reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Relacje z porodów:)

reklama
Weronika dobrze, że zrobili Ci cc a nie czekali w nieskończoność. Ja tez miałam zielone wody, no ale u mnie nie było czasu na cc - tylko lekarz pomagał mi wypychać Zuzię:-). jeszcze raz gratulacje!!:-):-):-)
 
weronika - rzeczywiscie miałyście szczeście:tak:
to chyba kolej na mnie;-)
jak juz pisałam w poniedziałek od 4 nad ranem miałam dość bolesne skurcze.mirzac czas wychodziły różne...do 13 było co 10,17 i 7 min.potem jak już były jeszcze mocniejsze i co równe 7 min pojechaliśmy na izbe.badanie wykazało marniutkie 2 cm:dry:załamałam sie bo przy takich bólach z oliwia miałam juz z 6cm...no ale wazne ze sie zaczeło.na porodówce byłam o 15.15.pod ktg pół godziny , na piłce pół godziny i rozwarcie na 3 cm - myśle sobie "szykuje sie masakra"
jak wróciłam z toalety po lewatywie okazało się ze dwie inne babki już własnie rodza - jednocześnie.Jedna przyszła zaraz po mnie a druga jak już poszłam na lewatywke bo jej nei widziałam.Znów sie załamałam.Chodizłam po korytarzu w te i wewte i słuychałam ich krzyków a potem krzyków ich dzieci... poryczałam się okrutnie.położna która sie mna opiekowała była super.powiedziała ze rpzy skurczach mam kucać i popierac lekko na wydechu i tak tez robiłam.Skutkiem było opuszczenie sie główki i 6 cm rozwarcia.po kolejnych skurczach już na piłce i badaniu padła decyzja o przebiciu pęcherza - już rodizła wtedy 3 dziewczyna z która potem leżałam na oddziale.pęcherz przebili mi o 21.05 i momentalnie zaczeło się piekło.Bolało jak cholera i prosiłam o znieczulenie ale położna stwierdziła ze nie ma czasu bo zaraz urodze.Badanie - 7cm, masaż i dalej sie rozwiera.wiec przy skurczach kucać przy łóżku i popierać.tak robiłam i zaczeły sie parte.znów masaż szyjki - masakra - i parcie przy dwóch skurczach an boczku.potem na plecy i jazda:)dałam siebie wszytsko i o 21.50 poczułam ulge:)od razu podniosłam głowe i spojrzałam na synka - był siny ale po paru klepnieciach w plecki wydał głosik - najpieknieszy dzwiek na świecie:sorry2:dostał 10 pkt mimo pępowiny owinietej wokół szyji i niespodzianki... połozne nie mogły sie nadziwić....na pepowinie był supełek.Tzw wezeł prawdziwy.połozne mówiły ze to cud ze mały przezył ciążę!!!!to bardzo niebezpieczne bo moze doprowadzić do odciecia tlenu i pożywienia.na szczęście nie był zbyt mocno zaciśniety i dlatego wszytsko było ok.położyli mi go na brzuchu a mnie sie rozwiazał jezyk (choć i tak sporo gadałam cały czas).nie potrzebne było zadne szycie bo miałam tylko małe otarcia (przemywanie tego jodyną było średnio fajne)pomogli mi wstać i połozyłam sie na innym łóżku.czułam sie genialnie.szczesliwa i wacale nie taka obolała:tak:niestety próby przystawienia Marcela do piersi spełzły na niczym bo nie miałam pokarmu az do drugiego dnia po porodzie.teraz juz jest ok.

Marcel urodził sie z waga 3500g i 57 cm...:sorry2::tak::-D
 
Weronika Niekat szczere gratulacje dobrze że wszystko sie dobrze skończyło i Wasze dzieciaczki całe i zdrowe są już na naszym świecie, a wy juz macie to za sobą.

Pierwszy raz słyszę o tym węzełku na pępowinie...
 
reklama
Do góry