reklama
Befatka1982
Entuzjast(k)a
Weronikaa dobrze ze trafilas na normalnych ludzi i ze wszystko odbylo sie na czas.Gratuluje Nelci spora babka
beti1982
III'2008 i IV'2010
Weronika, bardzo pouczający opis... dobrze, że wszystko skończyło się pomyślnie dla Was obu... jeszcze raz wielgachne gratulacje:-)
weronika - rzeczywiscie miałyście szczeście
to chyba kolej na mnie;-)
jak juz pisałam w poniedziałek od 4 nad ranem miałam dość bolesne skurcze.mirzac czas wychodziły różne...do 13 było co 10,17 i 7 min.potem jak już były jeszcze mocniejsze i co równe 7 min pojechaliśmy na izbe.badanie wykazało marniutkie 2 cmzałamałam sie bo przy takich bólach z oliwia miałam juz z 6cm...no ale wazne ze sie zaczeło.na porodówce byłam o 15.15.pod ktg pół godziny , na piłce pół godziny i rozwarcie na 3 cm - myśle sobie "szykuje sie masakra"
jak wróciłam z toalety po lewatywie okazało się ze dwie inne babki już własnie rodza - jednocześnie.Jedna przyszła zaraz po mnie a druga jak już poszłam na lewatywke bo jej nei widziałam.Znów sie załamałam.Chodizłam po korytarzu w te i wewte i słuychałam ich krzyków a potem krzyków ich dzieci... poryczałam się okrutnie.położna która sie mna opiekowała była super.powiedziała ze rpzy skurczach mam kucać i popierac lekko na wydechu i tak tez robiłam.Skutkiem było opuszczenie sie główki i 6 cm rozwarcia.po kolejnych skurczach już na piłce i badaniu padła decyzja o przebiciu pęcherza - już rodizła wtedy 3 dziewczyna z która potem leżałam na oddziale.pęcherz przebili mi o 21.05 i momentalnie zaczeło się piekło.Bolało jak cholera i prosiłam o znieczulenie ale położna stwierdziła ze nie ma czasu bo zaraz urodze.Badanie - 7cm, masaż i dalej sie rozwiera.wiec przy skurczach kucać przy łóżku i popierać.tak robiłam i zaczeły sie parte.znów masaż szyjki - masakra - i parcie przy dwóch skurczach an boczku.potem na plecy i jazdadałam siebie wszytsko i o 21.50 poczułam ulgeod razu podniosłam głowe i spojrzałam na synka - był siny ale po paru klepnieciach w plecki wydał głosik - najpieknieszy dzwiek na świeciedostał 10 pkt mimo pępowiny owinietej wokół szyji i niespodzianki... połozne nie mogły sie nadziwić....na pepowinie był supełek.Tzw wezeł prawdziwy.połozne mówiły ze to cud ze mały przezył ciążę!!!!to bardzo niebezpieczne bo moze doprowadzić do odciecia tlenu i pożywienia.na szczęście nie był zbyt mocno zaciśniety i dlatego wszytsko było ok.położyli mi go na brzuchu a mnie sie rozwiazał jezyk (choć i tak sporo gadałam cały czas).nie potrzebne było zadne szycie bo miałam tylko małe otarcia (przemywanie tego jodyną było średnio fajne)pomogli mi wstać i połozyłam sie na innym łóżku.czułam sie genialnie.szczesliwa i wacale nie taka obolałaniestety próby przystawienia Marcela do piersi spełzły na niczym bo nie miałam pokarmu az do drugiego dnia po porodzie.teraz juz jest ok.
Marcel urodził sie z waga 3500g i 57 cm...
to chyba kolej na mnie;-)
jak juz pisałam w poniedziałek od 4 nad ranem miałam dość bolesne skurcze.mirzac czas wychodziły różne...do 13 było co 10,17 i 7 min.potem jak już były jeszcze mocniejsze i co równe 7 min pojechaliśmy na izbe.badanie wykazało marniutkie 2 cmzałamałam sie bo przy takich bólach z oliwia miałam juz z 6cm...no ale wazne ze sie zaczeło.na porodówce byłam o 15.15.pod ktg pół godziny , na piłce pół godziny i rozwarcie na 3 cm - myśle sobie "szykuje sie masakra"
jak wróciłam z toalety po lewatywie okazało się ze dwie inne babki już własnie rodza - jednocześnie.Jedna przyszła zaraz po mnie a druga jak już poszłam na lewatywke bo jej nei widziałam.Znów sie załamałam.Chodizłam po korytarzu w te i wewte i słuychałam ich krzyków a potem krzyków ich dzieci... poryczałam się okrutnie.położna która sie mna opiekowała była super.powiedziała ze rpzy skurczach mam kucać i popierac lekko na wydechu i tak tez robiłam.Skutkiem było opuszczenie sie główki i 6 cm rozwarcia.po kolejnych skurczach już na piłce i badaniu padła decyzja o przebiciu pęcherza - już rodizła wtedy 3 dziewczyna z która potem leżałam na oddziale.pęcherz przebili mi o 21.05 i momentalnie zaczeło się piekło.Bolało jak cholera i prosiłam o znieczulenie ale położna stwierdziła ze nie ma czasu bo zaraz urodze.Badanie - 7cm, masaż i dalej sie rozwiera.wiec przy skurczach kucać przy łóżku i popierać.tak robiłam i zaczeły sie parte.znów masaż szyjki - masakra - i parcie przy dwóch skurczach an boczku.potem na plecy i jazdadałam siebie wszytsko i o 21.50 poczułam ulgeod razu podniosłam głowe i spojrzałam na synka - był siny ale po paru klepnieciach w plecki wydał głosik - najpieknieszy dzwiek na świeciedostał 10 pkt mimo pępowiny owinietej wokół szyji i niespodzianki... połozne nie mogły sie nadziwić....na pepowinie był supełek.Tzw wezeł prawdziwy.połozne mówiły ze to cud ze mały przezył ciążę!!!!to bardzo niebezpieczne bo moze doprowadzić do odciecia tlenu i pożywienia.na szczęście nie był zbyt mocno zaciśniety i dlatego wszytsko było ok.położyli mi go na brzuchu a mnie sie rozwiazał jezyk (choć i tak sporo gadałam cały czas).nie potrzebne było zadne szycie bo miałam tylko małe otarcia (przemywanie tego jodyną było średnio fajne)pomogli mi wstać i połozyłam sie na innym łóżku.czułam sie genialnie.szczesliwa i wacale nie taka obolałaniestety próby przystawienia Marcela do piersi spełzły na niczym bo nie miałam pokarmu az do drugiego dnia po porodzie.teraz juz jest ok.
Marcel urodził sie z waga 3500g i 57 cm...
kathi
Marcowe mamy'08
Weronika Niekat szczere gratulacje dobrze że wszystko sie dobrze skończyło i Wasze dzieciaczki całe i zdrowe są już na naszym świecie, a wy juz macie to za sobą.
Pierwszy raz słyszę o tym węzełku na pępowinie...
Pierwszy raz słyszę o tym węzełku na pępowinie...
kathi
Marcowe mamy'08
Upss coś mi się post podwoił.... można go jakoś usunąć?
wejdż w edycję i tam jest opcja usuńUpss coś mi się post podwoił.... można go jakoś usunąć?
reklama
kathi
Marcowe mamy'08
Dzięki Niekat
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 5
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 31
- Wyświetleń
- 4 tys
- Odpowiedzi
- 29
- Wyświetleń
- 18 tys
Podziel się: