącu płacą mi dodatkowo od połowy do 2/3 pensji zależy ile godzin przepracowałam i co 3 miesiące dodatkowo płacą premie od zysków i to też mniej więcej jedna dodatkowa pensja. Jak bym teraz poszła na zwolnienie do bym dostawała ok 800zł mniej niż jakbym na zwolnienie poszła w listopadzie. Mój mąż nie zarabia zbyt dużo, więc te 800zł dla nas to sporo, jak pomniży się przez ok 8 miesięcy to już można na kilka rat kredytu odłożyć:)
Misssi zobaczysz teraz będzie już coraz lżej. Mięszy mną a moim bratem jest rok i 9 miesiecy różnicy (rocznikowo rok) i moja mama mówi że na początku było ciężko, ale potem mniejsza różnica wieku między dziećmi to super sprawa:). Dobrze że mąż w końcu Ci pomaga. Mój dużo robi przy Jasiu od samego początku, więc myśle że jak już będzie dwoje dzieci to też będzie pomagał:)
A my już po śniadanku, zaraz pojedziemy zrobić jakieś zakupy spożywcze, a po obiedzie jedziemy do moich rodziców i wracamy jutro:) Miłego weekendu:)
 
Lili no i jak tam? Nic się jeszcze nie rusza?
Nic się nie rusza i Ty mi tu nie przyspieszaj, marzy mi się wytrzymać do 12.09, czyli do terminu - 40tc. Aczkolwiek wcześniej już widziałam się na porodówce, teraz wszystko ucichło. :tak:


Madzia83 - 800 PLN to dużo, więc warto popracować, jeśli nie ma nakazu leżenia, Jaśkowi jest dobrze w żłobku to co będziesz w domu się kisić, a tak przynajmniej między ludźmi :tak:


Nawaliły nam rury wodociągowe i nam leci po ścianach. A. wymienił wczoraj uszczelki i liczymy na cud, aczkolwiek za szybko i za mocno nagle poleciało, więc pewnie w poniedziałek będzie zrywanie płytek i kłucie w ścianach. Potrzebne nam to teraz jak nic...

A. wczoraj miał chandrę. Do godziny 14 zajmował się Adzikiem, a ja działałam powolutku w kuchni. Słyszę nagle z salonu taki oto mini dialog:
Adzik: "aaaaa" - i słyszę jak wchodzi pod kołdrę, którą wraz z poduszką przytargała sobie jakiś czas temu do salonu
A: "obiecujesz i obiecujesz, a aaaa nie robisz - powiedział tatuś z lekkim zniecierpliwieniem w głosie.

Dobrze, że akurat skończyłam swoje w kuchni i trzeba było ratować tatusia, bo Córcia wczoraj mocno sprawdzała jego cierpliwość, a tatuś nie miał nastroju.
wink2.gif



Dzisiaj jedziemy na Dzień Wikliny miejscowość niedaleko nas, bo wczoraj zrobiliśmy sobie dzień robotania, a dzisiaj lenistwa.
yes2.gif
Pewnie pojedziemy od rana, bo ma być dzisiaj cieplej i wrócimy tak na 14, na formułę 1. :-p No i w planach dzisiaj grillowanie, aczkolwiek ostatnio jakoś tak szybciej mi w kuchni coś zdziałać niż grilla odpalić. ;-)
 
Dzień Wikliny spędzony bardzo sympatycznie, A. zakupił mi kosz na piknik, Adriannie parasolkę (w końcu znalazłam porządną w dobrej cenie, bo w sklepach same g.), a sobie orzeszki prażone. Najedliśmy się szaszłyka (cena zabić może) i Adrianna pojeździła na takich karuzelach, dostosowanych do wieku, ale matka stałą i tak ze łzami w oczach, że to dziecię już takie duże jest. :tak: Byliśmy też w naszym zoo, oj Ada dużo mądrzejsza niż w zeszłym roku. Biegała jak szalona, od klatki do klatki, naśladowała zwierzątka, zachowywała się jak istna wariatka. :laugh2:

Odwiedziliśmy kuzynkę A., która ma 4,5 letnią Natalię, dziewczyny w sekundę znalazły wspólny język, potem dojechał jeszcze 4 letni Igor i tak się wspólnie bawili. Super sprawa. :tak:

Wieczorem w domu prosiłam Weronikę by się troszkę odezwała do nas, bo cały dzień cisza, a jakoś to do mnie doszło dopiero podczas kolacji. No więc jak się rozbrykała to nie szło Jej uciszyć, normalnie urządziła sobie trampolinę na szyjce, do tego zaczęły mnie łapać jakieś mega szybkie skurcze, brzuch cały latał, wzięłam no-spę by urwisa wyciszyć i poszłam spać o 21:30, bo normalnie się przestraszyłam, że zaraz pojedziemy. Nie wiele dzisiaj spałam, bo ponownie z siłą nie wiadomo jaką dotarło do mnie, że poród za rogiem, a ja się po prostu ... boję. :zawstydzona/y:


A tak wczoraj wyglądały wczorajsze dożynki, fajnie, że jeszcze młodzieży chce się w czymś takim uczestniczyć, że mimo wszystko to ważne jest dla nas.

Zobacz załącznik 496541Zobacz załącznik 496543Zobacz załącznik 496542
 
Wiajcie,
weekend minął szybko ale miło. W sobotę imprezowaliśmy od rana na chrzcinach ;-) Marcin się bawił z dwiema równieśniczkami i bardzo Mu się to podobało :-) Wczoraj w sumie nie robiliśmy nic. Chcieliśmy spróbować żeby nie spał w dzień, ewentualnie sam zasnął bez jazdy rowerem lub samochodem. No i zasnął sam, a właściwie padł o 16-tej i spał, z małą przerwą, 3,5 h. Potem trochę się pobawił itd i poszedł spać. Rano pobudka była po 5-tej. Dziś pojeździłam z Nim trochę rowerkiem i usnął ok 12-tej.
Madziu skoro nie czujesz się źle, to jasne, że lepiej pracować. Może tylko weź sobie np 2 dni wolnego :-) doskonale zdaję sobie sprawę, że jako odpowiedzialna osoba, nie chcesz zostawić swojego projektu :-) a i kasa się przyda :-)
Lilijanna fajnie, że miło spędziliście czas na dożynkach :-) a to, że się boisz to zupełnie noramalne ;-) już niedługo poród to będzie tylko wspomnienie i będziesz miała dwie cudowne Córcie :-)
 
reklama
Bry:)
Jestem cała w skowronkach i duma mnie rozpiera! :D
Pierwszy dzien w przedszkolu udany! Olo nie płakał, był grzeczny obiadek ładnie zjadł (sniadania nie chciał). Przyszłam po niego to sie ładnie bawił popatrzył na mnie usmiechnał sie i znowu zabawa! :D
I teraz mowi "do dzieci" hehe ze znowu chce isc!
Ale miałam stresa! Dobrze ze pracy miałam sporo to sie zajełam!
Teraz smyk sie kapie i spac!
I ja tez bo intensywny dzien za nami... :-D
 
Do góry