reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2010

Witam kochane sierpnioweczki po dlugiej przerwie, widze , ze grono znacznie sie powiekszylo;)
Ja z kolei mam malo czasu na internet bo wrocilam do pracy a Victorek za kilka dni skonczy juz 6 miesiecy.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
 
reklama
Cześć Martitko - pół roczku - ale to szybko zleciało. powodzenia w pracy:)

mała po rannej pobudce, jak zaczeła ziewac przy BB to usneła i spała ok 1,5 godziny a ja sie kulałam i nie mogłam usnąć - przez ta kawę.. ja głupia.

a teraz ostatkiem sił tu zajrzałam bo nałog to nałog hehe - już 6 lat na BB

Lilka już drugi dzień z rzędu idzie spać po 19 ( wczesniej ok 21) i się potem modlę, żeby sie nie rozbudziła np ok 22-giej. ALe kręci się, kręci i spi dalej.
Mała spi w dzień 3 razy w tym raz dłużej po obiadku.

oki idę spać, bo padam
dobranoc
 
Hej Dziewczynki!

Może jutro uda mi się Was podczytać, bo dziś już nie dam rady - napiszę więc samolubnie :/ Nowy rok zaczęliśmy nie najlepiej, bo od pobytu w szpitalu... W nocy 31/1.01 Alperka bolał brzuszek i sporo jęczał i stękał. Po pewnym czasie zaczął coraz bardziej chrypieć...do rana miał już całkiem świszczący oddech... :( Myślałam, że uda się to przeczekać i przejdzie samo... w dzień jakby zaczęło ustępować, ale w nocy 1/2 mały budził się ze dwa razy z płaczem, coraz bardziej świszcząc i chrypiąc, a rano to już była prawdziwa masakra - straszny płacz, a oddychał tak, że bałam się, że następnego oddechu nie da rady wziąć. Niewiele myśląc wsiedliśmy w samochód i do dyżurnej przychodni - tam dostaliśmy skierowanie do szpitala z ostrym zapaleniem krtani :-:)szok:. Na szczęście siedzieliśmy tylko dwa dni i tak naprawdę już po pierwszej dawce leków słychać było wyraźną poprawę. Niby to tylko dwa dni, ale po spaniu na krześle i nieustannym płaczu ze wszystkiech stron jestem tak rozstrojona, że, w przeciwieństwie do Alperka jeszcze nie doszłam do siebie. Synuś na szczęście ma się już dobrze, ale też swoje przeszedł - kroplówki (prawdopodobnie zbędne) i wenflon, ufff, masakra... ale cieszę się, że tak szybko ustąpiło...

Jutro może uda mi się coś naskrobać już nie tak "selfistycznie". Buziaki!
 
INKA no to kiepski począek roku , ale fajnie ze wszystko w miare szybko sie skończyło , ja na taki swiszczący kaszel jestem bardzo wyczulona od czasu jak chrześniak o mało się nie udusił ledwo go wyratowali i jak napisałaś swiszczący kaszel to od razu wiedziałam że to o zapalnie krtani chodzi jakoś chłopców to częściej dotyka , swoją drogą straszne takie warunki w szpitalu żeby mama musiała spać na krześle jak ja byłam z Gabrysiem w szpitalu miałam swoje łóżko , nie mogłaś chociaż polowego sobie przynieść
 
Eh, sory że napiszę mega samolubnego posta ale muszę się wyżalić...

no więc żalę się...

Mam znajomą (już nie dobrą), która podobnie jak my jest mamą (urodziła w czerwcu). Typ osoby dziobaka, której najulubieńszym zdaniem jest "ale w książkach pisali, że...". Zanim mój mały się urodził wypytywała czy to już mam, czy tamto już kupiłam, czy wiem że to czy to, bo ona czytała że... itd. (odbierałam to jako zwykłe porady, aczkolwiek odczuwalne było coś na zasadzie "ja wiem lepiej, jestem doświadczona a ty nic niewiedząca słuchaj"). No nic. Gdy mój bąbel urodził się nawet kilka razy wpadła do nas ze swoim synkiem i mężem, niby wszystko było ok. Wymienialiśmy nasze spostrzeżenia, doświadczenia, generalnie nie wytykała, że coś jej zdaniem robimy nie tak...ale...

Jakiś czas temu dowiedziałam się od naszej wspólnej znajomej, że delikatnie mówiąc ktoś mi tyłek obrabia. Kumpela była po prostu oburzona tym stekiem bzdur na mój temat.

Po pierwsze jestem NIEODPOWIEDZIALNA bo EKSPERYMENTUJE na moim dziecku. Chodzi o to, że bierzemy udział w programie darmowych szczepnień, zresztą pisałam już o tym wcześniej. Mały dostaje Hexę (6w1), Prenevar (Pneumokoki) i Nesivac (Meningokoki), czyli standardowe szczepionki, za które nromalnie płaci się grube pieniażki. Nasze EKSPERYMENTOWANIE polega na tym, że po każdym szczepieniu przez 3 dni mierzymy temp i zapisujemy obserwacje dot miejsca wkłucia, np. jak długo było zaczerwnienienie czy opuchlizna i wsio. A no i raz będzie dodatkowo pobrana krewka żeby sprawdzić poziom przeciwciał po kilku dawkach szczepionki. Dane potrzebne są do badań do habilitacji, które robi znajomy naszego pediatry ;) No właśnie kolejna kwestia, że szczepienia polecił nam nasz rodzinny lekarz, zresztą większość dzieci, które biorą w tym udział to dzieci z rodzin lekarskich ;) No wracając do wątku...eksperymentujemy na naszym dziecku. jesteśmy fe fe! Nosz qwa! A może zazdrość w tyłek kłuje, że dzięki temu udało nam się zaoszczędzić duuuużo pieniążków a oni płacą ?? I tak rozpowiada o nas pinda jedna!

Ale to jeszcze nie wszystko!

Ja psuję dziecku kręgosłup i narażam jego życie bo noszę w chuście. No przecież może się udusić, wypaść, krzywo plecy trzyma. Ja jakaś niepoważna jestem, dziwaczka co się naczytała bzdur w internecie, że chusty są zdrowe. Jak jej pokazywałam to "ojej, jaka ładna, kolorowa" a takie chamstwa o mnie rozpowiada, nawet nie widziała jak mały siedzi w chuście, nie ma o tym pojęcia! grrr!

Dziecko w gównach trzymam...bo mamy kilka pieluszek wielorazowych, tzw. kieszonek. Zakładam małemu na dzień w domu, żeby dupcia mogła trochę od pampresów odpocząć. Dla mnie rewelacja, nie trzeba prasować, wystarczy pranie w 60 stopniach z dodatkiem specjalnego proszku odkażającego. Przy mnie mówiła, że fajne są. A za plecami, że po kupie to przecież trzeba wygotować pieluszki, że to niehigieniczne, że jakiegoś syfa mały złapie...

A no i w sylwestra dziecko same zostawiliśmy! Mały zasnął, a za ścianą sąsiad miał imprezę, zaprosił nas na drinka. Nastawiliśmy nianię i poszliśmy na godzinkę (dosłownie) chwilę pogadać, posiedzieć. Zresztą co kwadrans chodziłam sprawdzić czy wszystko ok, bo schizol straszny jestem. Nawet jak mały śpi w ciągu dnia to chodzę co jakiś czas sprawdzić czy wszystko ok. Mieszkamy drzwi w drzwi. O północy wróciłam do małego, żeby w razie czego być obok gdyby się strzałów przestraszył. Po chwili mąż wrócił i już siedzieliśmy w domu. Faktycznie zostawiliśmy Gabiego samego...oj ja zła matka jestem...

Pomijam już takie drobne docinki, że nieregularnie karmię, bo przecież w książkach piszą, że trzeba co 3 godziny. A ja daję na zawołanie. Że mały śpi z nami w łóżku (bo to chyba źle, że lubię mieć go obok siebie i wygodniej mi go w nocy karmić).

EHH...ręce opadają...

jak następnym razem ją spotkam to sobie porozmawiamy... a teraz po ludzku jest mi po prostu przykro. Bezpodstawne rozpowiadanie bzdur, bo wiem, że dobrze robię, że staram się dla mojego maluszka jak najlepiej, zanim coś zrobię to pytam się na forum, czytam opinie, porady bardziej doświadczonych...ba! qrna, przecież ja prawie psycholożka jestem i to na dodatek od wspomagania rozwoju...więc chyba coś tam teoretycznie wiem o tym jak dziecko się rozwija, co jest dobre a co nie...
teraz wiem, że mój najczulszy punkt to podważanie moich kompetencji jako mamy :-(...

no to wyżaliłam się...
 
Inkaa najważniejsze, ze wiso jest dobrze:)

Andzia nie przejmuj się tez mam taką znajomą, która wcale lepiej nie robi ode mnie a tez gada na moj temat.A sama wiem,z e w takich książkach też mogą pisać bzdury. Ja bym się z nią rozmówila i chyba na jakis czas nie spotykała. Ja tak zrobiła. Po co masz sobie psuć nerwa:)
 
andzia- eh naprawde nienawidze takich ludzi co w oczy slodko a za plecami glupoty gadaja mam tez taka (kumpele). A przeciez co kolwiek ty bys robila to twoje dziecko i napewno wiesz co dla niego dobre .!!!
 
Inka cieszę się, że już wsio ok:-) ale swoje przeszłaś, współczuję.
andzia olej tą kobietę i rób swoje, na plotki nie ma siły....chociaż jak ją spotkasz możesz swoje powiedzieć;-)
U nas jabłka z marchewką na razie poszły w odstawkę. Wczoraj Mały nie robił kupki, dziś dwa małe bobki z wielkim trudem:-( więc dziś jadł jabłko z brzoskwinią a marchewka poczeka;-) Byliśmy dziś jak zwykle na spacerku ale okropnie się szło, bo śnieg się roztapia i breja na drodze. No i buty mi przemokły :-( na codzień chodzę w gumiakach, ale dziś jakoś nie wypada;-)
Jeśli chodzi o skórę na brzuchu, to też jej mam nadmiar;-) rozstępy już powoli jaśnieją, a polecona mi Perfecta super wygładza skórę :-) W sobotę będzie u nas ksiądz z wizytą. Rok temu Marcin był jeszcze w brzuszku, a teraz już z Niego taki kawaler;-)
Miłego po południa i wieczorku!
 
reklama
inkaa wiedziałam, ze to krtań jak czytałam, mój Adrian na to chorował jak był maluszkiem i musisz uważać , bo zapalenie krtani lubi powracac!!!!!!!! to jest b. niebezpieczne, mnie raz Adi sie dosłownie dusił, przyjechało pogotowie , dostał zastrzyki na biegu i czekaliśmy na poprawe, gdyby nie ustapiło to miałam juz sie pakowac do szpitala, a kroplówki na pewno dobrze zrobili, ze podali kochana, badź wyczulona, ciesze sie , ze wszystko dobrze sie skończyło i oby juz to choler.stwo nie powróciło!!!!!!

andziu no brak mi słów na tą Twoją koleżanke co za swinia jedna nooooo.............ale bym jej wygarnęła grrrrrrrrrr!!!!!!!!
agulek pogoda fatalna jesli chodzi o roztopy i obuwie :((((


A u nas dzis było cieplutko to na 2 h wyszlismy z maluszkiem spał jak suseł jeszcze w domu w łózeczku.
We wtorek mamy rehabilit. i szczepienie brrrrrr juz mi szkoda maluszka, bo bedzie kuju kuju buuuuu:((((
Alanek na razie spokojniejszy, wiec pewnie następne zęby odpoczywają hi hi, ale juz jak sie smieje to zaczyna je byc widac, ojjj ajki cuuudowny widok:)))))
 
Do góry