reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2010

jesteście niezastąpionymi myślicielkami...

moje doświadczenia wyglądają następująco. media, tzn gazety i inne mądre książki tłumaczą, że dziecko należy przystawiać do piersi wówczas, gdy ono tego chce. Doświadczone mamy "starszej daty" czyli te, których dzieci mają już naście lat (---> Bombusia oczywiście to nie żaden przytyk do Ciebie, mnie po prostu otaczają w pracy takie mamy nastolatków ;)) tłumaczyły że TYLKO karmienie co 3 godziny i to bez względu na ochotę maluszka. Pediatra w szpitalu grzmiała KARM MATKO NA ŻĄDANIE!!!! dziecko płacze, to cyc w rozdartą buźkę.
Po porodzie Oluś nie miał ochoty na odpoczynek i budził się i mię co godzinkę i ja go przystawiałam kiedy tylko zapłakał... W domu powiedziałam, że basta... że przecież oszaleję jeśli jeszcze raz po 15 minutach od ostatniego karmienia on dotknie swoim pyszczkiem mojej piersi. Mama moja powiedziała, że nie możliwe jest, żeby dziecko zjadło i za 15 minut płakało z głodu - to dało mi nieco do myślenia i w dzień zaczęłam regulować Olowi tryb życia - to znaczy uznałam, że jeśli zjadł, odbił i dalej płacze to oznacza że nie przymiera głodem tylko objawia mi inną potrzebę i postanowiłam sobie że daję mu dwie godzinki na odpoczynek od cycusia no i zaczęły się zabawy karuzelką, noszenie na rączkach, a z czasem przyzwyczajałam go żeby zajmował się troszkę sam sobą w łóżeczku jeśli nie ma ochoty spać. Oczywiście czasem zdarzało się że w ciągu tych dwóch godzin wył tak, że dawałam mu cycusia szybciej, nie mniej starałam się zadbać też o inne jego potrzeby zanim kolejny raz rozpięłam bluzkę. W nocy przystawiałam go kiedy tylko zapłakał, ale dość szybko mały załapał kiedy szalejemy a kiedy śpimy i po 2 miesiącach budził się tylko 3-4 razy i oczywiście z upływem czasu coraz rzadziej aż do 1 czasem 2 razy.

Moja konkluzja jest zgodna z Waszymi wyobrażeniami i doświadczeniami - wszystko wszystkim, ale z umiarem... to znaczy karmimy dzieciątko często, zwłaszcza w pierwszym miesiącu - wówczas ono potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, a przy piersi ma go najwięcej, ALE uczymy się płaczu naszego dziecka, badamy czego ono faktycznie oczekuje, a wreszcie staramy mu się uregulować w miarę możliwości tryb życia - nie z zegarkiem w ręku - ale z pewnym naturalnym rytmem dostosowanym do potrzeb.
Bo z mojego doświadczenia wynika, że idea karmienia na żądanie jest piękna, ale nikt nie jest w stanie nauczyć nas kiedy nasze dziecko "żąda" jedzenia a kiedy chce być przytulone na przykład...
Moja sąsiadka jest osobą dobroduszną z natury i postanowiła dobrodusznie karmić dziecko na żądanie.. nie słuchała marulki która mówiła "sąsiadko, poczekaj, niechże ona popłacze, ponosimy, przytulimy, przewiniemy, pomasujemy i zobaczymy co dalej" i niedawno przyznała, że robiła ogromny błąd bo młoda była przekarmiana i ona zorientowała się o tym jak malutka po 3 miesiącach "niby-kolki" rzygnęła jej na pierś mlekiem dając mamusi do zrozumienia, że jest pełna i więcej mleka się w nią nie wleje...

To ja jeszcze dorzucę - po porodzie w szpitalu położne mają prykaz, żeby mówić - na żądanie, jak za długo śpi - wybudzać, nie dokarmiać glukozą, nie sugerować sztucznego mleka, tylko ćwiczyć z matkami karmienie piersią, absolutnie nie podpowiadać podawania smoczka. Pierwsze dwie doby wszystko jakoś się układało - mi, bo na sali 6 dziewuch, więc było różnie. I nagle kryzys, dziecko płacze non stop, ssie non stop <bardziej gryzie> - 3h prawie że na cycku a ja umieram. Poszłam raz, drugi do położnej - wzięła małą, sztuczne mleko i próbuje jej podać - a ta nie, nie chce jeść i co uslyszałam? "Ma Pani ssaka, albo cierpimy albo podajemy smoczek"...i mala spała potem 4h...bo podałam ten nieszczęsny smoczek. Dlatego tak jak pisze marulka - od pierwszego dnia prawie że dziecko może chcieć czegoś innego niż tylko jeść i "żądanie", to bardziej chyba dogadanie się i ustalenie wspólnego rytmu. no.
 
reklama
dziewczynki zaklinam pogodę.
dwa tygodnie temu kupiłam Olowi sandały, bo dni już coraz cieplejsze i nóżka parzyła mu się w trampkach i w skórkowych traperkach - zwłaszcza w samochodzie... No i jak zauważyłyście od dwóch tygodni leje ;D
Od dziś spodziewajcie się powrotu wiosny i przyjścia lata, bo kupiłam dziecku kalosze :D:D:D

malagonia mój olo też okazał się ssakiem i też życie (i biust!) mi smoczek uratował ;)... i też w szpitalu słyszałam tylko: smoczek to zło, karmić, przystawiać, dać ssać, nie nosić, nie tulić, dać ssać, karmić, przystawiać.... a wystarczy tylko powiedzieć: "spokojnie niedoświadczona mamo, nauczycie się siebie, a na razie pozwól się dziecku nauczyć dobrze jeść"
 
Ostatnia edycja:
Marulka mam wrażenie, że pogodę mi córka kracze, bo ona uwielbia kałuże i właśnie kalosze, najchętniej miałaby kilka par i w różnych kolorach.

A w szpitalach tak niestety jest, bo taka teraz moda <bez negatywnego wydźwięku, po prostu kiedyś nie bylo chyba aż takiej presji>. Czasem się jednak trafi normalna położna:0
 
teoretycznie jesli dziecko jest 'najezdzone' nie ma prawa jesc co 15 minut. jednak w karmieniu jest tyle bledow, ze rzadko kiedy jest najedzone naprawde, tylko nam jako matkom sie tak wydaje.
ja tam bede probowac, a co bedzie przeiwdziec nie jestem w stanie. w kazdym razie wiem jedno - dziecko ponizej roku NAPRAWDE nie zna sie na manipulacji. jak placze, to NAPRAWDE czegos mu brak, nie chce nas 'wykorzystac'. trzeba jednak pamietac, ze moze byc mu brak po prostu bliskosci mamy, jak kazdemu z nas czasem ;-) bo taki malec ma bardzo slabe poczucie bezpieczenstwa i jezeli zastosujemy 'zimny chów' to wspolczuje i mamom i - przede wszystkim - dzieciom. jak juz ktos sie decyduje, to niestety musi sobie uswiadomic, ze pierwsze 3 m-ce musimy byc 24h dyspozycyjne ze tak powiem :p i nie ma przebacz. i fakt - trzeba sie wsluchac w siebie i dziecko i uczyc sie siebie nawzajem :tak: (to tyle psychologicznego terefere ze studiow, mam nadzieje, ze do zrealizowania, bo w koncu lata doswiadczen i badan naukowych nie moga sie mylic ;-) )
lece zarobic 100zl, 3majcie sie
 
Ostatnia edycja:
Marulka - zaklinaj zaklinaj:tak:, ja dopiero 2 razy sandałki nosiłam, a dziś znowu w adidasy i coś ciepłego trzeba wskoczyć bo paskudnie,zimno i pada:-(
Mam pytanie dziewczynki - będziecie miały jakąś "swoją" położną przy porodzie (załatwiacie to jakoś?) czy idziecie "na żywioł";-) że tak powiem? Jak to u was wygląda?
 
Mam info (smsa) od Kiniusi!!!!!!!

Napisała do mnie, ze od 2 dni nie ma internetu i dlatego nie pisze na BB, ale ma nadzieję, ze jutro będzie już miała, przesyła Wam buziaki:)

Mój syn też miał smoczki i było ok:)

Słuchajcie u mnie lunął teraz taki deszcz, że Adrian wszedł ze szkoły przemoczony do suchej nitki mimo, ze biegł od przystanku........... tyle po słoneczku:)

Pati ja nie mam żadnej położnej "idę z ulicy", ze tak to nazwę!
 
Ostatnia edycja:
Bogusiu trzymam mocno zaciśnięte kciuki:)

A tak ni z gruchy ni z pietruchy wiecie co Shylą? Kurcze nie odzywa się:( smutno tu bez niej....
Shyla heloooooo!!! Gdzie jesteś??

Shyla ma swoj watek prywatny pogaduszki,ale nas nei zaprosila;-)

Ehtele- Kiedys pisalam o swojeje mamie wiec wiem co czujesz:zawstydzona/y:

Dziewczyny u nas ponad 30° nie mam sily z domu wychodzic wiec turlam sie tylko do pracy:zawstydzona/y::zawstydzona/y:
 
Ja też nie będę miała swojej położnej :-) mam nadzieję, że te które zastanę w szpitalu będą fajne :-) U mnie co 5 minut pogoda się zmienia, raz jest słoneczko, za chwile deszczyk, znowu słońce, a co jakiś czas taki wiatr, że głowe mogło by urwać... Ech podobno kwiecień plecień...a tu koniec maja, a Ja wciąż czuje zimę :-(
 
witam sierpnióweczki:)
dawno mnie nie było ale niestety niemiałam czasu. Ale to chyba przez brzuszek bo niestety robie wszytko duzo wolniej wiec w pracy musze być dłuzej i wogole wszytko musze robic dłuzej nawet uboeranie mi zajmuje duzo dłuzej szczególnie zakładanie rajstop haha.

Niestety nie nadrobiłam waszych wypocinek przepraszam i nie dam rady narazie nadrobic. Tylko o tym karmieniu piersią czytałam, nie wiem jak to jest ale gdzies czytałam że normalnie dziecko samo wie kiedy chce cyca na poczatku może to być tak raz na 1,5h potem są dłuższe odstępy, radzą wybudzac dzidzi ale to wtedy jak przez 8h nic nie je. Ale czesciej nie kaza wybudzac. Zobacze jak to bedzie u mnie mysle ze oboje z maluszkiem sie dopasujemy jakos.

Ehtele ja chyba nie bede szalała z jakimis specjalnymi wacikami poprostu takie jak do demakijażu.
Jutro chce pojechac i juz nakupywac w hurtowni srodków pielegnacyjnych dla mnie i dla maluszka do szpitala i na połóg. Własnie sobie uswiadomiłam z enic nie mam a jak by nie daj boze juz cos to mój P nie poradzi sobie zresztą ja juz nie mam siły chodzić a co mówic za mieisiac (e miesiąc za 2 tyg). wiec musze wszytko już pozałatwiac.

A doszły do mnie te sukieneczki zamopwione na allegro bede dzis rewie mody (oczywiscie wielorybią) robic hehe materiał wydaje się byc fajny i któj tez tylko trzeba je poprasowac i sa calkiem całkiem może jakies zdjątka w nich porobie w sumie juz dawno brzucholem sie nie chwalilam haha zalatwie dwie rzeczy na raz pochwale sie kieckami i pokarze brzuchol.

Jutro mam szkołe rodzenia "poród I" juz nie moge sie doczekac, oczywiście zdam relacje. A w piątek mam usg juz nie moge sie doczekac. Jestem taka ciekawa jak maluszek wygląda może tym razem bedzie mozna go nagrac.
Nie moge uwieżyc w srode stuka mi 30 tydzien to tylko 10 tyg i już. Ale szybko leci
 
reklama
Ja też mam wizytę w piątek :)
Dziewczyny...brzuch mam OGROMNY, ciąży mi już... nie pamiętam żebym na tym etapie miała aż tak wielki z Olimpią. W dodatku dzisiaj od rana mała musiała siedzieć mi na pęcherzu bo czułam kłucie podczas chodzenia i ciągle biegałam do toalety, a tam oczywiście nic. Przeszło po jakimś czasie. Jestem przekonana,że jest już obrócona główką w dół i zastanawiam się czy nie jest przypadkiem za nisko. Siedząc mam brzuch na nogach. Może jednak panienka postanowi wyjść w pierwszym "bezpiecznym" terminie/ Już się nie mogę doczekać. Olimpia w 32tc miała 2180g, ciekawa więc jestem ile będzie ważyła Lilka 2 tygodnie wcześniej. To taki mój punkt odniesienia.

Zakupy ciążowe chwilowo odpuściłam.czekam na 10 czerwca i mężową wypłatę. W czerwcu kupię większość potrzebnych rzeczy i wyczekiwane od miesięcy łóżko.
Dzisiaj był aktywny ale deszczowy dzień. Akurat byłam z siostrą i naszymi dzieciaczkami na placu zabaw gdy przyszło oberwanie chmury. Oczywiście mokre do suchej nitki :)
Kilka godzin intensywnego chodzenia i znow mam brzuch dwa razy większy i mnie tak "ciągnie" w dół. Hmm...
 
Do góry