Bardzo prosze o dokładny przepisik
a proszę bardzo
3 kubki serka waniliowego homogenizowanego
1 masło roślinne
1,5 szkl. cukru pudru
6 jajek
6 łyżeczek żelatyny
1 szkl mleka
biszkopty duże
galaretka
owoce
Masło, cukier, żółtka utrzeć wolno dodać serki (ja ucieram mikserem na 2 poziomie)Żelatynę rozpuścić w gorącym mleku, przecedzić przez sitko i wlać do masy serowej. Bialka ubić na sztywną pianę i dodać do masy serowej mieszając łyżką (nie mikserem!)
Na wierzch tortownicy ułożyć biszkopty i powolutku wlewać ciasto (trzeba uważać, aby biszkopty się nie uniosły dlatego masę trzeba wlać bardzo wolno - mnie osobiscie kilka razy wlalo się za szybko i w środku ciasta były biszkopty - ciekawie to wyglądało
) Wstawić do lodówki na 15 minut.
W międzyczasie zrobić galarektę i dac do ostudzenia a na cieście ulożyć owoce (np brzoskwinie czy truskawki).
Jak galaretka będzie już tężejąca zlać ciasto i ponownie wstawić do lodówki.
Jak dla mnie najlepiej je robić dzień wcześniej
mam jeszcze jeden przepis, ale to ciasto sie piecze i zajmuje troche czasu
4 jaja
4 plaskie lyżki cukru
8 płaskich lyżek mąki
0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
Białka ubić na sztywną pianę (dodać szczyptę soli) dodać cukier, żółtka. Dodając mąkę (przesianą) nie miksować tylko mieszać lekko drewnianą łyżką. Piec w gorącym pikarniku okolo 30 minut w temp 180-200 stopni na zloty kolor.
W międzyczasie zrobić masę
1 galaretka
1 kremówka 30 % (tak, żeby bylo 0,5 l)
cukier
Ugotować galaretkę (z 1 szkl wody!) gdy zacznie gęstnieć zacząć ubijać śmietanę z cukrem dodając galaretkę i wylać na zimny! biszkopt. Na wierzch można ułożyć owoce i zalać drugą tężejącą galaretką.
Ja robię z dwóch różnych galaretek, zeby byl bardziej kolorowy
polecam to ciasto bo jest super , ale tez trzeba go zrobic dzien wczesniej bo jest lepsze na drugi dzień
jak będziesz miała pytania wal śmiało
Pajeczko na właśnie ja też tak słyszałam o tym 8 mcu. Staram się nie martwić na zapas (coraz lepiej mi to wychodzi
), zresztą we czwartek-piątek (w zależności od różnych obliczarek) zaczynamy 33 tc, więc do 35 już rzut beretem
A jakby się nie daj Boże coś działo, to wierzę, że zdążyliby ze sterydami (siostra mego męża miała tzn. jej synek, 3-letni okaz zdrowia to za mało powiedziane
)
dokladnie też słyszałam pozytywne zakonczenia takich sytuacji wiec jestem juz dobrej myśli
ja juz zmykam kochane do usłyszenia jutro