reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Relacje z porodów:)

reklama
Ibolya, dzięki za opis... dobrze, że szybko zareagowali i wszystko jest już w porządku... no jeśli nie liczyć tego szycia:tak:

Mnie to najbardziej martwi fakt, że jak już będzie coś się działo, to pojadę do szpitala i na miejscu się okaże, że mnie nie przyjmą i odeślą do jakiegoś szpitala na drugim końcu stolicy, albo nawet poza nią... No, ale A powiedział, że wtedy to pokaże na co go stać:laugh2: i da im tam popalić... poczekamy zobaczymy...
 
Ilboya, to trochę się namęczyłaś. A jak Twoje wyniki po takiej utracie krwi? Mi tez się macica nie chciała kurczyć i straciłam dużo krwi i hemoglobina spadła mi do 9, a po porodzie leżałam pod kroplówką z jakimś preparatem krwiozastępczym, czy jak to się nazywa.
 
Ibolya muszę przyznać, że świetnie wszystko opisałaś :tak:
Uśmiech nie schodził mi z twarzy podczas czytania i od razu jakoś lżej mi się zrobiło na sercu...;-)! Oczywiście nie zazdroszczę końcówki, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło:-)!!!
 
telma- super relacja (aż się popłakałam:zawstydzona/y:). Te wszystkie nasze Tosie nie miały łatwego przyjścia na świat:-:)no:. Ale dobrze, że miałaś przy sobie super położną:-). Mój poród był bardzo podobny do twojego tyle, że zabrakło mi takiej fachowej pomocy medycznej i skończyło się cc.
Ibolya- tak myślałam, że na bielańskim będą robili problemy z miejscami. Ale dobrze, że twoja dr zadzwiałała:tak:. A ten lekarz :szok::szok: ale grunt, że pomógł:tak:.
 
Telma, Ibolya trochę długie te Wasze porody, ale dobrze że macie to już za sobą i że maluszki wszystko wynagradzają.:-)
 
PM - BEZ KOMENTARZA - nie ma słów żeby wyrazić to co przeżyłaś, a na tych debili to tylko wulgaryzmy się cisną na usta :crazy::wściekła/y::angry:

Nareszcie ogarnęłam wszystkie BB-mowe zaległości więc napiszę jak to u mnie wyglądało:


Ja jak już wiecie miałam w poniedziałek "pretekst" z wysokim ciśnieniem więc musieli mnie zostawić w szpitalu. Zresztą chciałam, bo miałam nadzieję, że będą chcieli "wypchnąć" nas przed świętami - i tak było :-)
Wtorek - mierzyli ciśnienie, KTG wiele nie pokazywało, więc leżymy sobie.
W nocy zaczęły się bóle, które mnie od czasu do czasu budziły, ale nie tak żebym się kapnęła że "to to". Dopiero rano jak zaczęłam je mierzyć, wyszło że są co 10min. Rano też odszedł mi czop (w pierwszej chwili myślałam że się posikałam :zawstydzona/y:). Na obchodzie pochwaliłam się skurczami, na badaniu wyszło że mam rozwarcie na palec. Wróciłam do swojego pokoiku a tu weszła zaraz Pani ze śniadaniem i do mnie że ja nie dostanę, na to ja zdziwiona "dlaczego"? a za moment pielęgniarka że idziemy na lewatywkę, że może to mi pomoże przy rozwarciu. Tak więc spacerowałam sobie po korytarzu (bo to ponoć przyspiesza) ze skurczami, które później były już co 5min, a od ok 15 co 3! Powiedziałam położnej, zbadała, stwierdziła "słabe 1,5 palca" :wściekła/y: No więc dalej nic, o 17-tej przyszedł lekarz. Zbadał, rozwarcie dalej na 1,5 sprawdził wody, wyszły że ok. Jak zeszłam z fotela chlusnęły mi wody - okazało się ze są zielone :szok::szok::szok: Podłączyli mi oksytocynkę i się zaczęło chodzenie po ścianach!
Mąż przyjechał dopiero o 18-tej i już razem uwieszona mu u szyi darłam się w niebogłosy :zawstydzona/y: Za każdym razem jak przechodził ten lekarz błagałam go o cc, powiedział że poczekamy do 19 i mnie zbada. Międzyczasie siedziałam na piłce, oddychałam, mąż mnie masował (co mnie jeszcze bardziej drażniło).
O 19- tej badanie - rozwarcie dalej na 1,5 - decyzja CC - ULGA!!
Teraz już wszystko poszło błyskawicznie, założenie cewnika (masakra) i dreptamy na salkę :-) Tak super Pani anestezjolog powiedziała co i jak (znieczulenie w kręgosłup do najmilszych nie należało ale to już pikuś), przyszło 2 doktorków i zaczęła się śmiechawa. Zaczął się śmiać że wszystkie Kaśki takie fajne babki (anestezjolog teś Kaśka) a tu się im taka durna trafiła, i mówi że jeszcze Magdy są fajne, a ja mu na to że na 2 mam Magda :-) i tak cały czas żeśmy sobie dogadywali. W lampie nademną widziałam co nieco jak mi tam "grzebią". Wreszcie wyjęli mi Nele, a ta kuzka mi gluta na twarz puściła. Powycierali mi ją i dała Pani na ciumka. Mężul uradowany pobiegł za nimi i porobił fotki jak ją ważą i myją a później wrócił do mnie i pokazywał.

Dodam jeszcze, że jak już ją wyciągnęli to Dr stwierdził że jeszcze chwile a by się udusiła, bo była 2x owinięta wokół szyjki pępowiną :-( Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

Nela przyszła na świat 19.03.2008 o 19:57 z wagą 4160 i 57 cm :-)
 
reklama
Weronikaa dobrze, że nie męczyli Cię za długo z tymi skurczami i szybko podjęli decyzję o cesarce!
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło:tak:;-)!!
Jeszcze raz gratuluję Nelci!:-)
 
Do góry