Hej Brzuchatki! Ja znowu o jeden dzień w tyle za Wami... ale nadrobiłam. Wczoraj to miałam takiego lenia że szok. Pogoda mnie powoli dobija, a jeszcze niedawno było tak fajnie.
Poza tym ZGAGA MNIE DOPADŁA ... tzn chyba mnie dopadła bo w sumie nie wiem czy to jest to czy nie. No i mój cukier wczoraj nie był zadowalający więc chodziłam przymulona jak nie wiem
No i jeszcze pewien problem mam... już 3 dni z rzędu wieczorem dopada mnie ... biegunka... normalnie masakra. Biegnę do kibelka, siadam, leci ze mnie na maksa i później cisza do następnego wieczoru. Ciekawe czy dzisiaj też coś mi się przytrafi
A jeszcze co do pogody to wkurza mnie dlatego że te upały robią się nie do wytrzymania, a jak deszcz popada to na jakąś godzinę robi się trochę lżejsze powietrze, a później mega parnie ze zdwojoną siłą. No ale byle do sierpnia.
Ale na pocieszenie powiem, ze jadę dzisiaj do cioci (krawcowej) i będzie mi szyła dwie spódniczki na lato, takie z satyny czy atłasu (sama nie wiem jak ten materiał się nazywa) na karczku (tzn na takim pasie ciążowym jak są spodnie). Bo ogólnie w mieście nic dostać nie mogę, a w ciążowym sklepie to ceny są szokujące, a np metr takiego materiału kosztuje u nas 22 zł więc warto uszyć, tym bardziej że za usługę nic nie zapłacę :-) No i tylko to poprawia mi humorek. Jak już będę miała te kiecki to się pochwalę :-)
Natka ja wczoraj zaczęłam pierwsze pranie... i jeszcze z 2 dni potrzebuję żeby wyprać wszystko. A wydaje mi się że lepiej teraz niż czekać na lipiec czy sierpień kiedy pogoda może być jeszcze gorsza.
Mls Ja też pierwszą partię prania już mam za sobą. Co do wizyty to mi ostatnio też krew się pogorszyła, ale to chyba uroki „końca” ciąży. No i móje maleństwo też wciąż siedzi dupskiem na dole i tak myśle... obróci się czy też nie?
cayra1984 ja prałam w 45 bo taki mam program, ale stwierdzam że nawet w 60 by się chyba nic nie stało. Tylko oczywiście jasne i ciemne osobno, żeby nie pofarbowało w razie czego.
Ehtele ja pieluchy też prałam, razem z jasnym
Bombusia heheh widzę że wzięłaś się na sposób, Ty prańsko, mąż prasowańsko i po kłopocie. A z tym piwkiem dobry pomysł.
U mnie też duszno w domu, sny też nieciekawe... dzisiaj np. mi się śniło że siostrzeniec spadl ze schodów i stracił przytomność a moja siostra stwierdziła że nic mu przecież nie jest. A ja go uderzałam po buci i dłuuuugooo mi zajęło jego „dobudzenie” i uspokojenie. Normalnie obudziłam się taka zeschizowana że szkoda gadać.
Poza tym położyłam się wczoraj cos ok. 22.30 i chciałam pozamykac okna we sypialni, bo mamy dachowe więc w razie deszczu czasami by nas „zalało”, ale mąz na to że on później zamknie bo jemu to się, wcale spać nie chce więc niech będą otwarte. No a tu budzę się w nocy... mąż chrapie... a okna oczywiście otwarte. Ma szczęście że nie padało bo bym go chyba zabiła. A humor mam ostatnio straszny i wzięło mnie na krzyczenie ;-)
A z flaszką chodzę non stop a i tak czuję się słabo.
Black_Opal nakładki silikonowe na sutki chyba kupię, ale jeszcze musze dokładnie poczytać na necie czy faktycznie warto. A co do lipcówek to chyba lepiej gdyby jeszcze trochę z brzuszkami pochodziły. I oby nas np. w połowie lipca nie dopadło...
Niuunia ehhhh.... my tez mamy mieszkanie na poddaszu, ale w domku jednorodzinnym więc jak mi za gorąco to schodze niżej do teścia, bo jego i tak w domu nie ma praktycznie całymi tygodniami więc luz. A poza tym mam podwórko więc też mogę wyjść i posiedzieć sobie w cieniu. No a w spodenkach śmigam ale tylko po domu i po podwórku bo takich „wyjściowych” żadnych nie mam. Tzn mam ale nie wchodzę w nie.
Gorzka_Słodka_Czekolada niestety nie tak łatwo kupić spodenki w ciąży... ostatnio się o tym przekonałam... biegałam po mieście pół dnia i nic nie kupiłam.
Ciamajdka też umieram. A ból bioder to mnie chyba wykończy szybciej niż ten upał. No a co do ciuszków to ja ogólnie piore jasne z jasnym, ciemne z ciemnym. Tzn np. białe, żółte, beżowe i jasno różowe razem. A osobno zielone, niebieski, fioletowe i te wszystkie inne ciemne kolory.
monika8112 hehe.... wiadomo że BB uzależnia. Ja ostatnio wode na herbatę jakąś godzinę gotowałam... bez gwizdka.... i dopiero mąż jak wszedł do kuchni to mi przypomniał że herbatę chciałam sobie zrobić. Ale czajnik dał radę. A paznokcie u nóg to też sobie daruję malowanie bo nie dam rady, a mąż zaoferował jedynie ostatnio że mi może pazurki obciąć....
Gorzka_Słodka_Czekolada ja też pójdę do biedronki jak tylko się pojawią te torby
a na zdjkątka łóżeczka czekamy z niecierpliwością
Polianna ja tak myślę że rożek wezmę, a z ciuszków to w zależności od pogody wezmę body z krótkim albo body z długim, jakieś spodenki albo śpioszki. A zresztą mąż też zawsze może podrzucić coś grubszego czy cieńszego zależnie jak będzie na dworze.
Pajkaa a zazdroszę że pranie i prasowanie już masz opanowane. A jak będziesz miała mebelki w całej okazałości to czekamy na fotorelację
monika8112 gratuluuję udanej wizyty!
Gorzka_Słodka_Czekolada też jestem za zimą, ale też tylko w ciąży... bo tak normalnie to upały mi nie straszne. Ale teraz ldewo zipię i słabo mi jak cholerka :-(
monika181 gratuluję udanej wizyty! Moja Mluda tez wciąż miednicowo... ale mam nadzieję że jeszcze się odwróci. A Twoja córcia to wielka jest. Nasze maleństwo to drobinka będzie, ale nie ma po kim być wielkie więc się nie stresuję.
Ola pochwal się jak ten kącik dla maluszka wygląda
Ciamajdka ja jeszcze obrączkę i pierścionek noszę, ale na dniach chyba też zdejmę żeby mi później nie musieli paluchów kroić. A 30 tydzień to kończysz i zaczynasz 31. Ja też na początku nie wiedziałam o co biega w tym suwaczku.
Navijka ściągaj gacie ściągaj
A co do kremu to też Bepanthen kupiłam, ale okaze się „w praniu” czy jest dobry bo jednak nie wszystko każdej z nas służy. Poza tym gratulję talentów do robienia na szydełku... tez bym tak chciała umieć.
Fiuufiuu z tymi zębami to masz przerąbane, współczuję normalnie :-( Ale mam nadzieję że niedługo będzie po wszystkim i zapomnisz o tej całej męczarni.
OK, a teraz uciekam bo ok 10 jadę z siostrą i jej dziećmi na szczepienie... bo z dwójką sama nie da rady
No i musze zjeść drugie śniadanie, bo pierwsze jadłam przed 6 bo mąż na 7 do pracy szedł a ja jechałam z nim więc od 5.20 na nogach jestem