nie ma co- ten wczorajszy deszcz, to była kpina z nieba;/ pokropiło, było przyjemnie przez 2h, a dzisiaj znowu pustynia...
Ja już po wizycie u dentysty- ostatecznie zakończyłam kanałowe (nic, a nic nie bolało- a bez znieczulenia było-więc się zastanawiam czy mam taki duży próg bólu czy o co chodzi...????), no i postanowiłam leczyć zęby nadal do rozwiązania- tym razem 29.07 bierzemy się za sypiącą się 5- pani denystka stwierdziła, że moje zębole lecą z tygodnia na tydzień i jak na początku lipca nie wypatrzyła nic w 5, to teraz już masakra jest- także wracam do picia wapna, bo to nie przelewki...
sex nie jest przyjemny ale postanowiłam pobawić się w Matkę Teresę i jeszcze kilka razy będę się nastrajać, co by Jasiowi "ulżyć", a niech ma chłopina- chociaż wczoraj próbowałam się sama z nas nie śmiać, bo przy tych rozmiarach brzucha odnalezienie "drogi do celu" wyglądało jak zabawa w ciuciubabkę- tak niewygodnie, siak nie dam rady, owak- nie dosięga
.
Co do liści malin, to one rzeczywiście wywołują skurcze macicy i przygotowują ją do porodu- można ją pić po 37 tygodniu- to taki stary ludowy sposób.
Ethele- ja zapraszam Cię do mnie na wieś- dam Ci ogródek 200m2 do skoszenia, marchewke mi powyrywasz, pomalujesz sufit w pokoju babci i zobaczsz raz dwa będziesz mieć Olka obok
Krzynko- nie przejmuj się, ja też jestem jeszcze w polu z przygotowaniami dla malucha. Ciocia miała mi paczkę przesłać na początku lipca i się ociąga- bez sensu chce czekać do sierpnia- i co? i wyjdzie na to, że wszystko będę musiała kupić sama, a jej paczkę chyba komuś oddam, bo po co mi będą podwójnie buteleczki i srupeczki zalegać ;/
Życzę Wam miłego dnia i idę pakować w końcu torbę do szpitala