reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Przedszkole

Czasem wystarczy, że dziecko polezy w pokoju, tylko trzeba ograniczyć bodźce, czyli przyciemnić światło np. zasłonami, wyciszyć dźwięki, nie robić nic. Dzieci potrafią się regulować same, trzeba tylko dać im przestrzeń do tego. Moja córcia czasem leży z pół do godziny, a potem jest ok i idzie się bawić. My mamy pokój bez ostrego światła, że stonowanymi kolorami, cicho w domu, bez zbędnych zapachów. To wystarcza.

A co do posiłku, to możesz odgrzać 2 danie jeśli nie zjadł, albo zrobić podwieczorek.
Dokładnie tak. U nas w przedszkolu czasem niektóre nie chcą spać, ale leżą w przyciemnionej sali, kulają się, myślą coś tam sobie i są jak nowe - a nie spały.
Mi też się czasem zdarza, że jak się położę na drzemkę, to nie mogę zasnąć, ale leżę i jak wstanę to jestem zregenerowana.
 
reklama
Jak tam Wasze przedszkolaki? I jak Wy się czujecie?

Mój chodzi do przedszkola z płaczem, ale tam nie płacze. Je i śpi. Tylko wraca za każdym razem totalnie przemęczony. Ledwo chodzi, ciągle chce na ręce. Dzisiaj o 15:30 chciał spać (ale nie chciałam go położyć). Chodzi spać o 19, wstaje o 7 (nie jest budzony), w przedszkolu śpi około 1,5 godziny. A kompletnie nie ma siły po powrocie. Jak rozmawiałam z kilkoma mamami z jego grupy to dzieci nie są tak zmęczone, więc to pewnie nie plan zajęć przedszkola. Co myślicie?

Już to gdzieś pisałam.
Dla dziecka pobyt w przedszkolu jest emocjonalnie wyczerpujący. Są inne zasady, których trzeba przestrzegać, zdarzają się małe nieszczęścia z którymi trzeba sobie radzić (kolega zabrał zielonego klocka który był akurat niezbędny- to dla małego człowieka dramat), są inne dzieci do których trzeba się przyzwyczaić. Takie coś owocuje zmęczeniem bardziej emocjonalnym niż fizycznym. To, ze dziecko jest zmęczone po powrocie z przedszkola czy szkoły mnie akurat nie dziwi.
Dla porównania, wczoraj miałam pierwsza wywiadowke w szkole córki. Z jej nauczycielka jestem w dobrych układach, rozmawiamy o czym chcemy. Powiedziała mi, ze niektóre dzieci wychodzą ze szkoły i nie są w stanie nawet dojechać do domu, bo zasypiają. Mowa o pięciolatkach.
Nie sadze żeby mały miał anemię czy inne coś. Myśle, ze przedszkole go po prostu wymecza. W sumie takie ma zadanie.
Zawsze z podejrzeniem podchodze do zeznan innych matek na temat ich dzieci. Niektóre znane mi matki pojęcia nie maja o swoich własnych dzieciach. Smutne ale prawdziwe…

Pół roku temu sprawdzałam, a dieta i tryb życia nam się nie zmieniły. W dodatku w dni wolne zachowuje się normalnie.

Co tylko potwierdza moja teorie. W domu normalnie a po przedszkolu zdechlak. U mnie jest kropka w kropkę tak samo.
 
Mój synek nie poleży, żeby odpocząć. Zaraz zaczyna się bawić. Rączkami, nóżkami, wymyśla różne historie. Mogłabym mu książkę czytać i wtedy słucha.

Wydawało mi się dziwne, że aż tyle śpi i ledwo chodzi po powrocie z przedszkola. Dzisiaj nie sprawdzę nic, bo nie poszedł. 3 dni i znów kaszel. Taki suchy, duszący. Pół nocy kaszlał, później syrop mu dałam... Może do poniedziałku będzie lepiej.
 
U mnie też tak było, syn po przedszkolu musiał przynajmniej z dwie godziny poleżeć na kanapie, żadne próby namówienia na jakiekolwiek działania, nie skutkowały. W końcu odpuściłam bo widocznie musiał odpocząć. Mało tego potrafił mi po przyjściu do domu z miejsca iść do łazienki bo on idzie się kąpać i chce piżamę 🤷‍♀️i wciąż coś jadł...
 
U nas jeśli chodzi o odpieluchowanie to w przypadku tego starszego w państwowym przedszkolu było powiedziane ze musi być. Poszedł na 2,5 roku i naprawdę dosc wcześnie zaczęliśmy. Jako tako się udało, chociaż w przedszkolu kazali przynosić pieluszki na wszelki wypadek i chyba takie wypadki się zdarzały. Co do tego młodszego to od kilku miesięcy sadzamy go na nocnik, właściwie to wola już. Ale oczywiście zdarzają się wpadki. Na noc zakładamy pieluszkę a w dzień biega bez. W zlobku natomiast Panie mówią ze siku wola a kupka to raczej w pieluchę jednak. Jak dzwoniłam po przedszkolach to właściwie oficjalnie nic nie mowili ale tez powiedzieli ze musi skończyć 3 lata i jakby dali do zrozumienia, ze lepiej aby był odpieluchowany. Co do spania to nasz na szczęście spi w zlobku a jak jest w domu to tez go kladziemy i ładnie zasypia ale nie sam oczywiście tylko musimy kłaść się z nim. Zbieramy się w sobie żeby go nauczyć zasypiać samodzielnie ale wychodzi jak wychodzi. Natomiast po zlobku jak wraca to jakby mógł to by dwa obiady zjadł. Panie mówią ze ładnie je No ale ładnie to może znaczyć wszystko w jego przypadku.
 
Ja to w ogóle podziwiam te Panie w żłobkach i przedszkolach. Muszę tyle dzieciaczków na raz ogarniać i dają rade. W zlobku zasypia sam. W sensie na tych leżaczkach. Macha nóżkami itp ale w końcu się nudzi i zasypia. A w domu wystarczy stuknięcie puknięcie i on już jak struś głowę podnosi:)
 
Mój synek nie poleży, żeby odpocząć. Zaraz zaczyna się bawić. Rączkami, nóżkami, wymyśla różne historie. Mogłabym mu książkę czytać i wtedy słucha.

Wydawało mi się dziwne, że aż tyle śpi i ledwo chodzi po powrocie z przedszkola. Dzisiaj nie sprawdzę nic, bo nie poszedł. 3 dni i znów kaszel. Taki suchy, duszący. Pół nocy kaszlał, później syrop mu dałam... Może do poniedziałku będzie lepiej.
Zdrówka dla Was
 
U mnie też tak było, syn po przedszkolu musiał przynajmniej z dwie godziny poleżeć na kanapie, żadne próby namówienia na jakiekolwiek działania, nie skutkowały. W końcu odpuściłam bo widocznie musiał odpocząć. Mało tego potrafił mi po przyjściu do domu z miejsca iść do łazienki bo on idzie się kąpać i chce piżamę 🤷‍♀️i wciąż coś jadł...
Jakby mój się położył to niech sobie leży. Ale on się zachowuje okropnie (jak zawsze, gdy jest zmęczony). Mówi, że chce do łóżka, a po 2 minutach z niego wybiega. Krzyczy, że mam go uspać, a jak próbuję, to zaczyna po łóżku skakać. Z usypianiem na noc nie mamy tego problemu, ale te dzienne drzemki to tragedia. Próbowaliśmy z nich zrezygnować, ale bezskutecznie. Synek totalnie przemęczony, po tygodniu bez żadnej poprawy.
Zdrówka dla Was
Dziękuję.
Ja to w ogóle podziwiam te Panie w żłobkach i przedszkolach. Muszę tyle dzieciaczków na raz ogarniać i dają rade.
Ja też podziwiam. Od pani usłyszałam, że synek w przedzkolu zasypia w 5 minut. W domu czasami w 50.
 
reklama
Do góry