Anecia1111
Fanka BB :)
Wpadłam aby coś naskrobać
Pierwsza noc z Nikolą w domu nie była taka straszna jak myślałam, chociaż od ok 24 do 1:30 była jazda bo mała widocznie nie dojadła (o 23 zjadła tylko 30ml),tak więc o 1:30 dostała butlę, wtranżoliła 60 i zasnęła błogim snem aż do 5:45 Byłam w szoku jak się przebudziłam na jej kwilenie, myślałam że coś jej się stało... Ale zrobiła ładnie kupę, zjadła 40ml, odbekła i dalej spać;] Ale szczerze to nawet się wyspałam, w szpitalu było o wiele gorzej ale tutaj miałam mojego M do pomocy, i daliśmy sobie radę więc mam nadzieję że będzie tylko lepiej
M pojechał do USC zarejestrować małą bo jakoś wypadło mu to z głowy jak leżałam w szpitalu, a w środę jadę na zdjęcie szwów po zabiegu i chcę złapać mojego gina aby mi wystawił zaświadczenie do becikowego.
Gdzie mam się zgłosić po pesel dla małej? Muszę złożyć jakieś podanie albo zgłosić coś?
I jeszcze jedno, czy któraś z Was miała zaparcie po cesarce?:-( Na 2 dobe bodajże dostałam czopek w szpitalu i od tamtej pory cisza, brzuch mnie nie boli ani nic... ale wiadomo nie można nie wiem ile chodzić, piję praktycznie samą wodę, jem brzoskwinie bo jabłek nie mam chwilowo, dopiero jak wyjdę na miasto to kupię, czy mogę wypić albo wziąć coś delikatnego na przeczyszczenie?
No to dobrze że nocka zaliczona do udanych, oby tak dalej
A co do peselu to w usc jak zgałaszasz narodziny dziecka (oczywiście musisz mieć wypis ze szpitala i chyba dowody osobiste rodziców dziecka) i dostaniesz akt urodzenia to tam Ci powinni powiedzieć kiedy po odbiór peselu się zgłosić, ale zwyklke to trwa 3/4 tygodnie i nadają go automatycznie (tzn chyba jakis wniosek trzeba napisać ale o tym powinni poinformować na miejscu). No chyba że się mylę i gdzie indziej się trzeba zgłosić to niech mnie któraś "wyprostuje" :-)
A jeszcze tak odnośnie peselu to teraz są takie dziwne, tzn nie zaczynają się od roku, miesiąca itd tylko jakoś tak dziwnie są nadawane, ale na pewno dobrze
dziewczyny jestem!
pojechałam na izbę ok 9 bo jeszcze sie spakowałam i wziełam prysznic, ogólnie nie wybrałaby sie bo bóle jakoś po 7 przeszły ale wychodziła ze mnie taka żywa krew, więc zadzwoniłam do oddziałowej i powiedziała że mam przyjechać, podłączyli mnie pod ktg skurcze jakies były już nie takie silne jak w nocy, pobrali krew i zbadał mnie ginekolog, stwierdził że mam rozwarcie na 1 palec więc mi sie pyta czy ma mnie uszczęśliwić na siłę, wywołując poród kroplówkami ja stwierdziłam że nie bo mam jeszcze tydzień do terminu to na pewno się coś rozkręci samo. i że rzeczywiście wolę sie pomęczyć w domu niż leżąc na oddziale i niepotrzebnie się nakręcać. synuś na pewno postanowił zaczekać za tatusiem
teraz kładę sie odespać , chociaż znów mnie skurczybyki łapią.
gratuluje rozpakowanym mamusią.
dobrze że nie zostałam na tym oddziale bo tel. mam tylko do kaliny a ona widzę na porodówce, jupi!
dziękuje za trzymanie kciuków!
Popieram że wróciłaś do domu. W szpitalu trzymaliby Ciebie na maksa długo i czekali aż się rozkręci. A jakby widzieli że się nie kręci to by podali pewnie oxy i może jeszcze większe męczarnie by Tobie i maluszkowi zaserwowali, bo to niestety nie pozostaje bez wpywu na maluszka. Więc lepiej dzielnie czekaj w domu, aż akcja ruszy z kopyta.
Po lekarzu juz.
Jade do szpitala na patologie,szyjka skrócona,skurcze sa,ale nieregularne.ze wzgledu na cisnienie musze byc na obserwacji.
siedze i rycze,juz tesknie za synkiem.Pa.
Będzie dobrzę, trzymam kciuki.
ale jestem wnerwiona...
czekam na paczke ide do sklepu i co w skrzynce mam awizo, ze mnie w domu nie było... kuźwa ja im pokaże... zaraz do kierownika poczty zadzwonie!!
Ehhh ta nasza kochana poczta polska... dzwoń i ustaw ich do pionu!!!!!!