reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2010

Witajcie,
co do zabaw, to mój Marcin jest raczej bardziej z tych "ruchliwych". Nie bardzo Go interesują zabawy "stacjonarne". Mam zamiar Mu kupić jakieś dziecięce domino, może Go zainteresuje. Wczoraj M zrobił Małemu domek (zamek) z kartonów. Dziś kupiłam farby plakatowe, klej i bibułę. Brakuje mi jeszcze pędzelków i może coś wyczarujemy ;-)
Dziś dosyć długo robiliśmy babki z piasku. Teraz coś się chmurzy, więc możliwe, że popada...znowu...
 
reklama
Witajcie Dziewczyny
ja znów tak z doskoku. U nas w domu smutno, bo wczoraj zostawiliśmy Jasia u moich rodziców na 2 tygodnie. Mały jeszcze nigdy nie zostawał sam z dziadkami, zawsze byłam ja albo mój mąż, więc jest strasznie dziwnie. Jasio jest dzielny, choc w sumie u dziadków to ma dobrze:) myśle że mi jest trudniej niż jemu. Mój mąż w końcu znalazła prace i to praktycznie pod domem, na piechote można sobie chodzić. Praca na dwie zmiany ale w dobrych godzinach pierwsza od 7:30 do 15:30 a druga od 13 do 21 i co druga sobota też pracująca. Na osiedlu teraz też mamy żłobek, tylko otwierają go dopiero pierwszego sierpnia, dlatego Jasio pojechał na wakacje do dziadków. W czwartek idziemy na dzień otwarty do żłobka, pozałatwiać formalności:) A w piątek zaraz po pracy jedziemy do Jasia na 2,5 dnia:).
Jasio ostatnio też bardzo lubi bawić się na dworzu, chętnie chodzi na place zabaw i wspina się po różnych elementach. Ale w domu też potrafi ładnie sam się bawić, wyciąga sobie auta i je układa, albo klocki:), puzzle też lubi bez problemu układa takie 10-15 elementowe. Mls dzięki za zdjęcia gier, musze poszukać coś takiego dla Jasia:) My z prezenami na urodziny to nie będziemy szaleć bo chyba będą u nas tylko dziadkowie Jasia. Myślę że taka gra właśnie będzie dobrym pomysłem. Natomiast dziadek już w zeszłym roku chciał kupić małemu auto z akumulatorem, ale potem stwiedził że jest za mały, ale w tym roku już dostanie. Jasio się ucieszy bo uwielbia siedzieć w aucie za kierownicą. Np jak jesteśmy u moich rodziców i wyczai że drzwi w samochodzie są otwarte to sam sobie siada na przednim fotelu, włącza radio i kieruje kierownicą:) więc jak będzie miał swoje auto to na pół godziny dziennie będzie można go nim zająć:)
Dziewczyny trzymajcie za mnie jutro kciuki:) dam znać po wizycie u lekarza co i jak:)
 
Słyszałam dziś serduszko mojego groszka:) termin porodu wg USG wyszedł praktycznie identyczny jak wg OM różnica 1 dnia:) Dostałam długą listę badań do zrobienia na następną wizyte. Podobno mam niedoczynność tarczycy, ale wynik badania wyszedł mi w normie tylko był bliski dolnej granicy. Dostałam recepte na lekarstwo przez 3 tyg mam je brać i zobaczymy czy będe miała lepsze wyniki. Mam założoną kartę ciąży i następna wizyta 09.08.2012 o 15:)
 
Ja się tylko przywitam, nie było mnie długo... Muszę Was poczytać :-):-):-)


Madzia_83 gratuluję i zdrówka życzę na całą ciążę :-)

Pozdrawiam Was wszystkie i nasze sierpniaczki :-):*
 
Witajcie,
Marcin drzemie, więc mam chwilkę na bb. Dziś byłam w Urzędzie Gminy w Wydz.Arch. żeby dowiedzieć się czegoś więcej niż wiem, co mam zrobić żeby zmienić sposób użytkowania budynku. Chodzi mi o to żeby zrobić to jakoś sprawnie. Wyszłam z założenia, że skoro są tam niby kompetentne osoby, to mi powiedzą jak to załatwić...i tu, jak zwykle się myliłam....jedyny efekt mojej wizyty w urzędzie, to kupa moich nerwów...a ile wiedziałam, to nadal wiem.....zadzwoniłam do architekt, która robiła nam adaptację budynku, żeby się z nią umówić i pogadać (z kimś mądrzejszym ode mnie ;-)). Niestety do końca tyg. jest na urlopie, więc załatwię to dopiero po niedzieli...oby....nie wiem, jak Wy, ale moje wizyty w urzędach, zazwyczaj kończą się nerwami. Podobnie było niedawno w UP, gdzie żeby się zarejestrować musiałam jeździć 2 razy, bo pani nie miała pewności, czy moja umowa o dzieło się skończyła...szkoda słów...wiem, że nie wszyscy urzędnicy są tacy ale akurat ja na takich trafiam ;-) podobnie mamy z prądem, jeśli chodzi o nowy budynek (zamieszanie itd). Urzędnicy działają wg schematów, a jeśli coś jest już nieco inaczej, to nie wiedzą co robić i wtedy człowieka zwodzą. A człek musi się na wszystkim znać albo płacić kasę ludziom, którzy mu pomogą....
Pożaliłam się......
Poza tym, niewiele się dzieje. Wczoraj zmokliśmy z Małym, jak przysłowiowe kury. Pojechaliśmy rano, z koleżanką, rowerami na bazar. Wracaliśmy w deszczu. Do koleżanki bylo bliżej, więc wstąpiliśmy do niej i użyczyliśmy sobie nieco ubrań. Ja wyglądałam odlotowo - spódnica w kratkę (koleżanki), podkoszulek w paski, skarpetki i buty sportowe. Marcin miał bluzę koleżanki, która "robiła" za płaszczyk :-)
Marcin wykazuje wielkie zainteresowanie babkami z piasku. Jak tylko wyjdzie z domu, biegnie do piachu. Czasami ku mojemu niezadowoleniu, jak się gdzieś wybieramy, a On zaraz jest cały w piachu.
Madziu super, że wsio ok oraz że Mąż znalazł pracę i to blisko domu. Co do rozstania z Jasiem, to doskonale Cię rozumiem, bo ja nie spędziłam ani jednej nocy bez Marcina i jakoś sobie tego nie wyobrażam...przynajmniej na razie...ale wiadomo, że czasami sytuacja nas do tego zmusza...w końcu u Dziadków nie dzieje się Jasiowi krzywda, wręcz przeciwnie, pewnie ma sporo radochy :-) Na kiedy masz termin? Może pisałaś ale nie chce mi się cofać:zawstydzona/y:dbaj o siebie i fasolkę :-) zastanawialiście się już nad imionami?
 
Witajcie:)
Agulek trzeba było zrobić sobie sesje zdjęciową w ciuchach koleżanki:) fajnie musieliście wyglądać. Jakiś czas temu mieliśmy przykrą przygodę bo Jaś zwymiotował nam w aucie a akurat nic nie mieliśmy na przebranie bo tylko był wyjazd na chwile, więc też ściągnęłam z niego brudne ciuchy i założyłam mu swoją bluzę kangurkę:) Jaś wyglądał jak w sukience:)bluza sięgała mu tak do kolan:) rękawy mu podwinęłam, ale przynajmniej miał cieplutko i sucho:).A co do urzędów i załatwiania w nich spraw to u mnie bywa z tym różnie, czasem udało mi się trafić na kompetentne osoby i sprawy szybko załatwiłam, ale często wychodziłam też wkurzona. Termin mam na 02.03.2013, ale jeśli maluszek będzie tak samo uparty jak jego starszy brat to też termin porodu może mi się przesunąć o 2 tyg i wypaść jakoś w połowie marca:) ale teoretycznie jest na początek:) a możę będę miała prezent na 30 urodziny, które mam pod koniec lutego:)

W domu masakra, nie mogę sobie miejsca znaleźć jak wróce z pracy do domu, do mojej mamy dzownie tak dwa razy dziennie, bo też nie chce ich zamęczać telefonami. Dobrze że jutro już czwartek:). W sobotę u moich rodziców jest impreza z okazji ich 30stej rocznicy ślubu. Więc jutro upieke jakieś dwa ciasta:) kupie też rzeczy na sałatki. Dzięki temu czwartkowe popołudnie mi szybko minie, a w piątek po pracy już nas nie ma w domu:) po drodze tylko odbierzemy prezent dla rodziców, zamówiłam taką książke - 70 stron ze zdjęciami z okresu tych 30 lat:).
 
Witajcie,
szkoda, że tu taka cisza :-( u mnie panuje smutek, bo w czwartek musieliśmy uśpić Miśka. Zachorował i ze względu na jego podeszły wiek i dolegliwości bardziej humanitarnie było go uśpić, niż patrzeć się jak cierpi i odchodzi....mimo wszystko jest taki smutek i żal:-(był z nami prawie cztery lata i przynajmniej miał godną emeryturę, bo wcześniej miał ciężkie życie. Teraz spaceruje sobie po tęczowych łąkach z innymi psami, może i z Pikiem, o którym nie wiemy co się w lutym stało ale pewnie zagryzły go psy.....
Poza tym jakoś leci. Mamy już drzwi wejściowe do nowego domu, Małż robi podbitkę. Dziś stolarz był wymierzyć schody. Będą we wrześniu.
Miłego weekendu!
 
Madzia, gratki!

Aglek, wspolczuje. Niestety i mnie to czeka w najblizszym czasie. Nasz pies ma 16 lat, ma wielkiego guza na brzuchy, ktory najprawdopodobniej uciska pecherz ew. prostate i ten posikuje. Od prawie roku chodzi w domu w pampersach, bo zal nam go uspic. Leki tez nic nie pomagaja. ALe ostatnio jest z nim coraz gorzej. Moze jesc jedynie sucha karme, bo po innej ma obstrukcje. A za sucha nie przepada, przez co jest strasznie wychudzony. a od kilku dni co nos wymiotuje z nieznanej mi przyczyny. MAly go meczy, bo go ciaga, no i widze, ze nie znosi tych pieluch. Jeden lekarz jest za tym, by go nie usypiac, ale dac dozyc podajac mu leki (ktore nie skutkuja). Pies kwalifikuje sie do zabiegu, ale moze zejsc na stole co tez lekarz odradza. Chyba bede musiala przejsc sie do innego weta... Pies sie meczy a my razem z nim. :(
 
koralowa Wam również współczuję, bo wiem co przechodzicie. Straszne jest patrzenie, jak psina się męczy. Może faktycznie idź do innego weta, który zdecyduje się ulżyć psu...zawsze warto zapytać, bo po co szprycować psa lekami, które nic nie dają?! Takie jest moje zdanie, że bardziej humanitarnie jest w pewnym momencie, uśpić psa, niż pozwalać mu cierpieć....też cierpiąc patrząc na jego cierpienie :-( nie jest to nic miłego ale czasami trzeba podjąć taką decyzję :-(
 
reklama
koralowa, agulek80 - przykro mi z powodu cierpienia Waszych piesków, agulek80 dobrą decyzję podjęłaś, choć pewnie łatwo nie było.

Madzia83 - gratuluje po pierwsze, że potrafiłaś odstawić Jasia u dziadków, ja się nie odważyłam, podrzucałam Adę w dzień, ale na noc zabierałam, z drugiej strony chcę się Nią jeszcze teraz tak na maksa nacieszyć póki po tej stronie brzuszka nie ma jeszcze Weroniki, no i ja w domu, a nie w pracy to też inaczej. :tak:
No i kolejne gratulacje z powodu serduszka, super, że wszystko ok, a tarczycę sobie wyregulujesz. :tak:
No i super, że mąż znalazł pracę, to się troszkę wszystko unormuje i za to trzymam kciuki. :tak:

mls - dzięki za fotki gier, jeśli Ada nie dostanie takich prezentów na urodziny to zaraz po zakupię sama. :tak:


Gratuluję postępów naszych sierpniaczków, kurczę to za chwilę już 2 letnie dzieciaki. :szok:


No, a my dzisiaj po wizycie i tak:
- badanie trwało baaaaardzo długo, bo w brzuchu było "szalała, szalała", lekarz nie mógł zrobić badania, ale dość długo zapisywał wyniki i zawsze jakiś fragment udało mu się do weryfikacji i zmierzania wybrać, sporo się naprosił o bezruch
p.gif

- wszystkie pomiary prawidłowe, wręcz wzorowe
- waży 2100g, waga docelowa ok. 3700g
- ułożona główką w dół
- no i jestem umówiona na CC na 12.09, przyjęcie do szpitala 11.09
- zdecydowałam się (chyba) rodzić w szpitalu, w którym pracuje mój lekarz, 100 km od nas
unsure8ly.gif

- jakby się coś zaczęło dziać wcześniej to telefon i do samochodu, nie czekać, poczekam sobie w szpitalu
 
Do góry