reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Relacje z porodów:)

Ninja to sie najezdzilas bidulko ale mialas farta z poloznymi ja zreszta tez
Ewa poród super szybki w porownaniu do mojego ale to lezenie w szpitalu masakra
Gratuluje dziewczyny:)
 
reklama
Ninja cieszę się, że trafiłaś na fajne położne i szczęśliwie urodziłaś Nyguska! Jeszcze raz wielkie gratulki!!!:yes::wink::yes:
Ewa33 nieźle wyczekałaś się na dzidzię, ale chociaż szybciutko poszło!:-)

Ja zbieram się do opisania mojego porodu i mam nadzieję, że w najbliższym czasie mi się uda...:confused:;-)!
 
witam wszystkich marcowych :-)
ja miałam termin na 18 marca i w ten dzień zgłosiłam się na KTG. Jakies tam małe skurczyki wychodziły więc zostałam już w szpitalu. I to najgorsze co można zrobić przed porodem:-( Byłam tam tydzień, bo urodziłam 24-go dopiero. Nasłuchałam się tylu strasznych rzeczy, napatrzyłam na rodzące dziewczyny które zwijały się z bólu, niestety trafiło się też wtedy kilka dzieci, które zaraz po porodzie trafiały na intensywną terapię. Prawie w depresję popadłam. I jakby tego było mało z mojej sali dziewczyny przychodziły i rodziły, a ja tam leżałam i czekałam. W końcu wszystkie urodziły i szły na inną salę, a na ich miejsce przychodziły inne, a ja zostałam jak kołek..
W końcu niedziela - Wielkanoc. 19.00 - Jakieś mocniejsze te skurcze, i plamienie lekkie więc lecę do położnych, że chyba rodzę- sprawdzają mnie od środka-no, coś rusza powoli, rozwarcie narazie na 3 cm więc jeszcze mi przyjdzie poczekać ale już się cieszę że w końcu i ja wyjdę z tej sali hehe.
Mijają 2 godziny - odszedł czop (brzydko to wygląda hihi), skurcze co 5 minut więc znowu lecę, znowu sprawdzają i zdziwienie - 5cm (jak na pierwszy poród bardzo szybki postęp) każą się szykować na porodówkę. Więc ja szczęśliwa pakuję torbę, boli coraz bardziej ale jeszcze można wytrzymać. O 23.00 już boli mocno, jestem gotowa do rodzenia, a tu przybiega położna z zastrzykiem:szok: pytam co się dzieje, po co to, ja chcę rodzić, a ona mi na to że nie ma gdzie:szok:. Z racji tego że to Wielkanoc, było mało lekarzy i położnych a trafiły się 3 nagłe cesarki. Wszystkie miejsca zajęte i personelu brak. Czujecie to? Myślałam że ją uderzę normalnie. Krzyczę więc że rodzę do cholery, więc dostałam ten zastrzyk na powstrzymanie. Skurcze przeszły, poszłam spać. Rano (lany poniedziałek) nic się nie dzieje :-(
Dopiero o 12.00 skurcze znowu przyszły i od razu co 2 minuty. Oj bolało...
Na szczęście tym razem personelu dla mnie starczyło i mój synuś przyszedł na świat o 17.05. Jako że to lany poniedziałek obsikał od razu panią położną:tak:
Teraz się z tego śmieję, ale wtedy miałam agresor niezły hehe.
Powiem szczerze, że nie było tak bardzo źle, a parcie to już ulga:tak: Tylko nacięcie czułam, i przez 10 dni potem nie siadałam normalnie, ale na szczęście już jest ok. A synuś- Patryk jest cudowny po prostu;-)
No to tyle, mam nadzieję, ze was nie zanudziłam. Pozdrowionka :-p
 
przyszłamama(ha ha ha mamy podobny nick:-D)- ale cię załatwiły z tym powstrzymaniem porodu...też bym się wkurzyła, ale dobrze, że następnego dnia się akcja rozwinęła.I GRATULUJĘ syncia.
 
zapraszam Was na fotolog.net/iza85 tam min znajdziecie relacje z porodu ale dla zasady wkleje rozniez tutaj:
(zreszta sam fotolog to swietna zabawa i fajnie tak w jedna sekunde sprawdzic sobie co doklanie robilo sie rok, dwa czy trzy lata temu).Polecam

mniej wiecej tak to sie zaczelo


o 2.00 zorientowalam sie ze ten bol to wlasnie TEN bol..
ok 5.00 izba przyjec, caly dzien w szpitalu, mniejsze i wieksze skurcze,
oddzial ginekologiczny gdzie wzieli mnie na obserwacje.
mialam sie tam wyspac i przygotowac do porodu ale ze tak bardzo mi sie spieszylo to najpierw marsz po schodach, gora dol, 3 pietra razy 2( z takim brzucholem to nie lada wyczyn) a nastepnie po prysznicu metoda Dr Florek ktorej nie przytocze bo ktos moze sie poczuc zniesmaczony :D
No i o 22.00 poprosilam o podlaczenie pod KTG bo bole pojawialy sie jak w morde strzelil co 4-5min i decyzja lekarza spowrotem na porodowke,
a ja juz taka zmeczona cala poprzednia noca, calym dniem i znow noca...

i przylazl ten grubasny doktor ktorego nie zapomne do konca zycia,
samo badanie bolalo jak skurcz 140...
pozniej juz w bardziej zaawansowanej fazie porodu znow przylazl..
jak go zobaczylam w drzwiach to mi sie ryczec chcialo.przysiegam
na szczescie pozniej juz sie nie pokazal

Gdy mialam pewnosc ze porod sie rozpoczal zadzwonilam dopiero po M bo wiedzialam ze tez nie spal i jest wykonczony...
dzwonilam ryczac ale pozniej sie pozbieralam.
Polozna powiedziala jak oddychac i pomoglo.
Pojawil sie maz i nawet jeszcze zartowalismy.

Pozniej pamietam tylko ze bolalo coraz bardziej, juz nawet nie mialam sil patrzec na cyferki ktg, slyszlaam ze serduszko malego bije silnie wiec nic wiecej wiedziec nie musialam.
Rady poloznej zeby chodzic, posiedziec na pilce a ja na nic nie mialam juz sily a do konca jeszcze daleko bo wszystko tak strasznie wolno szlo.
M pocieszal i mowil ze jeszcze troche a ja patrzac na zegarek myslalam, jejku jeszcze tyle przedemna a z kazda minuta mam coraz bardziej dosc.

Przyszedl Dr K i dzieki niemu pewnie meczylam sie tylko kilka godzin wiecej, przeklul pecherz i zaczela sie impreza na powaznie.

W koncu poprosilam o znieczulenie, takze dostalam lek w wenflon ale kazdorazowe wstrzykniecie pomagalo tylko na jeden raz.
No i czulam sie jak w amoku... jakis narkotykopodobny lek, nie chce pomylic nazwy.
Dosc duuuzo tego dostalam
ale i tak w koncu nie dalam rady i poprosilam o ZZO
Kuzwa te durne baby wcale nie byly pomocne, pokuly mi kregoslup komentujac w naprawde wredny sposob kilka rzeczy...
no i nawet bym im wybaczyla gdyby mimo 3 wkluc to pierdzielone znieczulenie zadzialalo !
'po 20 min zacznie pani czuc roznice'
z nadzieja patrzylam na zegarek
oh gdybym tylko byla wstanie poszukac wtedy te malpy...

kilkadziesiat skurczy pozniej, zaczely sie parte
i wtedy myslalam ze odjade
'myslalam ze jajo zniose' nabralo zupelnie innego znaczenia :D
nie dalo sie nie wyc
przyszdl lekarz i mowi
'noooooooo, 9cm jak ladnie, za godzinke bedzie powszystkim'
no to mysle
'coooo ? jaka godzinke??? ja juz naprawe nie mialam sil

ale pod koniec
1 push
' nie moze pani wypuszczac powietrza' :D
2push
maz zobaczyl irokeza melego
3push
plum i maluszek byl juz z nami

pepowina byla tak krotka ze nie mogli mo go polzyc na brzuchu ale jak tylko M odcial nas od siebie
dostalam ta mala kruszyne i zwyczajnie bylam w szoku.
Dali mi takie male cudo i ja wiedzialam ze to moje ale to bylo zbyt piekne zeby moglo byc prawdziwe
Niezapomniana chwila,
tak patrzyl na mnie, tymi ciemnymi oczkami
i teraz jak sie spojrzy mi w oczy to ta chwila wraca momentalnie.

I to juz minal miesiac
staram sie cieszyc kazdym momentem bo wiem jak dzieciaczki szybko rosna
i wcale nie chce zeby
-juz zaczal siedziec
-juz zaczal chodzic
- juz zaczal mowic

o nie, niech to trwa i trwa
no mogl by juz tylko przesypiac nocki ;)))
 
iza&marcin

i wcale nie chce zeby
-juz zaczal siedziec
-juz zaczal chodzic
- juz zaczal mowic

o nie, niech to trwa i trwa


super - wzruszyłam się strasznie
pozdrawiam
 
reklama
Do góry