andzia1987
Fanka BB :)
Witam porannie
Wczoraj była ze mną po prostu masakra. Wieczorem zupełnie opadłam z sił fizycznych i psychicznych :/ brzuch mi twardniał, krzyż napierdzielał do tego mega dołek ...u mnie to chyba taką sinusoidą działa, jeden dzień jest rewelacyjne, mam świetny humor, nic nie jest w stanie mnie zdołować...a innego po prostu wymiękam. No i tak też było wczoraj. Ryczałam ja bober, że już mam dość, nie mam siły, że chcę tulić maleństwo itd. Mąż był przy mnie i dzielnie wspierał, mówił, że jest ze mnie dumny...kochany:* Nie mogłam zasnąć, więc i 1:30 poszłam zrobić dla M. kanapki do pracy potem jakoś przysnęłam, na noc dolegliwości przycichły.
Obudziłam się razem z mężem, on śmignął do pracy a ja chwilę później poszłam do łazienki. A tam kolejne odkrycie...znowu mam plamienie, i to dość spore. Jak usiadłam na kibelku to aż taki podkrwawiony śluz ze mnie kapał. Na papierze zauważyłam kawałki galaretki i malutkie skrzepy...czyli czopa ciąg dalszy. Nie ma "żywej" krwi, więc wszystko w normie. Pobolewa mnie podbrzusze i krzyż. Dzisiaj termin z USG (poza ostatnim, każde badanie wskazywało na 10.08)...zobaczymy co na to mój syn...
Bombusiu - witajcie w domku Wszystkie trzymałyśmy kciukasy Zazdroszczę takiego szybkiego porodu. Ty i Alanek poradziliście sobie rewelacyjnie! BRAWO! :*
Ola - powodzenia w porządkowaniu
Weroneczka - też oglądałam wczoraj te cyrki w Warszawie...szkoda gadać...paranoja
Aga_Natalia - REWELACJA w końcu będziesz miała swoje kruszynki przy sobie Wyobrażam sobie Waszą radość. Tyle tygodni czekaliście, aż w końcu happy end podrawiam!
AgaS - no i pięknie Synuś już po drugiej stronie brzucha Gratulacje!
Wczoraj była ze mną po prostu masakra. Wieczorem zupełnie opadłam z sił fizycznych i psychicznych :/ brzuch mi twardniał, krzyż napierdzielał do tego mega dołek ...u mnie to chyba taką sinusoidą działa, jeden dzień jest rewelacyjne, mam świetny humor, nic nie jest w stanie mnie zdołować...a innego po prostu wymiękam. No i tak też było wczoraj. Ryczałam ja bober, że już mam dość, nie mam siły, że chcę tulić maleństwo itd. Mąż był przy mnie i dzielnie wspierał, mówił, że jest ze mnie dumny...kochany:* Nie mogłam zasnąć, więc i 1:30 poszłam zrobić dla M. kanapki do pracy potem jakoś przysnęłam, na noc dolegliwości przycichły.
Obudziłam się razem z mężem, on śmignął do pracy a ja chwilę później poszłam do łazienki. A tam kolejne odkrycie...znowu mam plamienie, i to dość spore. Jak usiadłam na kibelku to aż taki podkrwawiony śluz ze mnie kapał. Na papierze zauważyłam kawałki galaretki i malutkie skrzepy...czyli czopa ciąg dalszy. Nie ma "żywej" krwi, więc wszystko w normie. Pobolewa mnie podbrzusze i krzyż. Dzisiaj termin z USG (poza ostatnim, każde badanie wskazywało na 10.08)...zobaczymy co na to mój syn...
Bombusiu - witajcie w domku Wszystkie trzymałyśmy kciukasy Zazdroszczę takiego szybkiego porodu. Ty i Alanek poradziliście sobie rewelacyjnie! BRAWO! :*
Ola - powodzenia w porządkowaniu
Weroneczka - też oglądałam wczoraj te cyrki w Warszawie...szkoda gadać...paranoja
Aga_Natalia - REWELACJA w końcu będziesz miała swoje kruszynki przy sobie Wyobrażam sobie Waszą radość. Tyle tygodni czekaliście, aż w końcu happy end podrawiam!
AgaS - no i pięknie Synuś już po drugiej stronie brzucha Gratulacje!